Gastronomia. „Na otwarcie szampana jest jeszcze za wcześnie”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Sytuacja w gastronomii powoli wraca do normy, ale na otwarcie szampana jest jeszcze za wcześnie. Entuzjazm spowodowany otwarciem lokali wciąż jest obecny wśród klientów, ale czekamy na powrót studentów i obcokrajowców – mówi w rozmowie z nami Aleksander Wityński, właściciel lokali Hevre i Alchemia oraz zamkniętego w ubiegłym roku Bunkier Cafe. Kiedy i gdzie zostanie ponownie otwarta kawiarnia?

Łukasz Jeżak, LoveKraków.pl: Za nami trzy tygodnie od otwarcia ogródków i tydzień od uruchomienia wnętrz lokali gastronomicznych. Klienci wracają?

Aleksander Wityński: Ruch jest większy, niż pesymiści oczekiwali. Widzimy entuzjazm wśród klientów, goście dopisują, ale nie jest to ruch, jaki był przed pandemią. Sytuacja rysuje się zaskakująco dobrze, jak na obowiązujące obostrzenia [50 proc. obłożenia lokali – red.], brak turystów zagranicznych i studentów.

Spacerując ulicami miasta, widać, że w klubach, pubach, restauracjach zawsze ktoś siedzi. Nie są to tłumy, ale chyba życie wróciło.

To prawda, choć w tygodniu jest oczywiście słabiej. Weekendy są jednak całkiem dobre, ludzie wychodzą na miasto.

Utrzymywaliście trzon personelu w swoich lokalach przez te siedem ostatnich miesięcy i wcześniej, długo już chyba byście nie wytrzymali?

Chwilę przed tym majowym otwarciem zacząłem panikować, bo kończyły się już pieniądze otrzymane z pomocy rządowej, jak i własne oszczędności. Teraz mam nadzieję, że jakoś przetrwamy. Otworzyli gastronomię dokładnie „na styk”, wyników finansowych jeszcze nie mam, ale wiem, że aż tak zatrważającej kwoty nie będę musiał dokładać do interesu. Dodam, że brakuje ludzi do pracy w gastronomii. Trudno teraz o pracowników, część osób się przebranżowiła i już nie chce wracać.

Turystów zagranicznych w ogóle nie ma?

Słyszymy czasem obcy język, ale to nawet nie jest 10 proc. tego, co było przed pandemią i nikt się nie spodziewa, że będzie to więcej niż 30 proc. z 2019 roku. Takie są nasze przewidywania.

Entuzjazm wśród mieszkańców i turystów krajowych spowodowany ponownym otwarciem lokali po tak długim czasie w końcu się skończy i mam nadzieję, że właśnie wtedy zaczną powracać obcokrajowcy. Sytuacja powoli wraca do normy, ale na otwieranie szampana jest jeszcze za wcześnie.

Bunkier Cafe zniknął w ubiegłym roku w związku z przebudową Bunkra Sztuki. Był pomysł, żeby uruchomić kawiarnie kilkanaście metrów dalej na Plantach, doczekamy się tego?

Nie dostaliśmy aprobaty wojewódzkiego konserwatora na tę lokalizację. Kilka miesięcy trwało przygotowanie projektu, symulacji i czekanie na odpowiedź, która trzy tygodnie temu okazała się negatywna. Teraz mamy nowe pomysły. Nieustannie jesteśmy w kontakcie z dyrekcją Bunkra Sztuki i chcemy uruchomić ogródek w tym miejscu co poprzednio po remoncie, choć nieco w innej formie.

Ale to jeszcze kilka lat oczekiwania na zakończenie remontu przed wami.

Dwa lata maksymalnie ma to jeszcze potrwać. W planie miejscowym przewidziano pewien rodzaj altany do zagospodarowania w sąsiedztwie galerii i chcemy to wykorzystać, powinniśmy dostać na to zgodę. W tej chwili rozmawiamy z dyrekcją galerii, jak to powinno wyglądać technicznie i estetycznie. Jest coraz większa szansa, że wrócimy w to samo miejsce, tylko że pod innych dachem.

A co z lokalizacją lokalu na skwerze u zbiegu ulic Krakowskiej i Meiselsa, o której mówiliście wcześniej?

Tam planujemy usadowić tę naszą starą konstrukcję wiaty kawiarni, bo pod samym Bunkrem Sztuki stanie coś nowego. Będziemy starali się o akceptację tego pomysłu.