„Cracovia Maraton to teatr ze znakomitymi aktorami, niepowtarzalną sceną i fantastyczną widownią” [Rozmowa]

fot. LoveKraków.pl

– Dla biegacza najgorsza jest samotność i monotonia, dlatego utrzymujmy trasę Cracovia Maraton „z historią w tle”. Tym chcemy się wyróżniać, bo tak pięknej sceny jak Kraków nie ma w Polsce nikt inny – mówi Krzysztof Kowal, dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej i dyrektor 16. PZU Cracovia Maraton. Biegacze wystartują już 30 kwietnia. LoveKraków.pl został patronem medialnym wydarzenia.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Niedawno czytelnicy maratonypolskie.pl oceniali polskie maratony. Czwarte miejsce PZU Cracovia Maraton Pana satysfakcjonuje?

Krzysztof Kowal, dyrektor 16. PZU Cracovia Maraton i Zarządu Infrastruktury Sportowej: Takie opinie są dla nas bardzo ważne, ale jeszcze ważniejsza jest frekwencja, bo po niej widać, czy to, co robimy, idzie w dobrą stronę i ludzie są zadowoleni. Maratony warszawskie, poznański i wrocławski miały mniej startujących, a u nas był znaczny wzrost liczby startujących, bo 21-procentowy. W tym roku również będzie dobrze, bo na ten moment mamy zapisanych dziesięć procent więcej osób niż na 15. PZU Cracovia Maraton. Liczymy, że zapisze się ponad siedem tysięcy, a między sześć i pół a siedem ukończy bieg. Maraton jest trudny, ale ludzie traktują bieganie coraz poważniej i są coraz lepiej przygotowani. Liczymy na wielu gości z innych państw, w naszych biegach startowali już zawodnicy z 55 krajów.

Dziesięć tysięcy na starcie to optymalna liczba i cel na kolejne edycje?

Nigdy nie będziemy maratonem typu Berlin, Londyn, Paryż – nie myślimy o 30 czy 40 tysiącach uczestników. Chciałbym, abyśmy byli postrzegani jako dobry, duży europejski maraton. Dziesięć tysięcy zawodników to maksimum przy trasie, którą teraz biegamy, czyli po starych, zabytkowych ulicach naszego miasta. Można puścić maraton inną trasą, mieć więcej zawodników, ale jednocześnie stracić to, co nas wyróżnia, czyli bieganie „z historią w tle”. Tego nie chcemy.

Wielu biegaczy podkreśla, że możliwość rywalizacji w ścisłym centrum, finiszowanie na Rynku Głównym jest dużym magnesem.

Kiedyś długo zastanawialiśmy się, co zrobić, by się wyróżnić. Były edycje, gdy biegaliśmy jedną pętlę, bywały proste po cztery kilometry bez kibiców. Biegnięcie w samotności, monotonia i wiatr to najgorsze, co może spotkać maratończyka. Po wielu próbach znaleźliśmy optymalne rozwiązanie. Zrobiliśmy maraton mniejszy, ale na wyższym poziomie, pewnego rodzaju spektakl. Są aktorzy, czyli biegacze, mieszkańcy oraz turyści, którzy stanowią widownię oraz nasz piękny Kraków jako scena. Taką sceną nie może pochwalić się żadne inne miasto.

Termin tegorocznego biegu został wybrany idealnie, w trakcie długiego majowego weekendu.

To oczywiście nie jest przypadek. Po pierwsze, wracamy do korzeni, bo Cracovia Maraton odbywał się w ostatni weekend kwietnia. Później zmienialiśmy termin, by nie pokrywał się z innymi biegami. Liczymy, że na długi weekend do Krakowa biegacze przyjadą z rodzinami i kibicami. Celem organizowanych przez nas imprez jest promowania Krakowa. Cracovia Maraton to idealny moment, by pokazać miasto tym, którzy jeszcze u nas nie byli lub przyjadą po wielu latach przerwy.

O maratonie mówimy najwięcej, ale trzeba podkreślić, że to tylko jeden z elementów trzydniowych Krakowskich Spotkań Biegowych.

Nie chcemy, by była to impreza wyłącznie dla tych, którzy są w stanie przebiec 42 kilometry i 195 metrów. Krakowskie Spotkania Biegowe rozpoczynamy już w piątek wieczorem Biegiem Nocnym na dziesięć kilometrów. W sobotę myślimy przede wszystkim o najmłodszych. Będą mogli pobiec na 50, 100 metrów, wziąć udział w wielu zabawach. Nic tak nie raduje serca, jak widok ruszających się z dzieci z uśmiechem na twarzy. Dla starszych przygotowaliśmy biegi na różnych dystansach, w tym Mini Maraton im. Piotra Gładkiego (4200 metrów). Nie zapominamy też o rolkarzach i osobach niepełnosprawnych. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Trasę 16. PZU Cracovia Maraton poznamy niebawem. Wiemy już, że zmiany będą kosmetyczne i znów pobiegniemy dwie pętle.

Staramy się słuchać startujących i zmieniać to, na co zwracają uwagę. Wskazują na przykład, że w tym miejscu było za wąsko, a ten zakręt była za ostry. Nie wszystkie uwagi jesteśmy jednak w stanie wziąć pod uwagę. Jeżeli puścilibyśmy maraton górą, a nie bulwarami, to wyłączymy z ruchu kolejny most. Staramy się organizować biegi tak, by mieszkańcy odczuli zmiany jak najmniej. Utrudnienia będą, ale nieustannie pracujemy tak, by były jak najmniejsze, by ludzie, których to nie interesuje lub muszą wyjechać, nie byli odcięci od świata.

Do maratonu zostały dwa miesiące. Nad czym w tej chwili najbardziej się skupiacie?

Praca nad nowym maratonem rozpoczyna się dzień po zakończeniu poprzedniego. To naprawdę duże wyzwanie logistyczne, pracuje nad tym prawie dwa tysięcy osób – wolontariuszy, służb, partnerów. Musimy zakładać różne scenariusze. Na przykład prawie do samego końca nie będziemy wiedzieć, czy w ten weekend na Wiśle odbędzie się mecz ekstraklasy.

Mówił Pan o coraz większej liczbie startujących i kończących maraton. Od ubiegłego roku wprowadziliście specjalną nagrodę dla tych, którzy ukończą trzy krakowskie biegi, czyli PZU Cracovia Maraton, PZU Cracovia Półmaraton Królewski i PZU Bieg Trzech Kopców. Zainteresowanie jest duże.

W zeszłym roku prawie 800 osób otrzymało statuetką Krakowskiej Triady Biegowej. Teraz liczymy, że przekroczymy tysiąc. Wąskim gardłem jest Bieg Trzech Kopców, gdzie liczba startujących jest mocno ograniczona, ale dzięki temu ta statuetka ma jakąś wartość. Dzięki specjalnej nagrodzie przyciągamy biegaczy do Krakowa, a jednocześnie promujemy wszystkie nasze najważniejsze imprezy. Prowadzimy również klasyfikację Korony Maratonów Polskich. Każdy, kto w ciągu dwóch lat ukończy pięć polskich maratonów, otrzymuje specjalny medal. To proste rzeczy, ale sprawiają, że zawodnik czuje się doceniony i z chęcią wraca.

 

News will be here