Coraz więcej wykroczeń drogowych i pijanych w izbie wytrzeźwień

Archiwum fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Krakowska straż miejska podsumowała ubiegły rok. Oprócz tego, że strażnicy mają więcej pracy – głównie z osobami, które łamią przepisy drogowe – to borykają się z licznymi problemami, m.in. lokalowymi i osobowymi.

Krakowianie ponad 94 tysiące razy zgłaszali się do straży miejskiej z prośbą o interwencję. – To o 12% więcej niż w 2015 roku – mówi zastępca komendanta ds. operacyjnych Zbigniew Ulman. Najczęściej mieszkańcy informowali o wykroczeniach przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji.

W sumie strażnicy interweniowali około 136 tysięcy razy. Mandat lub pouczenie wystawili w 120 tys. przypadkach. 47 tysięcy razy informowali o tym, że samochód jest nieprawidłowo zaparkowany. 14 tys. osób zostało wezwanych, aby wyjaśnić pewne kwestie. 12 tys. kierowców na swoim kole zauważyło blokadę, a 709 właścicieli pojazdów musiało odebrać swoją własność z parkingu przy ul. Saskiej.

W stosunku do lat ubiegłych widać wyraźny wzrost wykroczeń. Skąd się to bierze? – Wzrasta liczba samochodów oraz powiększa się zabudowa. Przy małej liczbie miejsc do parkowania, rozwoju strefy płatnego parkowania, mamy też więcej pracy – tłumaczy komendant Ulman.

Lepiej z alkoholem

Zastępca Adama Młota stwierdza, że w kwestii spożywania alkoholu w miejscach do tego nieodpowiednich jest lepiej. – Mieszkańcy zgłaszali nam takie sprawy ok. 4 tys. razy, a ujawniliśmy w sumie 14 tys. wykroczeń. Kontrolujemy okolice sklepów, gdzie doszło do ok. kilku tysięcy wykroczeń. Jeśli chodzi o sklepy całodobowe, to tam zanotowaliśmy prawie tysiąc wykroczeń – podsumowuje Ulman.

Straż miejska zajmuje się również zbieraniem nietrzeźwych z miasta. W zeszłym roku do izby wytrzeźwień trafiło ponad 4,6 tys. osób. Nieco ponad 300 odwieziono do domów. – I tak naprawdę patrol, który to robi zostaje na jakiś czas wyeliminowany z pracy – dodaje wicekomendant.

Z tym wiąże się również praca z bezdomnymi. Szczególnie zimą, gdy ludzi ci są narażeni na śmiertelne niebezpieczeństwo. – Co noc dwa patrole odwiedzały 100 miejsc, gdzie mogły przebywać osoby bezdomne. Przewieźliśmy 122 takich ludzi do noclegowni, 775 do izby wytrzeźwień, a interwencji pogotowia wymagało 65 osób. W blisko 9,8 tys. przypadkach ludzi ci odmówili oferowanej pomocy – podsumowuje Radosław Gądek, zastępca komendanta krakowskiej straży miejskiej ds. prewencji.

Inwestycje i potrzeby

Według władz straży miejskiej skrócił się czas oczekiwania na połączenie do 17 sekund, a przyjmowanie zgłoszenia jest teraz mniej czasochłonne. Strażnicy poruszają się 26 nowymi samochodami (w tym jest 11 hybryd i cztery pojazdy przystosowane do przewozu osób niepełnosprawnych), jednak wciąż jest trochę problemów do rozwiązania.

– Chcemy odejść od papierów. Chcielibyśmy używać odpowiednich urządzeń, które na bieżąco przekazują informacje o interwencji. Przetwarzają one mowę na pismo i wówczas strażnik miejski wysyła komunikat pisemny do bazy. Pozwoli to na oszczędność czasu, który można lepiej wykorzystać – mówi zastępca komendanta ds. logistyki Marta Cieśla.

Problemy? Przede wszystkim lokalowe. Nie tylko rozbicie siedzib poszczególnych jednostek na dwie części, ale również sam stan tych budynków może uwłaczać strażnikom. Przeszkodą w jeszcze wydajniejszej pracy jest liczba wakatów, która obecnie wynosi 25. – Sytuacja na rynku pracy oraz status służby sprawia, że jesteśmy nieatrakcyjni – podsumowuje Marta Cieśla.

News will be here