„Dziedzictwo to paliwo dla kreatywności Krakowa” [Rozmowa]

fot. Sebastian Dudek/LoveKraków.pl

Kraków to pierwsze miasto w Polsce, które dołączyło do badania kreatywności miast. Z Charlesem Landrym, autorem pojęcia „miasta kreatywnego” i specjalistą od rozwoju miast rozmawiamy na temat kreatywności stolicy Małopolski i dlaczego trochę trudniej stać się jej miastem innowacyjnym.

Natalia Grygny, LoveKraków.pl: Kiedy możemy mówić o tym, że miasto jest kreatywne?

Charles Landry, autor pojęcia „miasta kreatywnego”, specjalista od współczesnego rozwoju miast: Podobne pytanie zadali mi w 2008 roku przedstawiciele miasta Bilbao. Powiedzieli wówczas: „wiemy, że jesteśmy innowacyjni, ale czy kreatywni?”. Kreatywność jest trudna do zmierzenia – często angażuje rzeczy namacalne i niematerialne, które mogą się przejawiać na wiele sposobów, które mogą się wydawać ze sobą niezwiązane.

A konkretnie?

Chodzi o podejście miasta do jego problemów, takich jak radzenie sobie z dużą liczbą wypadków pieszych lub sposób, w jaki widzi miasto dana osoba. W tym miejscu mam na myśli perspektywę panoramiczną – łączy ona w punkty pozornie nie pasujące do siebie osoby czy instytucje. Może się ona pokazać w sposobie obchodzenia się z biurokracją w naszej administracji lub organizowanymi przez nas festiwalami, aby przeciwdziałać społecznemu wykluczeniu. Kreatywność może być wszechobecna we wszystkim tym, co robi miasto i obywatele.

I właśnie mierzeniem tej kreatywności się Pan zajmuje.

Wspólnie z Jonathanem Hyamsem rozwinęliśmy metodologię Creative City Index. To narzędzie do pomiaru, które służy analizie i ocenie stopnia innowacyjności miast i ich zdolności do adaptacji globalnych zmian. Istnieje dziesięć wskaźników określających miejsce kreatywne.

Jakie informacje pozwalają zdobyć takie wskaźniki?

Wykazują one stopień kreatywności, odporności i zdolności miasta do samodoskonalenia się w przyszłości. Opierając się na przyszłości, zamierzamy ustanowić niezbędne mechanizmy, tak aby wspierać podstawowe relacje i zapewnić wystarczającą elastyczność, aby móc dostosować się do zachodzących szybko zmian. Takie mamy czasy. Są to: struktura polityczna i publiczna odrębność, różnorodność, żywotność i wyrazistość, otwartość, zaufanie, tolerancja i dostępność, przedsiębiorczość, eksploracja i innowacyjność, strategiczne przywództwo, sprawność i wizja, rozwijanie talentów i środowisko edukacyjne, komunikacja, usieciowienie, tworzenie sieci, zarządzanie przestrzeniami publicznymi i ich rewitalizacja, przystępność życiowa i dobrobyt, profesjonalizm i efektywność.

A jak w praktyce działa Creative City Index?

Zacznę od tego, że to badanie wieloaspektowe. Obejmuje ankietę internetową, która ma dwie wersje – krótką i długą. Jest otwarte dla wszystkich mieszkańców. Następnie przeprowadzana jest seria wywiadów indywidualnych i grupowych, z kluczowymi interesariuszami z całego spektrum. To m.in. administracja miasta, biznes czy organizacje pozarządowe. Długie wywiady dają głębszy wgląd w możliwości i wyzwania dla miasta. Na końcu ma miejsce analiza oficjalnych strategii i dokumentów gminy. Pomaga to wyjaśnić, w jaki sposób miasto obecnie identyfikuje siebie i swoją misję. Wywiady i ankiety pomagają potwierdzić, czy mieszkańcy mają swój udział w tej misji i wizji.

Gdy przygotowywałam się do rozmowy, moją uwagę zwróciło Pana zdanie, że index jest zarówno subiektywny, jak i obiektywny.

Być może lepiej zabrzmiałoby, że ma „charakter wewnętrzny i zewnętrzny”. Miasto ocenia się poprzez udzielenie odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące tego "jak to działa” oraz diagnozę stanu rzeczy. Jest to wewnętrzna, subiektywna ocena. I właśnie ta ostatnia dotyczy oceny zewnętrznej, w tym przypadku mnie, mojego zespołu i indeksu. Często opisuję siebie jako "krytycznego przyjaciela" w mieście - kogoś, kto istnieje poza napięciami, wyzwaniami i trudnościami oraz przyjmie dogłębne, obiektywne spojrzenie na to miasto.

Kiedy zatem możemy mówić, że dane miasto jest kreatywne?

Mówiąc, że miasto jest kreatywne, uważamy, że posiada równowagę pomiędzy wspomnianymi domenami a „inteligencją emocjonalną”, wizją i ambicją. Jest to ważne, jeśli chcemy poprawić obszar, gdzie jest to konieczne. Wymaga to świadomości, autorefleksji i chęci eksperymentowania i pracy w różnych sektorach. W efekcie miasto jest kreatywne, kiedy jego potencjał może zostać uwolniony i zapewnia przestrzeń, zasoby i wsparcie do eksperymentowania, rozwoju…

Jeśli chodzi o kreatywność, jak wygląda ona w Krakowie? Dlaczego postanowił Pan sprawdzić właśnie nasze miasto?

Wybrałem Kraków z wielu powodów. Na początku lat 90. prowadziłem tu badania w ramach większego projektu zleconego przez brytyjski rząd. Od tego czasu uważnie śledziłem rozwój miasta i regionu, zafascynowany tempem jego rozwoju. Po drugie, ponownie nawiązałem kontakt z Krakowem około 2014 roku, kiedy to miasto było już członkiem Sieci Miast Kreatywnych UNESCO w dziedzinie literatury. Później przyłączyło się także do Sieci Innowacji w Kulturze i Kreatywności, z którą współpracuję i byłem bardzo podekscytowany, widząc to historyczne miasto otwarte na tak znaczącą, wpływową współpracę, która niewątpliwie przyniesie pozytywne, długoterminowe efekty. Dostrzegliśmy to już podczas ubiegania się Krakowa o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Program ten śledziłem z zagranicy. Ale z pewnością te nowe sieci, w których działa Kraków, przynoszą nową, przyszłościową perspektywę, większą wymianę wiedzy, a także ekscytujące wyzwania, gdy miasto samo siebie porównuje.

Trudno sprawdzić krakowską kreatywność?

Przewiduję, że miastu z tak bogatym dziedzictwem nie będzie łatwo stać się miastem innowacji, kreatywności i przyszłości. Gdy wybierałem Kraków, zaintrygowała mnie jednak równowaga, jakiej szuka miasto i wysiłki, które podejmuje, by odkrywać siebie na nowo i wykorzystywać swoje dziedzictwo jako paliwo dla nowoczesnej kreatywności. Kluczowa jest także świadomość, że takie połączenie pomoże zbliżyć miasto do tego celu.

Które obszary powinny się bardziej rozwijać?

Uważam, że jest pięć kluczowych obszarów, w których poprawa jest wręcz pożądana. Kapitał społeczny i tworzenie sieci to umiejętności i zasoby, które zawsze powinny być doceniane! W kontekście miasta zastanawiam się, czy istnieje wystarczająca zachęta do zwalczania myślenia silosowego i sposobów zachowania oraz wspierania "łączników" lub osób o tych wyjątkowych umiejętnościach. To dałoby możliwość połączenia ludzi i idei ze sobą. Zastanawiam się nad potrzebą zwiększenia mechanizmów demokracji obywatelskiej i demokracji uczestniczącej. Istniejące narzędzia, takie jak budżet partycypacyjny, to naprawdę dobry początek.

Co jeszcze zwróciło Pana uwagę?

Zastanawiam się, w jaki sposób wszystkie zainteresowane strony - od miasta, poprzez media, aż do trzeciego sektora, mogą lepiej się wzajemnie wspierać i radzić we wspólnym celu. Biurokracja to obszar, z którym boryka się wiele miast. Jak Kraków może być bardziej kreatywny? W jaki sposób może pomóc w odblokowaniu świeżych pomysłów, zamiast je dusić? Badam też, w jaki sposób można zarządzać i zrównoważyć interesy publiczne i prywatne. W jaki sposób miasto może osiągnąć to, co najlepsze dla dobra publicznego i społeczności, jednocześnie rozwijając swoje relacje i inwestycje z sektorem prywatnym? I wreszcie - dziedzictwo i kreatywność tworzą wspaniałych partnerów. W jaki sposób Kraków może zagwarantować, że nigdy nie spocznie na laurach, ale stanie na czele z wystarczającą wizją i wsparciem dla współczesnych i przyszłych twórców chcących żyć, pracować i tworzyć w mieście? Poświęcimy temu zagadnieniu sporo miejsca w naszych badaniach.

Swoją kreatywność zmierzyły już m.in. Sewilla, Helsinki czy Taipei. Ankiety dostępne są na stronie www.creativecityindex.org.

News will be here