Kapitan Cracovii miał pretensje do siebie i kolegów za początek meczu i do sędziego za uznanie pierwszego gola Wisły.
Arbiter oglądał sytuację na monitorze, ale po powtórce utrzymał decyzję i uznał bramkę Krzysztofa Drzazgi. Cracovia czuje się pokrzywdzona.
– Ewidentny błąd sędziego, mimo VAR-u. Był faul [sędzia sprawdzał starcie Marko Kolara z Michałem Helikiem - red.]. Poza tym przespaliśmy początek, zabrakło koncentracji w najważniejszych momentach – mówi Gol.
Środkowy pomocnik podkreśla, że Cracovia nie może tracić bramek w tak krótkim odstępie czasu. Drzazga strzelił w 14. minucie, a Marko Kolar w 19.
– Po przerwie było 0:3, ale pokazaliśmy kawał dobrej gry. Gdybyśmy wykorzystali to co mieliśmy, wynik mógłby być inny – zakończył.