11 czerwca definitywnie żegnamy się z ZIO

W piątkowe popołudnie, po spotkaniu z przedstawicielami polskiego oraz słowackiego komitetu olimpijskiego, prezydent Jacek Majchrowski postanowił, że skieruje pod obrady rady miasta, które odbędą się 11 czerwca, projekt uchwały o rezygnacji z ubiegania się o zimowe igrzyska w 2022 roku.

Kraków, Warszawa, MKOl

Aby oficjalnie zrezygnować z ubiegania się o organizację igrzysk olimpijskich, musi zostać przegłosowana odpowiednia uchwała w Radzie Miasta Krakowa. Następnie decyzja o tym zostanie przekazana do Warszawy, czyli do Polskiego Komitetu Olimpijskiemu, a  na końcu do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Tak kończy się historia z ZIO, lecz nie kończą się dyskusje.

Gdyby rządził PiS…

Józef Pilch, wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa, nie ukrywa żalu z powodu tego, iż igrzyska nie odbędą się w Krakowie i zapowiada, że nie będzie głosował za przyjęciem tej uchwały. – Prawdopodobnie wstrzymam się od głosu. Niech odpowiedzialność za to bierze Jacek Majchrowski i Platforma Obywatelska, która zepsuła ten projekt, biorąc do niego nieodpowiednich ludzi z Jagną Marczułajtis na czele – tłumaczy radny Prawa i Sprawiedliwości i dodaje, że bezwzględnie trzeba posłuchać mieszkańców w tej kwestii. Radny Pilch ręczy również, że gdyby PiS był u władzy i wziął odpowiedzialność z projekt, całość wyglądałaby inaczej, a mieszkańcy powiedzieliby „tak” w referendum.

Nie będą czekać na prezydenta

Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa, nie widzi innej możliwości, jak przegłosowanie projektu prezydenta i odpowiada Józefowi Pilchowi, mówiąc, że lepiej próbować i popełniać błędy, niż nic nie robić i czekać na kolejną kadencję. – Polityka nie polega na tym, by nic nie robić,. Natomiast jak się nie udaje, to trzeba wyciągnąć wnioski – powiedział w rozmowie z LoveKraków.pl Kośmider.

A jakie to wnioski? – Popełniono dużo błędów komunikacyjnych, niektórzy zachowywali się bardzo arogancko, również referendum ogłoszono w niewłaściwym czasie – twierdzi radny PO. – Po drugie, samorządy zakładając sobie nadrobienie zaległości z PRL-u, musiały szukać pieniędzy na inwestycje. Te z Unii to jeden ze sposobów, ale były one dzielone schematami. Na kazusie Euro 2012, zauważono, że różne specustawy, pozwalają na ściągnięcie większej ilości pieniędzy i rozpoczęcie inwestycji. O to właśnie chodziło w ZIO – tłumaczy Bogusław Kośmider. Lecz jak dodaje radny, ludzie takiego tłumaczenie nie przyjęli i pokazali, że interesuje ich najbliższe otoczenie i rzeczy "mniejsze", a nie areny i centra kongresowe.

Jednak, kto de facto zakończy starania się Krakowa o ZIO, nie jest do końca przesądzone, choć to już raczej symbolika. – Jestem mocno zaniepokojony tym, co się dzieje wokół referendum i nie będziemy czekać na to, co zrobi prezydent, ponieważ codziennie w mediach mówi coś innego. Nasi radni przygotowują uchwałę, która zdecyduje o wyjściu ze stowarzyszenia – zapowiada Grzegorz Stawowy, przewodniczący klubu PO w radzie miasta.