"Bandziory" w natarciu [ROZMOWA]

fot. www.kantyna.net

Ustanowił trzy rekordy prędkości, wiernie służył dzielnym milicjantom, a  malowanie „bahama yellow” było archetypem PRL-owskiej hipsterki. Kant, kredens, bandzior, czyli popularny niegdyś fiat 125p w wielkim stylu powróci na małopolskie drogi za sprawą III Rajdu Kantyny. Start już w najbliższy weekend. O genezie Kantyny, przygodach na krętych, alpejskich trasach i magii liczby 52 opowiada Marek „Marecki” Radoszyn, organizator rajdu.

Jakub Kusy: Kantyna to nie rajd, to osobowość.

Marek "Marecki" Radoszyn: To prawda. Kantyna jest legendarna. Fiat 125p, rocznik 1981, na dodatek ciągnący przyczepę Niewiadów, z której za „komuny” sprzedawano różne rzeczy. Taka właśnie mała kantyna – zapiekanki, hot-dogi, flaczki. Fiat to też charakterystyczne, kanciaste kształty, dlatego właśnie Kantyna.

Dlaczego zdecydowaliście się na wybór fiata 125p?

Gdy byłem uczniem, odbywałem praktykę przy MPK-owskich dużych fiatach na os. Zielonym, na takim fiacie robiłem prawo jazdy, wtedy były tylko takie samochody. Później pracowałem w świetnym zakładzie przy Berka Joselewicza, gdzie serwisowano karetki pogotowia i tam też były duże fiaty, tyle że kombi. Więc, gdy pojawił się pomysł na uczestnictwo w rajdzie charytatywnym, i zastanawialiśmy się, co kupić, co znamy, to wybór był oczywisty i szybki. Duży fiat.

Bandziory to auta dość kapryśne. W czasie, gdy królowały na naszych drogach, kierowcy musieli być po trosze mechanikami, potrafić przeprowadzić może nie „generalkę”, ale całkiem poważny remont. Kantyna ma humory?

Jak każde auto z duszą jest chimeryczna, ma swoje słabe punkty, ale jeśli się je zna, ma się odpowiednie narzędzia, a tych nie trzeba wiele, to można się obyć bez wizyty w warsztacie. Z naszym fiatem jest podobnie. Nie ruszamy się bez narzędzi i części, które mamy w opisanych pudełeczkach. Gdy coś zepsuje się nam albo innej załodze, to naprawiamy. W zeszłym roku byliśmy we Włoszech, tam mieliśmy dwie poważne awarie. W Alpach nawalił nam alternator. Koło pasowe pękło dosłownie na pół, bardzo rzadka usterka. Nie mieliśmy takiego koła, więc musieliśmy posilić się serwisem. Aczkolwiek wyglądał on tak, że dali nam kilka starych alternatorów, my wyciągnęliśmy sobie koło pasowe, dopasowaliśmy je, zregenerowaliśmy alternator i pojechaliśmy dalej. Później na Sycylii alternator padł po raz kolejny.

We Włoszech nie było raczej problemu z dostępem do części.

Absolutnie nie, to ojczyzna fiatów i alfa romeo. Spędziliśmy jeden dzień na naprawach. Muszę powiedzieć, że Włosi reagowali na pojawienie się dużego fiata wyjątkowo entuzjastycznie.

Na ile polski fiat jest polski, a na ile włoski?

Władze PRL kupiły licencję na jego produkcję w latach 60. Przez cały okres produkcji na Żeraniu zmieniał się, ewoluował. Różnice pomiędzy polskim a włoskim fiatem były widoczne od początku. To nie tylko detale nadwozia, ale i nieco inne rozwiązania techniczne. Licencja wygasła w 1983 roku. Nasz jest z '81, później te samochody były dużo gorszej jakości. A tak na marginesie - w tym roku mija 50 lat odkąd pierwszy fiat 125p zjechał z taśmy montażowej.

Zatem podwójny jubileusz – 50-lecie polskiego fiata i 7-lecie Kantyny, która dała początek całej imprezie.

Kantynę kupiliśmy w lipcu 2010 roku. Po 5 latach jeżdżenia w rajdach charytatywnych stwierdziliśmy, że skoro fiat jest taki dobry i tak bardzo go kochamy, to zorganizujmy mu urodziny. Zaprosiliśmy znajomych, darczyńców i naszych fanów. Przyjechało mnóstwo osób, dlatego zmieniliśmy formę urodzin. Jeden dzień zabawy na biwaku i jeden dzień zmagań na trasie. W tym roku robimy to trzeci raz pod szyldem III Rajdu Kantyny i jej urodzin. Co ciekawe, Wojtek „Wojcio” Żaliński, z którym jeżdżę od 7 lat, urodził się dokładnie tego samego dnia, w którym został wyprodukowany pierwszy duży fiat.

Rajd Kantyny to impreza nie tylko dla miłośników „kredensów”?

Tak, w Kantynie uczestniczą samochody z czasów PRL-u i RWPG, ale też mamy mnóstwo znajomych z Automobilklubu Krakowskiego, którzy chcą uczestniczyć w naszym rajdzie i te samochody jak najbardziej dopuszczamy. Oldtimery, youngtimery i „komunistyczne” konstrukcje. Oldtimery i youngtimery powyżej 25 lat, natomiast „komunistyczne” konstrukcje dopuszczamy nieco młodsze, bo może być to np. polonez z 2000 roku.

Co, oprócz samochodów, które dla miłośników zabytkowej motoryzacji same z siebie są atrakcją, czeka na uczestników? Weekend w Kryspinowie zapowiada się gorąco.

Kryspinów jest miejscem, do którego w upały zjeżdża się pół Krakowa. Jest jeziorko, jest plaża. Będzie dyskoteka w pianie, będą zabawy w wodzie i na świeżym powietrzu, animacje dla dzieci. No i oczywiście sam rajd, który w tym roku będzie przebiegał po dolinkach wokół Zabierzowa. Trasa na itinerer, więc dobrze, by załogi miały pilotki lub pilotów.

Rajd z roku na rok się powiększa, jakie zatem plany na przyszłość?

Mamy całe spektrum pomysłów. Ten rok jest kluczowy, wypada bowiem wspomniane 50-lecie. Niestety w tym roku już nie zdążymy, ale chcieliśmy zorganizować specjalny, przeznaczony tylko dla fiatów 125p rajd z Polski do Włoch, który upamiętniłby ten jubileusz. Być może na 52 rocznicę, bo 52  to liczba, który nas prześladuje. Taki numer startowy przypadł nam podczas naszego pierwszego rajdu siedem lat temu i towarzyszy nam do dzisiaj. Co więcej, okazało się, że wszystkie resorówki, które można było kupić, miały właśnie ten numer, tyle też kilometrów liczy sobie trasa tegorocznego rajdu.

III Rajd Kantyny startuje w sobotę 22 lipca spod Karczmy Rohatyna w Cholerzynie. Zapisy i regulamin na stronie www.kantyna.net. Załogi mogą się zgłaszać również w dniu rajdu do godz. 10.30.

News will be here