Cracovia goniła Śląsk. Wystarczyło na remis, trener stracił głos [ZDJĘCIA]

Po wymianie ciosów w drugiej połowie i horrorze w końcówce Cracovia zremisowała z 11. w tabeli Śląskiem Wrocław 1:1. Wynik goniła już od 9. minuty meczu.
Trener Jacek Zieliński dokonał trzech zmian w porównaniu do poprzedniego meczu w Gliwicach, który Cracovii nie wyszedł. Od początku po raz pierwszy na wiosnę zagrał Mateusz Bochnak, który przywitał się z wyjściowym składem bramką. Musiał jednak na nią czekać do drugiej połowy. Wcześniej Pasy grały słabo i przyjęły od wrocławian kubeł zimnej wody.

Jeden celny strzał i jeden gol

Śląsk przyjechał do Krakowa po trudnym tygodniu, w którym wrocławianie odpadli z Pucharu Polski po wstydliwej porażce 0:3 z KKS-em Kalisz. Przy Kałuży kibice przyjezdnych pokazali swoje niezadowolenie, wywieszając transparent, na którym nazwali ich piłkarzami bez ambicji i honoru.

- To był trudny okres dla naszego zespołu. Nastroje nie były najlepsze, chcieliśmy pokazać, że jesteśmy drużyną i powalczyć z Cracovią - mówił na konferencji prasowej drugi trener Śląska Maciej Stachowiak. To on zastąpił w rozmowach z mediami trenera Ivana Djurdjevicia, gdyż... sternik Śląska na meczu z Cracovią stracił głos.

Cracovia nie grała najlepiej, a goście oddali w pierwszych 45 minutach jedyny celny strzał, który zamienił się na prowadzenie 1:0. W 9. minucie kontratak Śląska na długim słupku zamknął Łukasz Bejger. Potem doskonałą akcję zepsuł Erik Exposito. Śląsk wychodził czterech na jednego, ale snajper wrocławian zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów, zdecydował się kończyć akcję sam i uderzył niecelnie.

Łukasz Bejger celebruje gola na 1:0. Fot: Mateusz Kaleta/LoveKraków
Łukasz Bejger celebruje gola na 1:0. Fot: Mateusz Kaleta/LoveKraków


Trema go nie sparaliżowała

Piłkarze Pasów dopiero po wyjściu z szatni na poważnie zagrozili rywalom. Dziewięć minut po przerwie doprowadzili do wyrównania. Piłkę wzdłuż linii bramkowej z lewej strony zagrał Otar Kakabadze, a przed bramką odnalazł się Mateusz Bochnak, kierując futbolówkę z kilkudziesięciu centymetrów.

- Dał sobie radę, oceniam jego występ bardzo pozytywnie. Mógł mieć tremę, ale poradził sobie bardzo dobrze i będziemy mieli z niego pociechę. Piłka go szuka - chwalił swojego podopiecznego trener Jacek Zieliński.

Horror w końcówce

Po tym golu Cracovia chciała pójść za ciosem, ale była nieskuteczna. Zmiennika Benjamina Kallmana zastrzymał sam na sam Rafał Leszczyński. Kwadrans przed końcem w słupek trafił David Jablonsky. Śląsk był wycofany i wychodził z kontratakami, po których pokonać nie dał się Karol Niemczycki.

- Ten remis to sprawiedliwy wynik. My prowadziliśmy, ale przez 20 minut zupełnie straciliśmy kontrolę na tym meczem, wtedy Cracovia zdobyła wyrównującego gola - przyznał drugi trener Śląska.

- Przed meczem nie bralibyśmy tego punktu w ciemno. Ale teraz musimy ten punkt uszanować. W szatni jest duży niedosyt, bo mieliśmy sytuacje, aby przechylić szalę na swoją korzyść. Z drugiej strony zrobiliśmy sobie w końcówce mały horror, bo gdyby Karol (Niemczycki - przyp. red.) nie obronił strzału Jastrzembskiego, to skończyłoby się źle - ocenił Zieliński.

Cracovia – Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)

Bramki: Bochnak (54.) - Bejger (9.).

Cracovia: Niemczycki – Jugas, Hoskonen (46. Rakoczy), Jablonsky, Ghita, Kakabadze – Oshima, Atanasov (89. Knap) – Bochnak, Makuch (67. Kallman), Konoplianka (80. Siplak).

Śląsk: Leszczyński – Konczkowski, Verdasca, Poprawa, Gretarsson, Bejger – Leiva, Olsen, Bukowski (68. Rzuchowski) – Yeboah, Exposito (74. Jastrzembski).

Żółte kartki: Kakabadze - Olsen, Diogo Verdasca, Poprawa, Expósito, Yeboah.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom).