Dlaczego Cracovia cierpiała? Ważne słowa Zielińskiego o Kakabadze

fot. TerazPasy.pl
Jacek Zieliński po raz drugi w historii rozpoczął przygodę z Cracovią od wygranej. 6,5 roku temu zespół zwyciężył po efektownej grze, w poniedziałek – po efektownym golu. – Pierwszą połowę i na początku drugiej bardzo cierpieliśmy, bo nie potrafiliśmy realizować założeń – mówił trener po meczu, w którym gospodarze nie wykonywali ani jednego rzutu rożnego.

Cztery lata, pięć miesięcy i 20 dni czekał Jacek Zieliński, by znów poprowadzić Cracovię. We wtorek Pasy grały pod jego wodzą po raz 91. i odniosły 35. zwycięstwo. Na początek pierwszej misji, gdy zespół musiał się bić o utrzymanie, wygrały na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz 3:0.  W poniedziałek drużyna dużo lepiej zagrała po przerwie, gdy oddała pierwszy celny strzał (łącznie cztery) i gola „stadiony świata” na wagę trzech punktów strzelił Otar Kakabadze. W pierwszej połowie po stronie gospodarzy raziły szybkie straty i brak reakcji na dobry pressing Rakowa oraz zbyt wolne wiązanie akcji przy możliwości ataku.

Bez rewolucji

Nowy-stary szkoleniowiec nie wywrócił składu do góry nogami, ale zmiany były. Do bramki wrócił Karol Niemczycki, który sezon zaczynał jako równorzędny konkurent Lukasa Hrossy, jednakpo dwóch kolejkach stracił miejsce między słupkami. Z wypowiedzi Zielińskiego wynikało, że wpływ na obsadę bramki miała także częściowa niedyspozycja Słowaka w czasie przerwy na reprezentację. Niemczycki zagrał poprawnie. Nie był zmuszany do wielu interwencji i bronił dość pewnie. Jednak jego wyrzut do Kamila Pestki w pierwszej połowie mógł się  źle zakończyć – przy takim wznawianiu gry musi dbać o precyzję.

Pasy dopiero drugi raz w tym sezonie zachowały czyste konto. Wpływ na to miała słaba postawa Rakowa, który nie zdobył bramki w trzecim kolejnym ligowym meczu, ale także dobra gra obronna całego zespołu. Zieliński odpowiedział na ustawienie przeciwnika i również wystawił trójkę środkowych obrońców, wspomaganych przez wahadłowych. Na bokach ofiarnie pracowali Sergiu Hanka i Kamil Pestka.

Pierwszy raz od transferu do Krakowa miejsce w pierwszym składzie stracił czeski stoper Jakub Jugas. Zieliński zastąpił go Michalem Siplakiem, który przez Michała Probierza był ściągany jako stoper, ale najczęściej grał na lewej obronie lub jako skrzydłowy. W poniedziałek Słowak stworzył niezłe trio z Cornelem Rapą i Matejem Rodinem. Komentujący to spotkanie Grzegorz Mielcarski szczególnie chwalił tego ostatniego, który stoczył z rywalami aż 14 pojedynków i 50 procent wygrał. Bezbłędny w walce na ziemi i w powietrzu był za to Rapa (siedem wygranych starć). Siplak był lepszy w 6/10.

Cały mecz na ławce spędził Damir Sadiković, inny etatowy gracz Cracovii Probierza. Zieliński w środku pola postawił na Floriana Loshaja i Karola Knapa. Reprezentant Kosowa i gracz polskiej młodzieżówki do lat 20 wypadli jednak przeciętnie. Knapa w przerwie zastąpił Sylwester Lusiusz i dał dobrą zmianę. Za Loshaja po godzinie gry wszedł późniejszy bohater – Otar Kakabadze. Gruzin zajął pozycję Hanki na prawym wahadle, a kapitan został przesunięty do przodu i mógł pohasać w ofensywie. Dobrą zmianę dał także Jakub Myszor.

– Kakabadze od początku był w moim planie. Może grałby od początku, ale dwa mecze w kadrze po 90 minut i podróże sprawiły, że wszedł dopiero na zmęczony zespół Rakowa. W moim zamyśle to piłkarz, który będzie odgrywał ważną rolę – zdradził Zieliński.

Mniejsze posiadanie i bez rożnego

W pierwszym okresie pracy pod Wawelem Zieliński stworzył zespół, za którym w erze „Dośrodkovii” Probierza  tęskniło wielu kibiców. W latach 2015-2017 Cracovia nie była jednak drużyną bez skazy, o czym wielu nie chce dziś pamiętać, przesadnie gloryfikując nowego opiekuna zespołu (w sezonie 2015/2016 do końca walczyła o utrzymanie). Warto jednak podkreślić, że w najlepszym okresie była chwalona za grę kombinacyjną i wysokie zwycięstwa. Trener nie ukrywał, że chciałby stworzyć zespół, który częściej i lepiej będzie operował piłką. Od razu także dodawał, że nie wiadomo, jak szybko uda się zmienić nawyki piłkarzy i skutecznie realizować nową strategię. Z Rakowem Cracovia miała momenty cierpliwej gry, ale to była tylko namiastka najlepszej Cracovii Zielińskiego sprzed lat. Niemczycki często rozpoczynał grę od dalekiego wykopu. Nie brakowało też długich podań, które nie docierału do adresatów.

W pierwszej i drugiej połowie Pasy były przy piłce przez 42 procent czasu gry. Przebiegły ponad 119,5 kilometra, a rywale – 120,5. Co ciekawe, Cracovia nie wykonywała ani jednego rzutu rożnego. Wiele jej nie wychodziło, ale na pewno pokazała bardzo duże zaangażowanie.

– Cieszę się ze zwycięstwa wywalczonego w nerwowo-dramatycznych okolicznościach. Pierwszą połowę i na początku drugiej bardzo cierpieliśmy, bo nie potrafiliśmy realizować założeń. Roszady odmieniły zespół, a bramka Kakabadze będzie kandydatem do gola sezonu – podsumował trener Cracovii.

Zdjęcie główne dzięki uprzejmości serwisu TerazPasy.pl.