Zanieczyszczenia obniżają zawartość tlenu w powietrzu [Rozmowa]

Anna Prokop-Staszecka fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Jakie konkretnie choroby powoduje zanieczyszczone powietrze? Czy faktycznie może wpłynąć negatywnie na dziecko w łonie matki oraz jak można się chronić przed smogiem? O to zapytaliśmy Annę Prokop-Staszecką, lekarza ze specjalizacją chorób płuc i chorób wewnętrznych, dyrektor szpitala im. Jana Pawła II.

Dawid Kuciński, LoveKraków.pl: PM10 i PM2,5 to pyły które mają bardzo negatywny wpływ na nasze zdrowie. Co konkretnie powodują, gdy dostają się wraz z powietrzem do naszego organizmu?

Dr n. med. Anna Prokop-Staszecka, dyrektor szpitala im. Jana Pawła II: Przede wszystkim musimy wyprostować błąd, jaki popełniają dziennikarze. Mianowicie zanieczyszczone powietrze, to nie tylko pyły. Jego skład to dziesiątki tysięcy różnych substancji. Mówię tu o benzo(a)pirenie, gazach: dwutlenku siarki, dwutlenku węgla, tlenku azotu, siarki itd., i to w tak dużych ilościach, iż nie mamy w Krakowie w pewne dni standardowej ilości 21% tlenu w powietrzu, tylko mniej. W związku z tym przeszkadzają one w utlenowaniu naszego organizmu.

A jeśli mamy za mało tlenu w organizmie, to źle to na nas wpływa. Kardiolodzy powiedzą, że taki stan może uszkodzić serce, laryngolog powie o błonach śluzowych zatok, a okulista o podrażnieniu czy zapaleniu spojówek. Każdy specjalista potwierdzi negatywny wpływ pyłów i gazów na dane narządy. Dodatkowo, w zależności od tego, czy mamy dodatnią temperaturę, znajdziemy w takiej zawiesinie tzw. bioplankton (wirusy, grzyby, bakterie). W zależności od składu takiej chmury, możemy mówić o większym lub mniejszym wpływie na nasze zdrowie.

Cierpimy na choroby, ale nie tylko te związane z gorszym funkcjonowaniem narządów. Może się to przekładać również na choroby związane ze sferą psychiczną?

Oczywiście! Jeżeli ktoś ma infekcję, która trwa sześć tygodni, ma prawo być zmęczony, w depresyjnym nastroju, nie mieć ochoty na kontakt ze światem i być negatywnie nastawiony do innych ludzi. Bo po prostu jest chory. Kaszle, kicha, a leki nie pomagają. To wszystko może powodować, że jest się gorzej nastawionym do społeczeństwa.

Co można zrobić, aby minimalizować ryzyko? Zaopatrzyć się w maskę?

Maska tak, ale odpowiednia. W przeciwnym razie może nam zaszkodzić bardziej niż oddychanie zanieczyszczonym powietrzem. Jeżeli weźmie pan maskę z wkładem z gazy, to sadza się na niej zatrzyma, ale ona zatrzymuje się również w nosie. A za to na tej gazie zbiera się dosłownie wszystko. Ludzie wydychają parę wodną, dwutlenek węgla i wszystko, co się wciągnęło wraz z powietrzem, a co zostaje w górnym odcinku dróg oddechowych. Zostaje to jednak na masce i z powrotem trafia do naszego organizmu.

Również te maski używane przez medyków nie są do końca dobre. One mają określony czas ekspozycji. Kosztują kilka złotych, ale trzeba co jakiś czas je zmieniać. Więc, ile by ta zima kosztowała?

Maski – tak, szczególnie dla dzieci, które muszą wyjść, dla osób, które cierpią na choroby układu oddechowego oraz dla osób powyżej 65. roku życia.

W jaki sposób możemy oczyścić nasze najbliższe środowisko: domy, biura?

Mam 20 kwiatów w gabinecie. Oprócz tego powinniśmy dość często odkurzać, najlepiej zostawiać buty na zewnątrz, aby nie wnosić z nimi tych wszystkich pyłów. Swego czasu byłam wielbicielką dywanów, teraz nie mam praktycznie żadnego. Nie mam też grubych zasłon. Wietrzę mieszkanie wtedy, gdy wiem, że powietrze jest dobrej jakości. Jeśli coś robię, włączam też wyciąg.

Ostatnio w sieci pojawiły się informacje, że bardzo zagrożone przez smog są płody. Na ile takie doniesienie są zgodne z prawdą?

Jak zwykle, prawda leży pośrodku. Profesor Jędrychowski prowadził badania przez ostatnie 15 lat wraz z naukowcami z USA na temat tego, jak ciąża w Krakowie, w zapyleniu, wpływa na urodzenie zdrowego dziecka i jaki ma to wpływ na późniejsze życie dziecka, w przedszkolu i szkole.

Ponad wszelką wątpliwość, kobiety mieszkające w rejonach o największych zapyleniu rodzą dzieci z mniejszą wagą urodzeniową. Przekłada się to na m.in. gorzej wykształcone płuca i są one stygmatyzowane na całe życie. Czy się to w jakiś sposób przekłada na zwiększoną liczbę nowotworów? Tego nie wiemy, bo trzeba by było prowadzić obserwację przez kolejnych 30 lat.

Czy było więcej poronień? Nie, nie było. Była tylko niższa waga urodzeniowa i częstsze infekcje u dzieci.

Natomiast z badań profesor Czarnobilskiej wyniknęło, że w związku z ekspozycją na pyły dzieci częściej chorują na astmę oskrzelową, a niektórzy dermatolodzy twierdzą, że również na atopowe zapalenie skóry.

Czy faktycznie dane dotyczące zgonów z powodu smogu można w jakikolwiek sposób potwierdzić? Mówi się o 400-600 zgonach rocznie z tego powodu.

Tego nie wie nikt. Proponowaliśmy dwa lata temu badania na grupie tysiąca osób, ale się nie udało tego przeprowadzić. Chcieliśmy przebadać 700 osób z Krakowa i 300 z rejonu, gdzie powietrze jest dużo lepszej jakości i porównać wyniki, jakie byśmy otrzymali. Zbadalibyśmy parametry kardiologiczne i pulmonologiczne. Jednak nic z tego nie wyszło, więc nic nie robimy.

Nowotworów płuc nie mamy więcej niż w innych rejonach Polski. Różne dane mówią, że dopiero następne pokolenie zapłaci za życie w takim środowisku. Ja przekazałam gorsze geny moim dzieciom, a moje dzieci przekażą jeszcze gorsze swoim dzieciom. Co więcej, to, że my na razie mamy średnią przeżycia w porównaniu z innymi rejonami kraju nie gorszą, to może porównujmy się ze Szwedami, Japończykami… Wtedy zupełnie coś innego się okaże.

Nie mamy jednak żadnych twardych dowodów, co oznacza przynamniej 10-letnich badań klinicznych.

Pomijając teraz rzeczywistość, w jakiej żyjemy. Ciekawi mnie, czy punktu widzenia ewolucji, za kilkadziesiąt, może kilkaset lat, ludzie żyjący w gorszym środowisku nie przystosują się do niego? Natura nie wykształci mechanizmów obronnych u ludzi?

Na pewno je mamy… jak te pstrągi w Wiśle, których nikt jednak nie chce jeść. W organizmie nic nie jest za darmo. Wytwarzając mechanizm obronny na jedną rzecz, niszczymy drugi. Nie poszliśmy w  ewolucji tak daleko, żeby organizm nauczył się odtruwać za darmo. Jeśli ktoś choruje i ma zapalenie zatok, jak 60% populacji w Krakowie, a później to przechodzi np. w astmę, to jaka to jest ewolucja? Absolutnie nie ma czegoś takiego, że przystosowaliśmy się do tego, czym oddychamy.