Działka na Prądniku Białym ogołocona z drzew

Wycinka jest prawdopodobnie przygotowaniem do inwestycji fot. facebook.com/Akcja Białoprądnicka

Duża działka u zbiegu ulic Białoprądnickiej i Pasteura została w ostatnich dniach ogołocona z drzew. Zaniepokojeni mieszkańcy zgłosili sprawę miejskim służbom. Inspektorzy przyjechali na miejsce, ale – ze względu na obowiązujące przepisy o wycinkach – nie są w stanie nic zrobić. Działka jest w planie przeznaczona pod zabudowę.

Właścicielem terenu była parafia św. Krzyża – a więc ta, której kościół stoi w centrum miasta, przy placu św. Ducha. I to jeszcze ona widnieje jako wnioskodawca wycinki. Wtedy chodziło jednak tylko o sześć drzew: cztery obumarłe olsze i dwie wierzby w złym stanie zdrowotnym. Zgoda została wydana w połowie listopada.

W drugiej połowie stycznia na działkę weszli robotnicy z piłami. W ciągu kilku dni całkowicie wyczyścili teren z drzew. – Ktoś wyciął lasek, który rósł z nami od przynajmniej 15 lat – pisze jeden z mieszkańców na facebookowej stronie Akcja Białoprądnicka. – Gdy się wprowadzaliśmy w 2001 roku, niewątpliwą zaletą okolicy był przylegający gęsty lasek. Dawał dużo zieleni, chronił od hałasu od torów i pobliskiej drogi na Zielonki. W tym miejscu było masę drzew jeszcze w grudniu 2016. Dzisiaj wycięto ostatnie – pisze, publikując przy tym kolejne zdjęcia.

Parafia nie jest już właścicielem

Ksiądz Piotr Studnicki, rzecznik Archidiecezji Krakowskiej, informuje, że teraz działka nie należy już do Kościoła. – Teren jest już sprzedany, za zgodą Archidiecezji. Prace na pewno nie są wykonywane na zlecenie parafii – podkreśla.

Nowy właściciel, dzięki zmianom w przepisach dotyczących wycinek, miał już większe pole manewru. Po zgłoszeniach ze strony mieszkańców na miejsce przyjechała straż miejska oraz inspektorzy z Wydziału Kształtowania Środowiska. Mogli jednak tylko stwierdzić, że wycinka została przeprowadzona zgodnie z prawem, bo – oprócz czterech spośród sześciu drzew, na które wcześniej wydano zgody – rośliny można było wyciąć bez żadnych pozwoleń. Nie ma też obowiązku nasadzeń zastępczych.

– Przedstawiciel firmy, która zajmowała się porządkowaniem posesji, był świadomy obowiązujących przepisów. Z oględzin terenu wynika, że usuwane drzewa były w większości drobne, rosnące w skupiskach, jak również te o większych obwodach, lecz mieszczące się w normach dopuszczalnych do usunięcia bez zezwolenia – relacjonuje Krystyna Śmiłek, zastępca dyrektora Wydziału Kształtowania Środowiska UMK.

Wyszli poza granicę?

Interpelację w tej sprawie złożył na środowej sesji radny miejski Jakub Kosek. – Mieszkańcy okolicznych bloków sugerują, że podczas karczowania ternu omyłkowo wycięto również zieleń z sąsiadującej z terenem działki gminnej. Niezależnie od faktu kto jest właścicielem terenu oraz jaka firma prowadziła wycinkę, proszę dołożyć wszelkiej staranności, aby wyjaśnić, czy nie złamano przepisów prawa – czytamy w pytaniu do prezydenta miasta.

W planie miejscowym teren jest przeznaczony na zabudowę mieszkaniowo-usługową. Może ona mieć maksymalną wysokość 9 m, a właściciel musi pozostawić 40% powierzchni biologicznie czynnej. Jak dotąd, dla tej działki nie wydano żadnego pozwolenia na budowę.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Biały