Wielkie ekstraklasowe granie w Wielką Sobotę. Piękne bramki, efektowne parady i szalona końcówka, ale Cracovia zasłużenie przegrała z Pogonią 2:3
Starcie kandydatów do czwartego miejsca, które da w tym sezonie prawo gry w Lidze Konferencji Europy, było dla Cracovii już szóstym z kolei meczem bez zwycięstwa. Choć Pasy długo były tłem dla rywali, choć mogły wygrać, ale zmarnowana okazja do pustej bramki zemściła się w ostatnich minutach. Jacek Zieliński drugi raz w tym sezonie wystawił swój zespół w ustawieniu z czterema obrońcami.
Stadiony świata
Cracovia nie wygrała w Szczecinie z Pogonią od czterech spotkań. Teraz zaczęła fantastycznie i już od 3. minuty prowadziła. Takuto Oshima wpadł z rozmachem w defensywę Pogoni i piętą zagrał do Mateusza Bochnaka, który wrócił do wyjściowego składu po dwóch meczach. Ten przyjął, popatrzył i huknął nie do obrony, a piłka trafiła w okienko bramki.
- To był wyjątkowy dla mnie gol – nie ukrywał przed kamerami Canal+ skrzydłowy, który urodził się i wychował w Szczecinie, a w barwach Pogoni grał w Centralnej Lidze Juniorów i trzecioligowych rezerwach, ale w ekstraklasie nie zadebiutował. Rozkwitnął w Błękitnych Stargard i Chrobrym Głogów, z którego trafił do Krakowa.
Jak się okazało po 45. minutach, były to złego dobre początki, bo Cracovia nie oddała w pierwszej połowie już ani jednego strzału. Tymczasem rozszalała się Pogoń, która przejęła kontrolę nad meczem i go zdominowała, a prowadzić mogła co najmniej trzema bramkami.
Pięć pięknych goli
Portowcy odpowiedzi szybko i efektownie, a strzelone bramki przyćmiły wyczyn ich wychowanka z początku spotkania. W pierwszej połowie zdobyli dwie, a mogło być ich więcej, gdyby nie świetna postawa Karola Niemczyckiego w bramce.
W 13. minucie dostarczoną z prawej strony piłkę przez Linusa Wahlqvista przepuścił w świetle bramki Alexander Gorgon. Całą akcję obcokrajowców zamknął na drugim słupku Leonardo Koutris. Uderzył mocno i pod poprzeczkę, a Pogoń miała remis.
Ten trwał tylko dwie minuty, bo w kolejnej akcji Portowcy kolejny raz zmietli pajęczynę z bramki Niemczyckiego i wyszli na prowadzenie. Tym razem sprawy w swoje ręce wziął Wahan Biczachczjan, który wycelował pod poprzeczkę lewą nogą z okolic szesnastego metra.
Bramkarz najlepszym piłkarzem Pasów
Skórę Cracovii ratował kilka razy Karol Niemczycki. Jeszcze przed przerwą dwukrotnie w jednej akcji zatrzymał Gorgona, a potem dobitkę Sebastiana Kowalczyka.
Potem przeczytał intencje Kamila Grosickiego, który nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji sam na sam. Po wyjściu z szatni 23-latka nie dał rady pokonać ponownie Kowalczyk i Gorgon, który huknął z linii szesnastego metra.
Pasy pozostawały w cieniu rywali, ale czasem w takim meczu wystarczy jedno złote dotknięcie piłki, aby całkowicie zmienić obraz gry. A takim były dla Pasów stałe fragmenty gry.
Pierwszy z nich (będący drugim strzałem Cracovii w meczu), autorstwa Jakuba Jugasa głową, sparował Bartosz Klebaniuk. Kolejny trafił do Janiego Atanasova, a pomocnik mocno przymierzył i znalazł lukę w defensywie Pogoni, dając pięć minut po przerwie Pasom remis.
Szczęście sprzyjało lepszym
Wyrównujące trafienie nie zmieniło obrazu gry, bo na stadionie w Szczecinie dominowali gospodarze, którzy szukali bramki, która da im trzy punkty. Sprytnie rozegrany rzut rożny dał szansę Grosickiemu, ale piłka po koźle minęła słupek.
Remis otworzył sytuację w końcówce, w której wygrać mogły obie ekipy. Piłkę meczową miał Benjamin Kallman, ale nie trafił do pustej bramki. Wcześniej zmylił go obrońca, podbijając dośrodkowaną piłkę i utrudniając przyjęcie.
Cracovia nie wykorzystała szansy, a swojego dopięła Pogoń. W 88. minucie przeprowadziła składną akcję, rozklepała Cracovię, a futbolówkę z bliska wbił do siatki Gorgon, który przez całe 90 minut mocno pracował na gola. To dało zwycięstwo Portowcom, którzy w całym spotkaniu oddali 18 strzałów, w tym 9 celnych i umocnili się na czwartym miejscu w tabeli.
Pogoń Szczecin – Cracovia 3:2 (2:1)
Bramki: Koutris (15.), Biczachczjan (17.), Gorgon (88.) – Bochnak (3.), Atanasov (54.).
Pogoń: Klebaniuk – Wahlqvist, Zech, Loncar, Koutris (81. Borges) – Dąbrowski, Łęgowski (78. Wędrychowski), Kowalczyk, Biczachczjan (90. Triantafyllópoulos) , Grosicki – Gorgon.
Cracovia: Niemczycki – Kakabadze, Ghita, Jugas, Jaroszyński (82. Siplak) – Oshima, Knap, Atanasov, Bochnak, Konoplyanka (67. Rapa) – Kallman.
Sędziował: Bartosz Frankowski z Torunia.