Alejki w parku Krakowskim. Powrót do przeszłości, troska o zieleń czy utrapienie teraźniejszości?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Metamorfoza wpisanego do rejestru zabytków parku Krakowskiego była jednym z ważniejszych zadań, jakich w ostatnich latach podjął się Zarząd Zieleni Miejskiej. O tyle trudniejszym, że prace objęły całościową rewitalizację parkowej przestrzeni. Odnowiona została zieleń, powstało duże zaplecze rekreacyjne, zmodernizowana została również infrastruktura – pojawiło się ledowe oświetlenie, wyremontowana została sadzawka, zmieniła się też nawierzchnia alejek, których forma nawiązuje do czasów, w których park został otwarty. I to właśnie ów żwir stał się osią toczącego się w od kilku dni sporu.

Gdy w czerwcu 2018 roku prezydent Jacek Majchrowski z wielką pompą otwierał park, zachwytom nie było końca. Mieszkańcy i dziennikarze docenili jego funkcjonalność, całkowicie nową aranżację zieleni (ZZM posadził 42 drzewa i kilkadziesiąt tysięcy sadzonek krzewów, bylin i kwiatów) czy z pietyzmem odnowione rzeźby.

Niedoróbki

Gdy pierwsze emocje i ochy achy opadły, zaczęły się utyskiwania na niedoróbki. Po otwarciu spacerowicze skarżyli się na niedziałające oświetlenie, zalegającą na trawnikach wodę, niedziałającą kratkę odpływową przy poidle czy pieniącą się wodę w fontannie. Zaczęły też – początkowo nieśmiało – pojawiać się zarzuty pod adresem mineralnej nawierzchni, jaką pokryta jest część alejek.

Istota problemu

W niektórych miejscach na alejkach zaczęła przezierać podbudowa, ujawniły się również utyskiwania osób w letniej zapewne konfekcji i właścicieli czworonogów. – Chodzenie po nich w sandałach to chińska tortura, że nie wspomnę o psich łapach – można było przeczytać na oficjalnym facebookowym profilu parku.

Spór o alejki rozgorzał na dobre tej zimy, a dokładniej – gdy pojawiły się pierwsze roztopy.

– Nie byłem przeciwnikiem nowej nawierzchni alejek w parku Krakowskim, ale teraz muszę zmienić zdanie. Wszędzie jest błoto, a miejscami kałuże. Wczoraj po przejściu przez park buty wymagały czyszczenia. Widziałem, jak ludzie chodzili brzegiem trawnika zamiast alejką, bo tam było mniej błota. Chyba jednak coś jest nie tak – komentuje na profilu Nasze Miasto w Naszych Rękach jeden z mieszkańców. – 90% alejek mineralnych to błąd w parkach. Mam nadzieję, że park Jordana jeszcze się da uchronić przed tą nawierzchnią – dodaje krakowianka.

Do dyskusji włączył się również znany aktywista Jakub Łoginow, który – jak zwykle w takich sytuacjach – podnosi argument o dyskryminacji zwolenników urządzeń transportu osobistego – rolkarzy, deskorolkarzy i miłośników jazdy na hulajnodze. – Jak dla mnie stosowanie żwirku dla nawierzchni pieszej przy równoczesnym akceptowaniu asfaltu na ulicach jest kolejnym przejawem na to, że Miasto stawia na samochody i dyskryminuje pieszych i rowerzystów, w tym pieszych przemieszczających się za pomocą UTO – pisze i wzywa Piotra Kempfa, dyrektora Zarządu Zieleni Miejskiej do jak najszybszego wyasfaltowania alejek. – W najbliższym możliwym czasie, najlepiej tej wiosny, po prostu wyasfaltuj tę alejkę, bo widzisz, że większość mieszkańców tego chce – grzmi, sugerując jednocześnie, by ZZM rozważył nawierzchnię żywiczną.

ZZM odpowiada: poczekajmy

Wywołany do tablicy Piotr Kempf w rozmowie z LoveKraków.pl studzi emocje. – Musimy pamiętać, że do parku nie przychodzimy tylko i wyłącznie po to, by chodzić po równej, asfaltowej alejce, a po to, by odpocząć w zadbanej przestrzeni wśród starych drzew, w miejscu, które wygląda inaczej niż zwykły chodnik. W związku z tym, priorytetem dla nas jest, by te zabytkowe drzewa miały się najlepiej, a nie ma lepszej nawierzchni dla starodrzewia. Dlatego we wszystkich zabytkowych parkach w „starej Europie” zakłada się nawierzchnię typu HanseGrand – stwierdza.

Czy warto kruszyć kopie?

Tłumaczy też, skąd na alejkach biorą się kałuże wody i błota. Jak się okazuje, nawierzchnia wbrew utyskiwaniom malkontentów jest w pełni przesiąkalna i przemarza tak samo jak grunt. Jeżeli po wielu dniach mrozów i obfitych opadach śniegu temperatura przekracza nagle zero stopni, to wierzchnia warstwa rozmarza, zaś głębsze warstwy gruntu wciąż pozostają zmrożone, stąd gleba nie jest w stanie wchłonąć znacznych ilości wody. – Ale to jest dosłownie kilka dni w roku i teraz trzeba się zastanowić nad tym, czy te kilka dni w roku jest wystarczającym argumentem, by takiej nawierzchni nie stosować. My nie upieramy się przy niej, jednak bałbym się radykalnego kroku, czyli rezygnacji z tej nawierzchni. Asfalt nie jest przyjazny – argumentuje.

Szef ZZM daje też odpór „lobby rolkarsko-rowerowemu”. – Rowerzyści i rolkarze nie są w parku priorytetem, czy nam się to podoba, czy nie. Priorytetem są osoby starsze, rodzice z dziećmi, którzy mogą swobodnie spacerować, a nie rozglądać się, czy ktoś ich nie rozjedzie. Uzgodniliśmy z audytem rowerowym trasę dla rowerów. Jest szeroka alejka asfaltowa, zapewniająca tranzyt z pl. Inwalidów do ul. Czarnowiejskiej. Rowerzyści marudzą, ale nie jest tak, że z parku nie mogą skorzystać – wyjaśnia.

Z pewną rezerwą odnosi się do wprowadzenia nawierzchni z żywicy. – Pojawiają się substytuty, np. nawierzchnie żywiczne, jednak jest to nowinka. Na Bagrach zrobiliśmy taką nawierzchnię i są kłopoty wynikające wprost z warunków klimatycznych – tłumaczy.

Pożyjemy zobaczymy

Kempf apeluje do „gorących” głów, by te dały szansę nowemu rozwiązaniu. Jak mówi, niecałe dwanaście miesięcy, to zbyt krótki czas, by oceniać, jak sprawdza się HanseGrand. – Ona też wymaga trochę czasu i „uleżenia” się. W tym roku powinno być mniej skarg na to, że się pyli, bo proces jej utwardzania trwa, to, co się dzieje teraz, jest naturalnym procesem – stwierdza.

Zapewnia jednocześnie, że alejki są objęte gwarancją i jeśli po zimie okazałoby się, że np. w wyniku odśnieżania wierzchnia warstwa uległa przemieszczeniu, to wszystkie usterki zostaną naprawione.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Krowodrza
News will be here