Fińska „Kuleczka” zastąpi Marcina Budzińskiego w Cracovii

fot. Cracovia.pl

Siedmiokrotny reprezentant Finlandii, 27-letni Petteri Forsell podpisał trzyletni kontrakt z Cracovią. Ofensywny pomocnik lub skrzydłowy ostatnio grał w Miedzi Legnica. – Ma pewne cechy wspólne z Budzińskim. W ekstraklasie poradzi sobie jednak tylko wtedy, gdy będzie grał jak w I lidze jesienią, a nie wiosną – mówi ekspert Polsatu Sport Andrzej Iwan.

Cracovia pozyskała Fina za darmo. Miedź nie awansowała do ekstraklasy, a tylko to oznaczało automatyczne przedłużenie jego kontraktu z klubem z Dolnego Śląska. Piłkarz może grać jako środkowy pomocnik, skrzydłowy, a nawet napastnik. W Cracovii ma zastąpić Marcina Budzińskiego, który nie przedłużył jeszcze - i raczej tego nie zrobi z powodu konfliktu władz klubu z menedżerem – kontraktu.

Świetna jesień, ale zgasł na wiosnę

„Dobry technicznie, z atomowym uderzeniem, ale chimeryczny i z tendencją do tycia” - takie opinie można przeczytać o nowym nabytku Cracovii w zagranicznej prasie i usłyszeć od osób, które z nim pracowały lub grały.

27-latek trafił do Miedzi Legnica półtora roku temu. W Polsce mógł grać wcześniej i od razu w ekstraklasie, ale nie przeszedł testów w Śląsku Wrocław. Do Legnicy Forsell przyjechał z kilkoma kilogramami za dużo, ale szybko o nich zapomniano. Fin zmniejszył wagę i zaczął czarować na murawie. Ostatni sezon zakończył z 13 bramkami i ośmioma asystami.

– Wiosna nie należała jednak do niego. Pojawił się jakiś problem i nawet stracił miejsce w składzie, co jesienią było nie do pomyślenia. Słyszałem, że trzeba do niego trafić, bo nie ma najłatwiejszego charakteru. Cracovia pozyskała dobrego piłkarza, ale wiele zależy od tego, jak ułożą się jego relacje z trenerem i kolegami – podkreśla Andrzej Iwan.

Zaproszenie na kiełbaskę i kebab

Forsell zaczynał przygodę ze sportem jako hokeista, ale jako nastolatek zamieni lodowisko na trawę, a krążek na piłkę. W ojczyźnie przepowiadali mu wielką karierę i porównywali jego talent do znanego Fina Jarego Litmanena.

Nowy nabytek Pasów próbował sił m.in. w lidze tureckiej, ale przygoda z Bursasporem skończyła się po roku i sześciu minutach w lidze. Wrócił do ojczyzny, do klubu IFK Marieham, ale tam nie miał lekko z powody nadwagi. Kibice drwili z niego na forach, a z trybun zapraszali go na kebab i kiełbaskę. Był nazywany fińską „Kuleczką”.

W reprezentacji Finlandii zagrał siedem meczów i zdobył jedną bramkę. Powrót do drużyny narodowej dały mu występy w Miedzi. Ostatni raz zagrał w kadrze w marcu tego roku.