Czeka nas telekomunikacyjny paraliż podczas ŚDM? „Rozmowy trwają”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Operatorzy sieci komórkowych ostrzegają w liście do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, że podczas Światowych Dni Młodzieży grozi nam telekomunikacyjny paraliż. Wszystko przez niewystarczającą infrastrukturę, która, jak twierdzi Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, nie udźwignie większej liczby użytkowników sieci.

Pielgrzymi, którzy przyjadą do Krakowa, będą mieli problem z wrzuceniem zdjęć na Facebooka, Twittera czy kontaktem z rodziną – ostrzegają polscy operatorzy sieci komórkowych. Można więc zapomnieć o selfie z papieżem? Nie, jeśli władze ugną się i zmienią prawo budowlane. Tutaj jednak nie ma pełnej zgody. Jak twierdzą przedstawiciele Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, rozmowy z operatorami trwają.

Wszystko przez prawo?

Aby obsłużyć ŚDM, każdy z operatorów stwierdził, że musi wybudować przynajmniej trzy stacje mobilne, pięć nowych stacji bazowych oraz zmodernizować 30 już istniejących. Jednak firmy twierdzą, że będzie to niemożliwe.

Operatorzy obwiniają za taki stan rzeczy wyroki sądów oraz interpretację prawa przez Powiatowe Inspektoraty Nadzoru Budowlanego czy krakowskie służby miejskie. Magistraccy urzędnicy twierdzą, że nie wystarczy zgłosić instalacji, a wystąpić o pozwolenie na budowę.

Operatorzy, bazując na swoim doświadczeniu, twierdzą, że będą musieli czekać na odpowiednie dokumenty minimum rok (tam, gdzie obowiązuje miejscowy plan zagospodarowanie przestrzennego i to bez protestów) oraz minimum półtora roku tam, gdzie MPZP nie obowiązuje.

Jako rozwiązanie, operatorzy wskazują zmiany w prawie, które umożliwią szybsze załatwienie procedur. Ułatwiłoby to budowę stacji w całej Polsce. Tu jednak, jak czytamy w liście, nie ma woli, by ułatwić operatorom ścieżkę administracyjną. Co więcej, PIIT przytacza ustawę, w której czytamy, że nie jest wymagana decyzja o pozwolenia na budowę, jeśli chodzi o stacje bazowe.

Potrzebna specustawa?

– Do tej pory odbyło się kilka spotkań pana wojewody oraz przedstawicieli operatorów telefonii komórkowej w sprawie ewentualnego zwiększenia infrastruktury telekomunikacyjnej. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana – nie można przyspieszyć procedur nakazanych prawem budowlanym, ponieważ wymagałoby to specustawy – tłumaczu Monika Frenkiel z biura prasowego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.  Oczywiście na razie takiej ustawy nie ma.

Operatorzy wielokrotnie występowali do resortu cyfryzacji oraz samego wojewody małopolskiego o zmianę w prawie. – Woleliby znacznie bardziej uproszczone postępowanie, czyli stawianie obiektów na zasadzie zgłoszenia – mówi Frenkiel. Tu jednak pojawia się opór ze strony miasta, które bazując na dotychczasowym orzecznictwie twierdzi, że na terenie miejskim, powinno się stosować procedurę pozwolenia na budowę (wywalczyli to sami mieszkańcy, którzy skarżyli się na budowę instalacji w najbliższym otoczeniu domostw).

– Wymaga ona konsultacji ze stronami postępowania, a więc osobami, które znajdują się na obszarze poddanym zwiększonemu oddziaływaniu magnetycznemu – dodaje Frenkiel.

Będzie kompromis?

Monika Frenkiel podkreśla, że oba sposoby, czyli zgłoszenie i pozwolenie na budowę, mogą trwać tyle samo (czyli ok. 3 miesięcy). Problem pojawia się wówczas, gdy następuje określenie wszystkich stron postępowania – osób, którym mogłoby przeszkadzać postawienie stacji bazowej w ich sąsiedztwie. Trudno jednak nie zgodzić się ze zdaniem, że możliwość wypowiedzenia się w tej kwestii powinny mieć ludzie, którzy w takim obszarze zwiększonego oddziaływania magnetycznego będą przebywać – twierdzi Frenkiel.

Urzędnicy zaproponowali więc stworzenie przepisów, które umożliwią zrealizowanie inwestycji w ramach ustawy o wspieraniu rozwoju sieci telekomunikacyjnej. – Operatorzy przedstawili jednak daleko posunięte zmiany do prawa budowlanego. Rozmowy wciąż trwają – kończy przedstawicielka wojewody małopolskiego.