Cracovia nie pękła, ale Malmoe nie dało się zaskoczyć

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Cracovia nie przyniosła polskiej piłce wstydu, ale też nie zachwyciła i nie sprawiła niespodzianki. Szwedzkie Malmoe wystąpi w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy po zwycięstwie 2:0.

Na początek i koniec

Mecz zaczął się według znanego ostatnio kibicom Pasów scenariusza, czyli prowadzenia rywali. Szybkie wznowienie z autu, dośrodkowanie z lewej strony i trafienie z kilku metrów. Jo Inge Berget wykorzystał błąd Michala Siplaka. Krakowianie nie odrobili jednak strat i lider szwedzkiej ekstraklasy awansował do drugiej rundy eliminacji, pokazując kolejnemu rywalowi, że u siebie stworzył twierdzę. Było to 22. domowe spotkanie Malmoe w europejskich pucharach bez porażki.

Choć akcja, po której gospodarze zdobyli bramkę została poprowadzona lewą stroną, Szwedzi groźniejsi byli, gdy atakowali prawą flanką. Siplak miał problemy ze zwrotnością i nie zawsze wsparcie w partnerach. Malmoe bardzo szybko wychodziło z kontrami po stratach w środku pola i część z nich kończyła się groźnymi uderzeniami. Jedno z nich, tuż przed przerwą, dało prowadzzenie 2:0 po trafieniu Sorena Rieksa.

Podcięte skrzydła

Krakowianie prezentowali się lepiej niż w środę Legia Warszawa z Omonią Nikozja. Stosowali wysoki pressing, nie przestraszyli się gospodarzy. Nie stwarzali jednak zagrożenia po długich podaniach, bo piłki zbierali rośli obrońcy. Brakowało akcji skrzydłami. Po jednym ze stałych fragmentów trafił David Jablonsky, ale sędzia szybko podniósł chorągiewkę oznajmiając spalonego.

Trener Michał Probierz zauważył problemy w środku pola i od drugiej połowy wzmocnił ją Milanem Dimunem, zaś na ławce zostawił niewiele wnoszącego Rivaldinho. Słowacki pomocnik postraszył bramkarza Malmoe uderzeniem z dystansu, na dobitkę nie było jednak szans, bo jeden z krakowian został na spalonym.  Pasy ryzykowały coraz bardziej i naraży się na kontry. W dobrej formie był jednak Lukas Hrosso, na którego w bramce postawił Probierz.

Czekając na zwycięstwo

Zdobywca Pucharu Polski walczył do końca. Czasem brakowało zimnej krwi, czasem nieco lepszego strzału lub kilku centymetrów (jak po "bombie" Hanki). Pasy nie miały też jakości na ławce.

Marzenia o Lidze Europy znów trzeba odłożyć. Nie może być inaczej, gdy w pięciu meczach nie odnosi się ani jednego zwycięstwa.

 

Malmoe – Cracovia 2:0 (2:0)

Bramki: Berget (1.), Rieks (44.).

 

Malmoe: Johansson – Larsson, Ahmedhodzic, Brorsson, Knudsen (75. Traustason) – Rakip, Lewicki, Christiansen, Rieks – Berget (67. A. Sarr), Kiese Thelin.

Cracovia: Hrosso – Rapa, Jablonsky, Helik, Siplak (58. Ferraresso) – Loshaj, van Amersfoort – Hanca, Alvarez (79. Vestenicky), Wdowiak – Rivaldinho (46. Dimun)

Żółte kartki: Larsson – Hanca, Dimun. 

Sędziował Urs Schnyder.