„Cyrk i awantura”. Zbigniew Stonoga stanął przed sądem

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

To będzie długi proces. Nie tylko ze względu na zawiły aspekt związany z przestępczością gospodarczą, ale za sprawą jednego z dziewięciu oskarżonych – Zbigniewa Stonogi. Przedsiębiorca i zajadły krytyk obecnej władzy traktuje ten proces jako sprawę polityczną. Sprawa, która miała rozpocząć się o 9 rano, zakończyła się kilka godzin później wnioskiem o odwołanie przewodniczącego składu sędziowskiego.

Zbigniew Stonoga, jego żona, syn  oraz Filip U., Sebastian W., Bartłomiej K., Mariusz R., Paweł C. i Michał K. zasiadają na ławie oskarżonych z powodu zarzutów, jakie postawiła im prokuratura. Chodzi o spowodowanie strat w spółce Viamot sięgających 42 mln złotych w postaci środków pieniężnych i nieruchomości. Oskarżeni nie przyznają się do zarzucanych im czynów.

Oskarżycieli posiłkowych jest kilka. Są to m.in. firmy Autospectrum, Iveco Poland, Serpol czy PGE Obrót. Wśród nich pojawił się też Marszałek Województwa Małopolskiego.

Ratownicy

Proces miał rozpocząć się o 9 rano, jednak do 13 nie udało się otworzyć przewodu. Najpierw oczekiwano na przyjazd Zbigniewa Stonogi, który przebywał w zakładzie karnym w Rzeszowie, ale ze względu na zły stan zdrowia zadecydowano, iż musi przeprowadzić się do Krakowa. Adwokat oskarżonego złoży w tym czasie wniosek o obecność ratowników medycznych na sali. Sąd na to się nie zgodził i zapytał, czy mecenas pokryje koszty z własnej kieszeni.  Sąd zauważył też, że Stonoga zapowiedział, iż podczas procesu dojdzie do „awantury i cyrku”, dlatego przestrzegł, że jeśli oskarżony będzie się źle zachowywał, to usunie go z sali.

Około godziny 11 do sądu w końcu przybył Stonoga, w czerwonym ubraniu. Okazało się bowiem, że groził prokurator Magdalenie Michałek, która złożyła w tej sprawie wniosek o wszczęcie śledztwa, ale jednocześnie nie została wyłączona z podstawowej sprawy. Na salę przybyli również ratownicy medyczni, którzy w asyście policji przywieźli oskarżonego karetką.

„Fałszywe dowody”

Kto śledzi karierę Zbigniewa Stonogi w Internecie, ten wie, że ma zarówno umiejętności oratorskie, jak i wiedzę z zakresu prawa. To człowiek z rodzaju tych, którzy mogą z powodzeniem być adwokatem w swojej sprawie. I w takiej też roli zobaczyliśmy go przed rozpoczęciem przewodu.

Stonoga twierdzi, że akt oskarżenia jest niepełny i oparty na dwóch fałszywych dowodach. Zawnioskował więc do sądu o jego zwrócenie do prokuratury i ewentualne uzupełnienie. Samo śledztwo nazwał politycznym. Często wtrącał kwestie związane z obecną władzą i „pisowskim Krakowem”.

Zdaniem oskarżonego nieprawdziwe są ustalenie krakowskiej policji, które doprowadziły do powstania notatki służbowej, z której wynika, iż ona, jego żona oraz syn nie posiadają żadnego majątku – zarówno ruchomego jak i nieruchomego.

Według Stonogi, fałszywy jest również dokument pochodzący z warszawskiego urzędu skarbowego, który mówi o nieujawnieniu przez rodzinę S. zakupu akcji Viamot i po ich sprzedaniu – braku opłacenia podatków. Oskarżony zawnioskował o ustalenie na podstawie ksiąg wieczystych majątku jego rodziny oraz sprawdzenie dokumentów skarbowych. Zbigniew Stonoga podważył ustalenie biegłego w kwestii samej spółki Viamot. Przypomniał, że w innej sprawie, dotyczącej jednej z nieruchomości ma status pokrzywdzonego.

Bogaty materiał dowodowy

Zdaniem prokuratury, materiał dowodowy nie opiera się jedynie na  tych aspektach, które poruszył oskarżony. – Mamy też osobowe źródła dowodowe, akty notarialne, dokumenty VAT-owskie, które pokazała, iż była to fikcja gospodarcza – zaznaczyła prokurator Michalak. Śledcza przypomniała słowa żony oraz syna, którzy podczas legitymowania przyznali, że utrzymują się z prac dorywczych oraz z pieniędzy zebranych podczas wesela 22-letniego P.S.

Prokurator odniosła się także do sprawy, w której jest pokrzywdzoną. – Oskarżony złożył wniosek, że prokurator będzie lżony, a więc jest to celowe działanie mające na celu odroczenie rozprawy. Dziwię się, że – jak przekonuje pan Stonoga – osoba niewinna boi się otwarcia przewodu sądowego – zaznaczyła Magdalena Michalak.

Sędzia Wojciech Kolanko, nie zadając pytania obrońcom oskarżonych, oddalił wniosek, czym dał do ręki Zbigniewowi Stonodze kolejne argumenty, aby ten złożył kolejny wniosek.

Odwołanie przewodniczącego

Treścią tego wniosku było odwołanie przewodniczącego trzyosobowego składu. Zdaniem Stonogi, sędzia Kolanko rażąco lekceważy prawa oskarżonego, znając jego wyniki badań oraz opinie lekarzy dotyczące obecności ratowników medycznych na sali sądowej. Dodatkowo szczególne zwrócenie uwagi na zachowanie oskarżonego i zapowiedzenie usunięcia go z sądu, zdaniem oskarżonego pokazuje, iż przewodniczący ma „problem z bezstronnością”.  Wniosek ten jednak nie został uwzględniony.

Zbigniew Stonoga zgodził się na opublikowanie jego pełnego nazwiska oraz wizerunku.