Cracovia odbiła się od dna. Sercem można wygrać mecz

Kapitan zapewnił Cracovii przełamanie fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Cracovia w tydzień zmieniła oblicze. Piłkarze dosłownie gryźli trawę i wygrali u siebie ze Śląskiem Wrocław 1:0. Trzy punkty wisiały jednak na włosku przez nieskuteczność. Kibice czekali na zwycięstwo przy ulicy Kałuży od połowy października. To da zawodnikom i trenerowi trochę spokoju przed dwoma ostatnimi meczami w rundzie zasadniczej. Pasy zagrają jeszcze trudne spotkania z Jagiellonią Białystok i Legią Warszawa.

Wydarzenie: Wygraną 1:0 ze Śląskiem Pasy zakończyły wiele złych serii. Na zwycięstwo przed własną publicznością czekały prawie pół roku, bo od meczu z Wisłą Płock (2:0) w połowie października, a ostatni raz wygrały w lidze  na inaugurację rundy wiosennej w Chorzowie (1:0) . Również od tamtego meczu nie potrafiły zachować czystego konta.

Dzięki trzem punktom podopieczni Jacka Zielińskiego awansowali na dwunaste miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy.

Bohater: Na początku meczu kibice jasno dali piłkarzom do zrozumienia, że nie akceptują postawy i wyników z ostatnich tygodni. Na gromkie „Pasy grać…”, zawodnicy szybko odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób, czyli golem. W dziewiątej minucie Mariusz Pawełek zawahał się przy dośrodkowaniu gospodarzy, co skrzętnie wykorzystał Piotr Polczak. Stoper nie krył ogromnej radości. Po tym trafieniu z jego serca spadł zapewne duży kamień, bo jest kapitanem i na nim spoczywa szczególna odpowiedzialność.

Rozczarowanie: Trzy punkty przybliżyłyby Śląsk do grupy mistrzowskiej. Po porażce w Krakowie, gdzie goście obudzili się dopiero po przerwie, ich szanse na górną ósemkę znacznie zmalały.

Warto zwrócić uwagę: „Nie odstawiajcie nogi i nie bójcie się strzelać” – czy takie słowa skierował przed meczem do piłkarzy trener Jacek Zieliński? Możemy się tylko domyślać, ale gospodarze zagrali z ogromnym zaangażowaniem. Żadna piłka nie była stracona, a do przerwy Cracovia miała już 21 strzałów. Szkoda, że aż 17 z nich było niecelnych.

- Krakowianie wciąż muszą pracować nad skutecznością. Druga bramka znacznie ułatwiłaby im poczynania na boisku. Mateusz Szczepaniak, Erik Jendriszek czy Sebastian Steblecki mogli podwyższyć prowadzenie i co najmniej jeden z nich powinien pokonać Mariusza Pawełka.

- W przerwie meczu na murawie pokazali się przedstawiciele złotej drużyny Comarch Cracovii, którzy prezentowali puchar za mistrzostwo Polski. – Bez waszej pomocy tego pucharu by nie było. Dziękuję również władzom klubu za stworzone warunki – mówił do kibiców trener Rudolf Rohaczek. Napastnik Filip Drzewicki zaśpiewał z kibicami „Hej, heja, heja, Cracovia mistrzem hokeja”.

- W Wielką Sobotę o godzinie 18 Pasy zagrają w Białymstoku z Jagiellonią. Tego samego dnia, w południe, na stadionie przy ulicy Kałuży odbędzie się tradycyjne święcenie pokarmów.

Cracovia – Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)

Bramka: Polczak (9.).

Cracovia: Sandomierski – Deleu, Polczak, Wołąkiewicz, Brzyski – Budzińki, Dąbrowski – Wójcicki, Steblecki (71. Cetnarski), Jendriszek (72. Vestenicky) – Szczepaniak (87. Mihalik).

Śląsk: Pawełek – Dankowski, Celeban, Kokoszka, Lewandowski – Riera, Kovacević – Roman (27. Stjepanović), Morioka (86. Engels), Pich – Zwoliński (46. Biliński).

Żółte kartki: Budziński, Vestenicky- Lewandowski, Zwoliński, Morioka, Kokoszka.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń).

News will be here