Budżet obywatelski. Krakusi szanują czas czy się nie interesują?

fot. pixabay.com

16 czerwca mija termin składania projektów w ramach budżetu obywatelskiego. Na razie liczba wniosków nie powala, bowiem jest ich około 20. Bogusław Kośmider, przewodniczący rady miasta uspokaja. – Poczekajmy jeszcze tydzień, krakusi mają to do siebie, że szanują czas, więc będziemy to weryfikować dopiero za tydzień.

Pierwsza cześć budżetu obywatelskiego ma zakończyć się w połowie czerwca. Do tego czasu można składać różne projekty: od naprawy chodnika, oświetlenia czy ławki w parku, po program aktywizacji starszych osób, kursy komputerowe czy dodatkowe lekcje języka angielskiego dla dzieci, jak w przypadku pomysłu radnego z Prądnika Czerwonego.

Poczekamy, zobaczymy

Wniosków na tę chwilę jest około 20. Niektórzy alarmują, że to mało, a wina leży po stronie magistratu, że ten nie potrafił dotrzeć do odpowiedniej liczby osób. Zupełnie inne zdanie na ten temat ma przewodniczący Rady Miasta Krakowa. – Jeszcze poczekajmy, krakusi lubią zostawiać sobie wszystko na ostatnią chwilę – mówi Kośmider. Radny jest daleki od określenia projektu mianem porażki. – To nie wyścig. Są dzielnice, gdzie społeczeństwo jest wzbudzone i tam pojawiają się projekty. W innych dzielnicach nie będzie ich wcale lub będzie mało i wtedy przeanalizujemy dlaczego tak się stało. To nasz pierwszy raz, a początki zawsze są trudne, w dodatku całość była nieco przykryta przez referendum – podkreśla. Radny PO nie kryje również dumy z powodu poparcia, jakie zostało udzielone przez organizacje pozarządowe.

Efekt lepszy niż reklamy

Monika Chylaszek, rzecznik prasowy prezydenta Jacka Majchrowskiego zauważa, że magistrat prowadził kampanię promocyjną, odbijając zarzut, że prezydent nie włączył się w promocję budżetu obywatelskiego. – Odbyła się konferencja prasowa z udziałem prezydenta, w mieście były widoczne plakaty, billboardy i citylighty. Prezydent wysłał również listy do mieszkańców, a w komunikacji miejskiej wyświetlana były plansze reklamowe – wymienia przykładowe działania i zapewnia, że podczas drugiej części kampanii, jesienią, znów ruszy promocja.

Dodatkowo zdaniem Chylaszek, same efekty będą mocniej oddziaływać niż reklamy. – Jeśli ktoś zobaczy ulotkę, nie znaczy, że pójdzie pisać projekt, ale już gotowy projekt może być bardziej mobilizujący – twierdzi rzecznik prezydenta.

Zamiast chodnika – klub seniora

Anna Okońska-Walkowicz ma nadzieję, że w ostatniej chwili wpłynie jak najwięcej wniosków. Na pytanie o to, czy miała jakiś pomysł, odpowiada:  – Myślałem o chodniku, ale jednak wolałabym coś innego: klub seniora, nawet w prywatnym mieszkaniu, ponieważ te projekty nie muszą dotyczyć infrastruktury, ale też programów i szkoleń – podpowiada pełnomocnik ds. polityki społecznej.

Postanowiła też odnieść się do zarzutów, że mało pieniędzy zostało przeznaczone na budżet. – To nasz pierwszy raz, taka wprawka. Jeśli się okaże, że pomysły są przemyślane, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby tę kwotę zwiększać. Na razie te 100 tysięcy złotych na każdą dzielnicę i około 3 miliony na projekty ogólnomiejskie są wystarczające i myślę, że nie zostaną skonsumowane – dodaje Okońska-Walkowicz.

News will be here