Debata o straży miejskiej: Idzie ku lepszemu

Straż miejska nie może zostać zlikwidowana, ale musi się zmienić i zadbać o lepszy wizerunek – między innymi takie wnioski wynikły z debaty „Jaka straż miejska w Krakowie” zorganizowanej przez Koło Młodych PO RP Kraków.

Wreszcie udało się zorganizować debatę o straży miejskiej z prawdziwego zdarzenia. W Domu Polonii zebrali się nie tylko organizatorzy i przedstawiciele SM – komendant Adam Młot oraz jego zastępca Radosław Gądek, ale również radni dzielnicowi oraz mieszkańcy, czyli de facto główni zainteresowani.

Wśród gości znalazł się także radny Jerzy Woźniakiewicz, przewodniczący Komisji Praworządności, Robert Zimniak z Ruchu Młodych Kraków, współautor projektu uchwały dotyczącej likwidacji SM w Krakowie, Łukasz Sęk (organizator) oraz Bartłomiej Sawicki z Ośrodka Studiów o Mieście. Wśród publiczności zasiedli radni dzielnicowi oraz przewodniczący Rady Miasta Krakowa Bogusław Kośmider.

Można sobie wyobrazić miasto bez straży miejskiej?

Wydaje się, że od początku Ruch Młodych miał świadomość tego, iż, jak podkreślają, obywatelski projekt likwidacji straży miejskiej w Krakowie, nie zostanie przegłosowany w Radzie Miasta. Członkowie Ruchu Młodych tłumaczyli zatem, że ich celem nie jest jedynie likwidacja, ale też rozpoczęcie dyskusji o funkcjonowaniu tej jednostki w naszym mieście. To im się udało. Prowadzący debatę zaczął właśnie od tego, że dyskusja ta nie miałaby miejsca bez ruchu młodzieżówki… Twojego Ruchu.

Czy można sobie wyobrazić Kraków bez straży miejskiej? – padło zatem pytanie. – Można. Można też wyobrazić sobie miasto bez policji, komunikacji miejskiej… Ale to pytanie jest źle zadane. Dlaczego nikt nie zapytał, kto przejmie obowiązki straży? Nie jesteśmy idealni, walczymy z patologiami, ale państwo zaproponowali wyleczenie pacjenta, przez zabicie go – zwrócił się do Roberta Zimniaka komendant Adam Młot.

Przewodniczący Ruchu Młodych w Krakowie odpowiedział cytatem z gazety, w którym komendant krakowskiej policji rzekomo powiedział, że zwiększenie budżetu o dodatkowe 30 mln złotych pozwoliłoby policjantom na wykonywanie obowiązków SM. Adam Młot uznał to za manipulację i apelował o nie wciąganie w dyskusję osób nieobecnych na sali. – Poza tym straż miejska jest od zapewnienia porządku, a od bezpieczeństwa jest policja.

Miasta bez strażników nie wyobraża sobie przedstawiciel Dzielnicy XIII. – Może niech Twój Ruch zaproponuje likwidację pielęgniarek, a zostawienia samych lekarzy? – użył porównania radny dzielnicowy, jednak nie wszyscy zrozumieli, o co chodziło…

Statystyki kłamią? „SM chce pomagać”

Kolejnym tematem były statystyki. Przy takim samym poziomie zgłoszeń wykroczeń, zmalała liczba wystawianych mandatów. Dlaczego? – To moja wina – odpowiedział Młot. – Statystyki nie oddają prawdy, ponieważ teraz stosujemy inne metody – najpierw informacja, pouczenie, a następnie środki karne. Tego, że ktoś dostaje ostrzeżenie nie ma w statystykach – tłumaczył. – Straż miejska chce pomagać, a nie prześladować. Gdy wziąłem notatnik jednego strażnika i było w nim zaznaczone, że o tej godzinie zaczął, za 15 min miał przerwę i następny meldunek jest o zakończenie służby, zapytałem go: To co ty chłopie robiłeś przez cały dzień? A on odpowiedział, że przyjechali pod Halę Targową i działali prewencyjnie, dlatego nie zapisał interwencji i nie znalazło się to w statystykach.

Jednak pragnę zauważyć, że nie będziemy aniołami, jak tu z rozmowy wynika. Dalej będziemy karać – dodał Adam Młot.

Ważny PR

Obecnie wizerunek jest równie ważny (albo i może ważniejszy?) co wiedza i kompetencje. Nie omija to także jednostek zapewniających porządek (straż miejska) oraz bezpieczeństwo (policja). Bartłomiej Sawicki z Ośrodka Studiów o Mieście zauważył, że straż miejska zaczyna „wyglądać” coraz lepiej. – Sam byłem świadkiem, kiedy kierowca zaparkował w miejscu dla taksówek. Strażnicy szybko zareagowali, kierowca został pouczony. To jest dobry kierunek – ocenił Sawicki. Oczywiście nie można wpadać w zachwyt, bo jest jeszcze sporo do zrobienia. – Potrzebna jest zmiana filozofii z antyobywatelskiej na proobywatelską. Tego nie osiąga się dzięki rewolucji, ale ewolucji – zauważył. A Bogusław Kośmider zauważył, że straż miejska musi być bardziej widoczna w mediach i „lepiej się prezentować”.

Radny Woźniakiewicz powiedział, że odkąd jest nowy komendant, zmiany w jednostce idą w dobrym kierunku. – Zaczyna się decentralizacja władzy, naczelnicy maję być partnerami dla rad dzielnic. A mandaty nie są celem samym w sobie – zauważył radny PO.

Łukasz Sęk natomiast przywołał zdarzenie, którego był świadkiem, kiedy to szedł wieczorem ulicą Szewską, a idący w grupie mężczyzna rozbił butelkę o fasadę kamienicy. – I w tym momencie strażnicy nie interweniowali, choć byli w pobliżu. Przyzwolenie na „małe” wykroczenia, pozwala na popełnianie tych większych – skonkludował Sęk.

Radosław Gądek, zastępca komendanta, zauważył, że strażnicy zajmują się bardzo ważnym tematem, jakim jest ekologia. Zdaniem Gądka, kontrolują to, czym się pali w piecach, pilnują, czy nie wycina się bezprawnie zieleni. – Robimy dużo w tym zakresie, ale tego nie widać – powiedział zastępca komendanta Młota.

Nie gorsi od policjantów

„Chodzą jak Rambo poubierani, a nie potrafią interweniować”, „Nie są odpowiednio przeszkoleni”, "W straży są ci, którzy nie dostali się do policji” – takie stwierdzenia padały z sali.

Komendant Adam Młot zaprzeczył zarzutom, jakoby strażnicy miejscy byli wysyłani „na ulice” bez przeszkolenia. – Testy, które musi przejść kandydat na strażnika miejskiego są niemal takie same jak te w policji. Dodatkowo adepci przechodzą 3-miesięczne szkolenie i dopiero wtedy stają przed komisją komendy wojewódzkiej policji – tłumaczył szef straży miejskiej. – Nasi ludzie z chęcią są przyjmowani do policji oraz innych służb – zdradził komendant.

Policja municypalna

Na debacie poruszony został także temat związany z ewolucją straży miejskiej w policję municypalną. Jak zauważył komendant Młot, na razie poza inną nazwą oraz dodatkowymi uprawnieniami, nic więcej by się nie zmieniło. – Idea jest ciekawa, ale to na razie temat na dyskusję – skwitował. Bogusław Kośmider stwierdził zaś, że pomoc przy wdrażaniu tego typu miejskiej służby odpowiadającej za porządek, mogłyby nam udzielić nasze miasta partnerskie, w których funkcjonują takie jednostki.

Prawo do głosu dostali także obecni mieszkańcy oraz radni, z czego skrupulatnie skorzystali, kierując pytania oraz zarzuty wprost do komendanta straży miejskiej. Trzeba przyznać, że rzadko się zdarza, aby w taki sposób można było wyrażać własne zdanie na temat funkcjonowania jakiejkolwiek jednostki miejskiej w Krakowie.

Więcej takich spotkań!

Dyskusja trwała blisko dwie godziny – oficjalnie. Później możliwe były rozmowy kuluarowe. Jednak przed końcem, goście zostali poproszeni o wnioski.

Robert Zimniak: – Zmiana komendanta jest zmianą dobrą. Jednak jak społeczeństwo będzie ponownie domagać się naszych działań w tej materii, to pomożemy im.

Jerzy Woźniakiewicz: – Dobrze, że już nie mówimy o likwidacji, tylko o zmianach. Jestem za tym, aby przekształcać straż miejską.

Radosław Gądek, zastępca komendanta Młota: – Widać, że dialog ze społeczeństwem jest rzeczą kluczową. Trzeba obalać stereotypy na temat straży miejskiej, poprawić wizerunek.

Wszyscy byli zgodni co do tego, że takich spotkań brakuje. Marek Anioł, rzecznik prasowy straży miejskiej, zapowiedział, że dyskusje będą się odbywać m.in. w Dworku Białoprądnickim. A wicekomendant Gądek zapewnił, że strażnicy miejscy będą spotykać się z radami dzielnic oraz spółdzielniami mieszkaniowymi, aby dyskutować o bieżącym problemach.

fot. Anita Grzesikowska/lovekrakow.pl

 

News will be here