Błyskotliwy pomysł na własny biznes - krakowskie start-upy

Twórcy TurboTłumaczenia.pl fot. TurboTłumaczenia.pl

Kraków to jedno z najbardziej przedsiębiorczych i ambitnych miast w Europie Środkowo-Wschodniej. Nie jesteśmy co prawda Doliną Krzemową Europy, ale to właśnie u nas odbywa się chociażby prestiżowy hub:raum Krakow WARP, program animujący najciekawsze pomysły na biznes, wspierany przez Deutsche Telekom. Sprzyjają nam silne zaplecze akademickie i rozwijająca się infrastruktura. Na przestrzeni kilku ostatnich lat stało się jasne, że jesteśmy ważnym punktem globalnej wioski - multijęzykowej rzeczywistości start-upów.

Tę przeszczepioną na polski język nazwę z pewnością już słyszałeś, ale wielu z nas ma spory kłopot ze sprecyzowaniem pojęcia. Kojarzą się nam młode, ambitne firmy, niepewne finansowo i mocno zakorzenione w nowych technologiach. Dlaczego temat start-upów budzi tyle zainteresowania? Tworzą je ludzie, których znasz, którzy są blisko jak koledzy ze studiów. Widzą, co jest nam potrzebne i próbują zamienić tę wiedzę na rewolucyjny biznes. Start-up to nie to samo co firma, jest raczej etapem tworzenia firmy. Celem tradycyjnych przedsiębiorstw jest zarabianie pieniędzy posługując się jakimiś wypracowanymi już metodami. Celem start-upu jest odkrycie nowych, innowacyjnych metod, stworzenie własnego modelu biznesowego, który pozwoli przebić się przez szklany sufit korporacyjnej konkurencji. Czy ma to sens? Ma, skoro firmy takie jak Google, Facebook czy Groupon zaczynały właśnie jako poszukujące start-upy.

Społeczność start-upowa

Co jeszcze różni tradycyjne firmy od start-upów? Społeczność. Każdy startup odpowiada na inne potrzeby rynku, stara się trafić w inną niszę, cały czas poszukując, odnosząc porażki i sukcesy. Dlatego ta młoda, ambitna społeczność pozostaje w bliskim kontakcie, wymienia się doświadczeniami i radami. Ta swoista lokalna przestrzeń pomysłów na globalne projekty to ogromny kapitał start-upów i baza nowych możliwośći dla nas, klientów. Zainspirowany tą atmosferą energii i dobrych ambicji postanowiłem poznać to środowisko i opowiem o jednym z najciekawszych krakowskich start-upów - TurboTłumaczeniach.

Moją fascynację środowiskiem rozpocząłem od poznania branży i kontaktu z osobami z hub:raum Krakow, prestiżowego inkubatora przedsiębiorczości, który gości wiele obiecujących start-upowych inicjatyw. Poznałem dzięki temu aplikację Omnipaste, rewolucyjne narzędzie pozwalające na transmisję plików i funkcji pomiędzy laptopem, tabletem, telefonem i smart TV, czy pomysłowy Tail pozwający monitorować zachowania Twojego psa w trosce o jego zdrowie,

Spełnianie potrzeb

Jest jednak powód, dla którego właśnie TurboTłumaczenia.pl uznałem za najlepiej rokujący start-up i chcę go Wam bliżej przedstwić. Po pierwsze, idea przedsięwzięcia wzięła się z życia i spełnia potrzeby bardzo bliskie osobom prowadzącym własne przedsiębiorstwa, menedżerom na każdym szczeblu, słowem: wszystkim, dla których podstawą jest rzetelna i jasna komunikacja. Komunikujemy się poprzez teksty reklamowe, wpisy na blogu, maile czy oferty na stronie internetowej. Te komunikaty muszą być czytelne dla Klientów (choć wolę mówić: Partnerów) z całego świata, a szybkość ich nadawania  - niemal natychmiastowa. Innymi słowy: rozwijające się polskie firmy odkryły potrzebę bezbłędnego operowania najpopularniejszymi językami biznesu.

Dla grupy młodych przedsiębiorców z Krakowa wyzwaniem stało się stworzenie serwisu oferującego szybkie, profesjonalne tłumaczenia online dostępne 24/7. Brzmi niewiarygodnie, zwłaszcza dla osób, które do tej pory korzystały wyłącznie z usług biur tłumaczy bądź zaufanych freelancerów. Nawiązałem korespondencję z ludźmi odpowiedzialnymi za ten projekt i w ten sposób poznałem Anię Ryś, CEO (Chief Executive Officer - dyrektor generalny) TurboTłumaczeń. Ania, mimo młodego wieku, ma duże doświadczenie w zarządzaniu społecznością, kontakcie z użytkownikiem i marketingu internetowym, uważam ją za eksperta w dziedzinie. Ania opowiedziała mi o wyzwaniu, na które natknęli się inni start-upowcy pracujący nad anglojęzyczną aplikacją. Potrzebowali narzędzia, które szybko i profesjonalnie tłumaczyć będzie dla nich tekst. Wówczas rynek nie oferował żadnego rozwiązania, dostrzeżono zatem potężną lukę wartą zagospodarowania. Rzecz jasna każdy operuje dzisiaj językiem angielskim, ale łatwo zauważyć, że samodzielne tworzenie ofert w obcym języku zajmuje średnio trzy razy więcej czasu niz pisanie po polsku. Można się pokusić o przeliczenie, że pozyskanie jednego anglojęzycznego klienta zajmuje średnio tyle samo czasu, co pozyskanie trzech polskojęzycznych!

Przyjrzałem się dokładniej procesowi z perspektywy klienta, a potem poprosiłem Anię o pokazanie mi TurboTłumaczeń od wewnątrz. Strona jest niezwykle przyjazna i prosta, nic nie zaburza uwagi. Możemy od razu przejść do złożenia zamówienia, obejrzeć krótki film instruktażowy lub poznać sylwetki tłumaczy, opinie klientów, poczytać translatorskiego bloga. Gdyby pojawiały się wątpliwości, podręczne okienko czatu łączy nas z pracownikiem serwisu.

Zamów tłumaczenie

Samo zamawianie tłumaczenia jest dziecinnie proste, w jedno okienko wrzucam tekst, określam parę językową (z dostępnych: na przykład z francuskiego na polski, z polskiego na rosyjski, z polskiego na angielski), dodaję ewentualne uwagi dla tłumacza. Strona na bieżąco wylicza cenę i szacuje czas. Przetłumaczenie, powiedzmy, mojego artykułu na angielski kosztowałoby około 150 złotych i miałbym je na następny dzień. Opłatę uiściłbym od razu i jeden z dostępnych tłumaczy podjąłby się tłumaczenia tekstu. Jutro na moją skrzynkę trafiłby gotowy, wysokojakościowy produkt, sporządzony przez profesjonalnego, doświadczonego tłumacza. Na życzenie otrzymam rzecz jasna fakturę. Z początku pewne wątpliwości budził u mnie dobór kadry, ale Ania wyjaśniła, że jakość tłumaczeń podlega stałej i wyrywkowej kontroli, szczególnie nasilonej w przypadku nowych współpracowników, z których każdy musiał przejść wstępną weryfikację. Na bieżąco zbierane i analizowane są opinie Klientów, co pozwala dostosowywać usługę do potrzeb rynku. Gigantyczną przewagą nad biurem tłumaczeń jest fakt, że musiałbym czekać przynajmniej 24 godziny i brać pod uwagę dni robocze, kiedy biuro pracuje, a stawka za ekspresowe tłumaczenie byłaby zawyżona. W bazie TurboTłumaczeń pracują specjaliści dostępni 24/7, w święta i weekendy. Z kolei tak zwany zaufany freelancer nigdy nie zagwarantuje nam swojej dyspozycyjności.

Historia serwisu tutaj się nie kończy, TurboTłumaczenia.pl działają w obecnej formie od niemal dwóch lat i z miesiąca na miesiąc notują zwyżkową tendencję. Pracują nie tylko nad skróceniem czasu oczekiwania, funkcjonalnością strony i wyśrubowaniem jakości tłumaczeń, ale i nad poszerzeniem oferty, rozpoznając kolejne nisze, które wymagają zapełnienia. Na zasadzie TurboTłumaczeń działa od niedawna serwis TurboKorekty.pl, gdzie nasze własne teksty mogą przejść przez profesjonalną redakcję i korektę w błyskawicznie krótkim czasie. Korekty dostępne są nie tylko w języku polskim, do dyspozycji użytkowników pozostają także doświadczeni korektorzy i redaktorzy posługujący się językiem angielskim jako native speakerzy.

Wyobraźnia, kreatywność, a także znajomość rynku i poszanowanie czasu klienta były cechami, które przyciągnęły mnie do ekipy TurboTłumaczeń. Ale to nie wszystko. Żyjemy w mieście, którego rynek pracy uchodzi za ciężki, zepsuty rzekomo przez przybywających absolwentów, gdzie nawet doskonałe wykształcenie, rzetelne doświadczenie i nowatorskie umiejętności nie gwarantują satysfakcjonującej pracy. Nic dziwnego, że wielu specjalistów decyduje się na wolny zawód. Moja sympatia do Ani i jej ekipy bierze się także z przekonania, że ich praca otwiera możliwości zdolnym i ambitnym specjalistom. Jeżeli jesteś tłumaczem lub korektorem to współpraca z TurboTłumaczeniami pozwala Ci samodzielnie zarządzać swoim grafikiem pracy, decydować o zarobkach, rozwijać własną markę bez potrzeby tracenia czasu na reklamowanie się, pozyskiwanie klientów ani nawet obsługę finansów. Otwieranie i uelastycznianie rynku pracy to jedna z największych zalet jakie zyskuje Kraków dzięki silnej start-upowej społeczności.

Na koniec pozostaje mi polecić współpracę z TurboTłumaczeniami. Mam nadzieję, że przełoży się ona na większe zaufanie rynku, czyli nas - konsumentów - do projektów ambitnych, nowatorskich, często lokalnych, a zazwyczaj po prostu niedofinansowanych. Często wydaje się nam, że jeśli Microsoft czy Google nie wprowadził jakiejś ułatwiającej życie usługi, to znaczy że nikt takiej właśnie nie tworzy. Zachęcam do szukania, poznawania branży wszystkich tych, którzy sądzą, że nie ma firmy, która proponowałaby poszukiwane przez nas rozwiązanie.

Jeżeli narzekasz na brak dobrej pracy w Krakowie, jeżeli nie chcesz przywiązywać się do korporacji, zachęcam z kolei do angażowania się w środowisko, w projekty. Z pewnością jakiś ambitny i zarabiający pieniądze start-up będzie potrzebował Twojego spojrzenia i nowych umiejętności.

Start-upowcy z Krakowa i Polski wydają się doskonale rozumieć, że globalna wioska funkcjonuje na zasadzie naczyń połączonych, że każdy kolejny sukces nawet jednego ogniwa branży przyczynia się do poprawy wizerunku, budowania marki, zwiększania zaufania rynku i zainteresowania inwestorów nami, naszym środowiskiem, naszym miastem.

Mamy specjalny prezent dla Czytelników portalu: na hasło “LoveKRK” na pierwsze tłumaczenie lub korektę otrzymacie zniżkę 15%. Promocja ważna do wyczerpania zapasów ;)

Do 16.11 można się zgłaszać poprzez www.hubraum.com/apply (wybierając „Krakow” i „Accelerator”). Więcej info o WARP: www.hubraum.com/warp