Carlos Lopez show! Najbardziej dramatyczne Derby od lat dla Wisły!

FOT. JG
Po niezwykle dramatycznym spotkaniu Wisła Kraków pokonała w derbowym pojedynku Cracovię 2-1. Do 81. minuty meczu prowadziła jednak ekipa Pasów. Kluczowym wydarzeniem spotkania była czerwona kartka w 75. minucie spotkania, którą otrzymał Pestka. 

Początek sezonu, ale punkty i zwycięstwo ważniejsze, niż w jakimkolwiek innym meczu


Nikomu nie trzeba tłumaczyć jak ważne dla kibiców krakowskich drużyn są mecze derbowe. Nieistotne jakie miejsce w tabeli zajmuje dany zespół, ani o co walczy. Liczy się zwycięstwo. Z takim nastawieniem na murawę przy Reymonta 22 wybiegli podopieczni Kiko Ramireza i Michała Probierza. Obydwaj szkoleniowcy swoje ekipy w bój posłali w niemal identycznych formacjach - z jednym napastnikiem i dwoma defensywnymi pomocnikami. 

Do przerwy 0:1


Śmiało można powiedzieć, że pobożnym życzeniem kibiców każdej z drużyn byłoby, gdyby ich ulubieńcy do każdego spotkania podchodzili z taką determinacją i ambicją. Piłkarze biegali, walczyli, rozpychali się, walcząć o każdy metr placu, że aż miło było patrzeć. Mimo tego nikt poziomem spotkania w pierwszych fragmentach gry nie mógł być zachwycony. Grę prowadziły Pasy, zaś Wisła schowana za podwójną gardą czekała na kontrataki.

Cały plan Ramireza na mecz musiał wziąć w łeb już w 26. minucie kiedy to piękne prostopadłe podanie w pole karne posłane przez Drewniaka pewnie wykorzystał Piątek. Dla Cracovii pierwsze minuty po objęciu prowadzenia były najlepszym fragmentem w ich wykonaniu tego wieczoru. Wisła ograniczała się do fauli i bezmyślnego wybijania piłki, co gwoli ścisłości też wykonywała niezbyt fortunnie, co dawało Pasom szansę na podwyższenie prowadzenia. Parę minut przed przerwą Wiślacy sprawiali wrażenie "obudzonych", jednak konkretów zabrakło i skończyło się wyłącznie na groźnym strzale Brleka zza pola karnego.

Czerwona kartka zmieniła wszystko

Cokolwiek szkoleniowiec Wisły powiedział w przerwie swoim podopiecznym to zwyczajnie... nie podziałało. Cracovia grała z wielkim luzem. Twardo w defensywie i bardzo konsekwentnie z przodu. Szczególnie brytował Piątek, który tuż po pierwszym gwizdku w drugiej odsłonie powinien podwyższyć na 2-0. Jednak nie tylko on miał swoje szanse na gola. Gdyby po godzinie gry Pasy prowadziły różnicą trzech goli nikt nie mógłby powiedzieć, że to niesprawiedliwy wynik.

Iskierka nadziei dla Wiślaków pojawiła się na kwadrans przed końcem zawodów, kiedy drugą żółtą kartką ukarany został Pestka i Pasy musiały radzić sobie w "10". Wisła postawiła wszystko na jedną kartę i efekty zebrała już parę minut później. W niebywałych okolicznościach Lopez minął obrońców gości niczym slalomowe tyczki. Trudno zrozumieć jak defensorzy Cracovii mogli dać się wymanewrować w tak prosty sposób. Wisła do końca spotkania miała ogromną przewagę, a najlepszą okazję do uzyskania prowadzenia dla Białej Gwiazdy miał Halilović, którego strzał świetną paradą odbił Sandomierski. Co nie udało się Chorwatowi udało się Lopezowi. Hiszpański napastnik wykorzystał dośrodkowanie z lewej strony boiska i zapewnił Wiśle wygraną w 184. "Świętej Wojnie".

Wisła Kraków - Cracovia 2:1 (0:1)

Bramki: Piątek (26) - Lopez (81,90)

Wisła Kraków: Buchalik - Cywka, Głowacki, González, Sadlok - Vélez (77. Halilović), Llonch (46. Brożek) - Bartosz (61. Ze Manuel), Brlek, Małecki - Lopez 

Cracovia:
Sandomierski - Sandomierski - Wójcicki, Malarczyk, Dytyatev, Pestka - Drewniak, Covilo (54. Deja) - Szczepaniak (77. Deleu), Mihalik, Zenjov (72. Wdowiak) - Piątek

Żółte kartki:
Ze Manuel - Covilo, Pestka

Czerwona kartka: Pestka (75)

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
News will be here