Cracovia w Gdyni nie zachwyciła, ale wywalczyła punkt

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Cracovia zremisowała z Arką Gdynia 1:1 w spotkaniu 11. kolejki ekstraklasy. Oba gole padły po stałych fragmentach i były to jedne z bardzo niewielu akcji godnych uwagi kibica.

Odbić się od dna

Sytuacja w ligowej tabeli Cracovii była fatalna. Przed meczem w Gdyni krakowianie mieli na swoim koncie po dziesięciu kolejkach zaledwie 6 punktów. Gdynianie grali ze zmiennym szczęściem i do tej pory wraz ze Śląskiem Wrocław mieli na swoim koncie najwięcej remisów, bo aż pięć.

Byle do końca

Przez większość spotkania gra była na remis. W pierwszej połowie sędzia Łukasz Szczech częściej sięgał do kieszeni po żółty kartonik, aniżeli piłkarze obu stron łącznie atakowali bramkę rywala. Pod nieobecność najlepszego napastnika Pasów Krzysztofa Piątka, który pauzował za kartki, ofensywa przyjezdnych nie zachwycała. Pierwszą groźną sytuację ekipa trenera Michała Probierza miała dopiero w 32. minucie. Javi Hernandez jednak nie zdołał pokonać bramkarza Arki.

Goście odpowiedzieli pięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy. W roli głównej był były gracz Pasów Adam Marciniak. Po rzucie wolnym jego autorstwa piłka szczęśliwie spadła odbijając się jeszcze od Miroslava Covili pod nogi Frederika Helstrupa. Duńczyk uderzył nad poprzeczką.

Rzuty rożne

Co się nie udało Marciniakowi w pierwszej części meczu, w drugiej udało się z nawiązką. W 61. minucie po rzucie rożnym najwyżej do piłki wyskoczył właśnie obrońca Arki i gospodarze objęli prowadzenie. Chwilę wcześniej niezłą okazję na gola miał Rafał Siemaszko. Napastnik gdynian próbował zaskoczyć Grzegorza Sandomierskiego strzałem z ostrego kąta, lecz minimalnie się pomylił i posłał piłkę tuż obok słupka.

Rzuty rożne uratowały widowisko w Gdyni. Po tym jak Marciniak trafił do bramki po stałym fragmencie, podobną akcją popisali się przyjezdni. Z tym, że ekipa Michała Probierza zdecydowała się na krótkie rozegranie rzutu rożnego. Ostatecznie piłka trafiła do ustawionego na piątym metrze Michała Helika. Dawid Sołdecki robił co mógł, by przeszkodzić zawodnikowi Pasów w oddaniu strzału, lecz przegrał pojedynek. Na tablicy wyników znów był remis.

Do końca meczu obie ekipy z nieco większą motywacją szukały zwycięskiego gola, ale piłka już nie zatrzepotała w siatce. Sędzia przedłużył to słabej jakości widowisko o cztery minuty, ale żadna ze stron nie pofatygowała się, by zdobyć rozstrzygające trafienie.

Arka Gdynia – Cracovia 1:1 (0:0)

Bramki: Marciniak (61.) – Helik (69.)

Arka: Steinbors – Zbozień, Marcjanik, Helstrup, Marciniak – Sołdecki, Kun (75. Szwoch), Nalepa (82. Zarandia), Sambea Kakoko (75. Vinicius) – Piesio, Siemaszko.

Cracovia: Sandomierski – Fink (67. Zenjov), Malarczyk, Helik, Siplak – Covilo, Deja, Wójcicki, Hernandez – Wdowiak, Szczepaniak.

Żółte kartki: Marciniak, Sambea Kakoko, Sołdecki, Nalepa – Hernandez, Covilo.

Sędziował Łukasz Szczech (Warszawa).