100 dni Probierza w Cracovii: Wiele „kwiatków”, ale czasem uszy więdły

Michał Probierz słynie z barwnego języka fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Pasy zamykają ligową tabelę, ale z Michałem Probierzem nie można się nudzić. Przez 100 dni jego obecności w Krakowie na konferencjach można było usłyszeć wiele „kwiatków”, ale trzeba też przyznać, że czasem uszy więdły.

Przedstawiamy najlepsze - naszym zdaniem - wypowiedzi Michała Probierza jako trenera Cracovii. Szkoleniowiec rozpoczął pracę 21 czerwca tego roku.

Przed debiutem (14 lipca):

„Zadowala nas to, na co nas stać. Każdy chciałby jeździć bentleyem, a ma dużego fiata i też jest szczęśliwy”.

Przed spotkaniem z Lechią (21 lipca):

„Najważniejsze, że zawodników nie zaskoczyliśmy. Wilk zagra w Gdańsku, ale jak zauważę na treningu, że przez ułamek sekundy uderza mu do głowy woda sodowa, to zmiany będą. W piłce nie ma niezastąpionych. Niezastąpieni są na Powązkach”.

Przed derbami Krakowa (11 sierpnia):

„Dla mnie to szczególne derby. W Wiśle miałem okazję doświadczyć, że nie warto być w porządku. Jak jadę Wielicką i patrzę w lewo [naprzeciwko bazy Cracovii stoi jeden z budynków Tele-Foniki Bogusława Cupiała-przyp. red.], to przypominam sobie jedno spotkanie. Odpuściłem Wiśle pieniądze i oczekiwałem szacunku, a nie słów, które usłyszałem. Po sześciu tygodniach pracy w Cracovii mogę powiedzieć, że jest duża różnica, jeżeli chodzi o klasę pana Cupiała i pana Filipiaka. Pan Filipiak potrafi słuchać i chce coś zbudować. Dla pana Cupiała wszyscy trenerzy byli marionetkami. Jak chciał się pobawić, to ich zwalniał”.

Zadedykował również Cupiałowi jedną z fraszek Jana Sztaudyngera. Nie zacytował jej, ale chodzi o: „Oprócz tego różni nas klasa, bo pan sam jest k..s, a ja mam k..a”

Przed meczem we Wrocławiu (25 sierpnia):

„Tak to jest, że ktoś musi wskoczyć i wziąć odpowiedzialność. Jak nie idzie burdel, to nie zmienia się właściciela, tylko zmienia się dziwki”.

Po meczu z Jagiellonią (9 września):

„Trzeba być śmieszkiem, żeby w ogóle dać Gila do mojego meczu z Jagiellonią. To już zaczyna mnie bawić, bo wszyscy mówią, że Probierz się czepia, a niech ktoś się zamieni ze mną miejscem i zobaczymy, czy się czepiam”.

Przed meczem z Zagłębiem Lubin w Pucharze Polski (20 września):

„Podoba mi się wierszyk z kabaretu, że jak nie idzie, to trzeba popchnąć i pomóc, bo jak się nie popcha, to nie pójdzie. Jak idzie, to wszyscy przychodzą i klaszczą. Każdy identyfikuje się ze zwycięzcami, ale ważne, by kibice byli z zespołem w trudnym momencie. Niech przyjdą, zaklaszczą i popchają”.