Ciąg dalszy afery wokół Fundacji Czartoryskich. „Przekazanie środków obcej fundacji było zaplanowane"

fot. LoveKraków.pl

Córka księcia Adama Czartoryskiego zabrała głos w sprawie afery z Fundacją Czartoryskich. Zarzuca swojemu ojcu, że przelew środków fundacji w Lichtensteinie był z góry zaplanowany. Fundacja odpiera te zarzuty.

Tamara Czartoryska postanowiła zabrać głos w sprawie ostatnich kontrowersji związanych z Fundacją Czartoryskich. Przypomnijmy, że jej ojciec, książę Adam Czartoryski, pod koniec grudnia 2016 roku podpisał umowę z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego na sprzedaż kolekcji wartej 100 mln euro. Znajduje się w niej m.in. dzieło Leonarda da Vinci „Dama z gronostajem”, które jest prezentowane w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie.

W marcu fundacja poinformowała, że nie ma już funduszy na dalszą działalność i w związku z tym chce ją zakończyć. Okazało się, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży kolekcji przekazała fundacji Le Jour Viendra z siedzibą w Lichtensteinie. Krakowski sąd odmówił likwidacji Fundacji Czartoryskich.

„Niemoralne działanie”

Czartoryska zarzuca swojemu ojcu, że przelew środków na konto fundacji był już zaplanowany, a działanie to jest jej zdaniem „niemoralne”.

- Od momentu, gdy dowiedziałam się o zamiarach księcia Adama Czartoryskiego i Macieja Radziwiłła co do przekazania funduszy obcej Fundacji, wielokrotnie podkreślałam w pisemnej korespondencji z Maciejem Radziwiłłem, że takie działanie jest niemoralne i potencjalnie łamiące prawo głównie z powodu zagrożenia unikaniem podatków i ryzykiem prania pieniędzy – napisała w swoim oświadczeniu Czartoryska.

Informuje również, że nigdy nie uczestniczyła w żadnym spotkaniu związanym z negocjacją ceny sprzedaży kolekcji i nie brała udziału w zatwierdzaniu transferu środków pochodzących ze sprzedaży dzieł.

– Ani ja, ani żaden z zarządzanych przeze mnie podmiotów, nigdy nie otrzymał żadnych funduszy od Fundacji Czartoryskich, ani przed, ani po zakończeniu sprzedaży Kolekcji Sztuki. Nigdy nie brałam udziału w zakładaniu fundacji w Liechtensteinie i nie piastuję żadnych stanowisk, ani też nie posiadam żadnych uprawnień, nie będąc władną ingerować w żadne decyzje ani ich nadzorować – tłumaczy.

Cel: poprawa płynności finansowej

Zaznacza, że jedyną przyczyną sprzedaży kolekcji za cenę odbiegającą od stawek rynkowych była „potrzeba poprawy płynności finansowej księcia Adama Czartoryskiego, a przyczyną darowizn niedawno mianowanych członków rady na rzecz Fundacji była gwarancja ich wykorzystania w celu transferu funduszy, na rzecz osobistej korzyści księcia Adama Czartoryskiego i jego żony, Josette Calil”.

- Likwidacja Fundacji Czartoryskich jest ostatnim krokiem planu przesiedlenia, mającym uniemożliwić polskim władzom odzyskanie środków przekazanych za granicę – przyznaje Czartoryska.

Według niej, wszystko ma na celu zapewnić środki na prywatną korzyść Adama Czartoryskiego i jego libańskiej żony Josette Calil.

– Rodzina Calilów nie ma żadnych powiązań z Polską i istnieje wiele publicznych odniesień łączących niektórych jej członków z podejrzeniami dotyczącymi handlu bronią i procesami prawnymi dotyczącymi nielegalnych płatności rzekomo dokonanych w związku z umowami między francuską państwową spółką naftową Elf-Aquitaine a rządem Nigerii – pisze w oświadczeniu.

Na końcu komunikatu zapewnia, że jedyna spadkobierczyni księcia Czartoryskiego jest w pełni zaangażowana we współpracę z polskimi władzami „przy wszelkich staraniach o zarządzanie środkami pochodzącymi ze sprzedaży kolekcji sztuki na rzecz Polaków, którzy za nią zapłacili”.

Fundacja odpowiada

W przesłanym portalowi Business Insider oświadczeniu, Fundacja Czartoryskich pisze, że „nie powinno mieć miejsca przenoszenie konfliktów i nieporozumień rodzinnych na forum publiczne kosztem Fundacji”. Według przedstawicieli Fundacji, Tamara Czartoryska głosowała m.in. za uchwałami umożliwiającymi sprzedaż i darowanie kolekcji państwu. Miała również oddać głos za uchwałą o otwarciu jej likwidacji.

- Szczególnie absurdalne jest stwierdzenie, że transakcja przelewu środków pochodzących od Skarbu Państwa RP, reprezentowanego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, stanowi pranie pieniędzy - pisze Fundacja.

W komunikacie czytamy, że wszystkie umowy były zawierane zgodnie z prawem i uzyskiwały aprobatę organów Fundacji. Czartoryska do 29 marca 2018 roku – czyli dnia podjęcia przez Radę Fundacji uchwały o jej odwołaniu, zasiadała w Radzie, chociaż nie pojawiała się na jej posiedzeniach przez wiele lat.

- Jej zainteresowanie Fundacją zbiegło się w czasie z powstaniem możliwości otrzymania od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego znaczących środków finansowych w związku z przekazaniem kolekcji i nieruchomości Muzeum Książąt Czartoryskich na rzecz Skarbu Państwa – czytamy. - A zatem to, co wcześniej uważała za słuszne i zasadne, aktualnie tak ostro krytykuje, co może być właśnie konsekwencją Jej odwołania ze stanowiska członka Rady Fundacji i pozbawienia możliwości dalszego wpływu na losy Fundacji – dodają przedstawiciele Fundacji Czartoryskich.