Ostatniego dnia sierpnia doszło do 13 zatruć tlenkiem węgla. Niestety, jedna z ofiar, 13-letnia dziewczyna nie przeżyła. Pozostałe osoby, w tym dzieci, trafiły do szpitala. Winą za te wypadki można obarczyć niesprawne piecyki i pogodę.
Pogotowie ratunkowe było wzywane w sumie trzy razy. – Tuż po godzinie 17 dyspozytorzy otrzymali wezwanie na ul. Gramatyka. Czadem zatruło się aż osiem osób, w tym pięcioro dzieci w wieku od 3 do 12 lat – mówi Joanna Sieradzka, rzecznik prasowy Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Na szczęście poszkodowani trafili do szpitali w dobrym stanie.
– Najbardziej tragiczną akcję ratownicy przeprowadzili ok. godz. 18 przy ul. Dunin-Wąsowicza. 13-letnia dziewczynka zatruła się czadem podczas kąpieli. Do szpitala przewieziona została w trakcie resuscytacji, ale niestety nie udało się jej uratować – informuje Sieradzka.
Przed godziną 19 przy ul. Gromady Grudziąż (Podgórze Duchackie) również doszło do zatrucia tlenkiem węgla. – Do szpitala trafiły cztery osoby, na szczęście w dobrym stanie ogólnym – mówi przedstawicielka KPR.
Zbieg okoliczności i pogoda
– Trzy wypadki w trzy godziny to niezwykły zbieg okoliczności – mówi kpt. Łukasz Szewczyk z krakowskiej straży pożarnej. – Piecyki mogły być uszkodzone. Jednak pogoda też może być winna. W czasie, gdy są tak duże upały, do zatrucia może dojść nawet wtedy, gdy piecyk jest nowy i sprawny, ponieważ produkty spalania nie są w stanie wydostać się z przewodów wentylacyjnych – twierdzi Szewczyk.
Joanna Sieradzka przypomina, że czad nie ma zapachu, nie da się wyczuć jego obecności w pomieszczeniu. – Ratownicy z krakowskiego pogotowia apelują o zachowanie ostrożności, jeżeli w łazience korzystamy z piecyka gazowego. Najlepiej brać kąpiel wtedy, gdy w mieszkaniu przebywają inni domownicy, a drzwi do łazienki nie powinny być zamykane od wewnątrz na klucz – przypomina. Koniecznie trzeba pamiętać o tym, by utrzymać przewody kominowe oraz wentylacyjne w sprawności. Warto też zaopatrzyć się w czujnik tlenku węgla.
