Co z reklamami w przestrzeni publicznej? Grenoble sobie poradziło

ul. Kalwaryjska fot. Klaudia Kot

Władze Grenoble podjęły decyzję, że usuwają z przestrzeni publicznej miejsca, gdzie można zawiesić reklamy – słupy i billboardy. To skutek skarg mieszkańców, którzy mają dość bombardowania ich wszędobylską reklamą. – Miasto podjęło decyzję o uwolnieniu całej przestrzeni publicznej od przekazów reklamowych – informuje w komunikacie Eric Piolle z urzędu miasta w Grenoble.

Nieprzedłużenie umowy z najemcami będzie kosztowało miasto około 600 tysięcy euro rocznie, jednak władze uważają, że nie będzie to więcej niż 150 tysięcy. Kraków od początku lat 90. ma problem z chaosem w przestrzeni miejskiej. – Będąc gościem na Zachodzie widzi się spory szacunek do przestrzeni, do centrów miast. Chciałoby się, aby nie tylko na samym Rynku Głównym, ale również wokół niego ten szacunek do szeroko pojętej przestrzeni publicznej był – mówi dr hab. Jan Tutaj z ASP w Krakowie.

Pierwsze kroki ku uporządkowaniu przestrzeni miejskiej zostały już wykonane. Od dwóch lat funkcjonuje Park Kulturowy Stare Miasto, a dodatkowo urzędnicy przygotowują się do utworzenia podobnych na Starym Podgórzu wraz z Krzemionkami i Starej Nowej Hucie. – Mam nadzieję, że era dzikiego kapitalizmu i wieszania wszędzie reklam mija – komentuje dr Tutaj.

W Krakowie taki ruch jest niemożliwy?

Miasto wynajmuje reklamodawcom w sumie blisko 800 nośników i billboardów o powierzchni od 1 do 36 mkw. – Na terenach gminnych, które udostępnia Wydział Spraw Administracyjnych, zawarto umowy na 10 nośników. Opłata za wspomniane reklamy wynosi 2,20 złotych netto za 1 mkw. planszy reklamowej na dzień. Wysokość dochodów z tego tytułu to około 136 tysięcy złotych rocznie – wylicza Filip Szatanik z Urzędu Miasta Krakowa.

Na tym nie koniec. Najwięcej pieniędzy pochodzi z reklam w pasach dróg publicznych. To tam znajdują się 753 nośniki. – Wpływy z nośników wynoszą 2,5 miliona rocznie – informuje przedstawiciel magistratu. Istnieje możliwość zakazania umieszczania tam reklam, jednak jest to skomplikowane. – W pasach drogowych można tego zabronić, o ile postępowanie administracyjne wskaże, że ustawienie urządzeń stwarzać będzie zagrożenie dla bezpieczeństwa lub utrudniać korzystanie z drogi użytkownikom ruchu – tłumaczy urzędnik.

Również uchwalane miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego określają zasady umieszczania reklam (dopuszczalna wielkość) lub też całkowicie zakazują ich instalacji. Warto jednak wspomnieć, że planami miejscowymi pokryte jest na razie 49,5% Krakowa.

Park Kulturowy w całym mieście?

Marek Lasota, pół-żartem, pół-serio stwierdził, że Park Kulturowy powinien być na obszarze całego miasta. – Nie mamy takich możliwości prawnych - w Polsce prawo w tym zakresie jest inne niż we Francji, a szkoda – mówi Filip Szatanik. Jeśli chodzi o pomysł, który można by zrealizować, to objęcie takimi przepisami obszaru do I obwodnicy od strony północnej i dalej przez Stare Podgórze do Krzemionek i ronda A. Matecznego.

– Należy też pamiętać, że tworzenie parków kulturowych nie jest receptą na wszelkie problemy związane z umieszczaniem reklam w przestrzeni publicznej. Nie jest możliwe objęcie parkiem całego miasta. Przepisy o ich tworzeniu wynikają z ustawy o ochronie zabytków i opiece nad nimi i są jasno określone – tłumaczy Filip Szatanik.

Radna PO, Małgorzata Jantos zastanawia się, czy należy iść w tę stronę i ograniczać ten rodzaj przedsiębiorczości.  – Jesteśmy na etapie rozwoju gospodarczego i to wymaga szerszej dyskusji. Oprócz tego, co zyska na tym przestrzeń miejska, trzeba się zastanowić, kto na takim ruchu by stracił. Należy zadać sobie pytanie, czy jesteśmy w stanie takie koszty ponieść – mówi.