Czy Wandzie Rutkiewicz udało się zdobyć szczyt „świętej góry”?

fot. Piotr Kubic

„Ostatnie 300 metrów”. Na deskach Teatru Bagatela premiera monodramu o Wandzie Rutkiewicz. W spektaklu będziemy towarzyszyć słynnej alpinistce i himalaistce w ostatnim etapie zdobywania góry Kanczendzongi – trzeciego co do wysokości szczytu ziemi.

„Święta góra, która nie lubi kobiet. Ale ja nie mogłam odwołać wyprawy” – takie słowa padają z ust Wandy Rutkiewcz, która jest już prawie u celu. Szczyt góry Kanczendzongi zdaje się być tuż-tuż…

– Od 26 lat nie wiemy, co stało się z Wandą Rutkiewicz. Nie mamy pojęcia, czy udało jej się zdobyć ten ostatni szczyt. Jej ciała nigdy nie odnaleziono, ale jej mama Maria Błaszkiewiczowa do końca życia uważała, że jej córka zeszła na drugą stronę góry i zaszyła się w jednym z tybetańskich klasztorów – mówi Bartosz Kulas, reżyser spektaklu.

Droga między światami

W postać Wandy wcieliła się Lidia Olszak, która na stałe współpracuje z Teatrem im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Monodram ma trzy poziomy rzeczywistości, które się ze sobą przeplatają. Są to wspinaczka na szczyt, najbardziej intymne myśli bohaterki i „droga” między światami.

– Wandę dotknęło wiele dramatycznych sytuacji. Mierzenie się ze śmiercią i bycie obok niej, na pewno przekładały się na jej życie w górach. Tam było łatwiej funkcjonować ze względu na czarno-białą sytuację. Albo przeżyje, albo nie. Życie codzienne na pewno było dla niej o wiele cięższe – kontynuuje reżyser.

Historia przesycona górami i dolinami

Jak widać, tytułowe „300 metrów” wcale nie musi być tak proste do pokonania. – Przed śmiercią, jej życie przewija się przed oczami. Mamy tu do czynienia z retrospekcją. Rutkiewicz przywołuje zarówno chwile dobre, jak i złe. Biografia tej silnej kobiety jest przesycona dolinami i szczytami – mówi Patrycja Babicka, współautorka tekstu.

Ze względu na to, że nie wiemy, jak naprawdę potoczyły się losy bohaterki, Patrycja Babicka i Magdalena Zarębska-Węgrzyn, postanowiły nie podejmować próby rozwikłania tej tajemnicy. Zależało im głównie na „psychicznym otwarciu” postaci i ukazaniu jej emocji.

– Rutkiewicz była silną kobietą, ale nie nazwałabym jej feministką. Jej siła wynikała z przeżyć – w jej przypadku idealnie sprawdzają się słowa „co nas nie zabije, to nas wzmocni”. Oprócz wspomnianej siły było w niej dużo kobiecości, delikatności i wrażliwości – dodaje Babicka.

Przedstawienie „Ostatnie 300 metrów” powstało dzięki udziale twórców w finale Giełdy Inicjatyw Teatralnych w 2017 roku.

Premiera monodramu 18 maja na Scenie na Sarego.