"Dla Wisły warto się poświęcać". Pożegnanie legend przy Reymonta [ZDJĘCIA]

fot. Paulina Kozieł/LoveKraków.pl

Co to był za wieczór! Wisła bez Carlitosa była bezzębna w ataku, ale udało się jej strzelić gola. W doliczonym czasie gry, gdy sędzia już odliczał ostatnie sekundy, bramkę na wagę punktu zdobył odchodzący z klubu razem z Arkadiuszem Głowackim – Paweł Brożek.

W niedzielę przy Reymonta roiło się od legend. Tych nieco starszych – z pokolenia Marka Motyki, nieco młodszych – którzy w 2003 roku zdobyli z Wisłą dublet i przed meczem zostali uhonorowani, oraz tych, którzy jeszcze w tym sezonie grali w piłkę, a więc Pawła Brożka i Arkadiusza Głowackiego.

Kapitan leczy kontuzję i nie mógł zagrać. Mecz oglądał z loży VIP, gdzie co chwilę zaczepiali go łowcy zdjęć i autografów. Paweł Brożek na boisku pojawił się w drugiej połowie i w samej końcówce meczu postawił kropkę nad „i” w swojej pięknej wiślackiej karierze.

Po meczu trybuny nie opustoszały, bo Brożek i Głowacki chwycili z mikrofon i zrobili rundkę wokół trybun, by podziękować kibicom. – Dla Wisły warto się poświęcać – mówił „Głowa”.

Brożek nie ogłosił końca kariery i być może znajdzie nowy klub. Powiedział jednak „Do zobaczenia na trybunach”.