Grzybobranie, które mogło skończyć się tragicznie

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

74-letni, schorowany mężczyzna postanowił sam udać się na grzybobranie. Mieszkaniec Krakowa udał się do miejscowości położonej kilkanaście kilometrów od miasta. Krakowscy policjanci znaleźli go osłabionego i wyziębionego.

Do zdarzenia doszło 24 listopada. Wieczorem do jednego z krakowskich komisariatów przyszedł mężczyzna, który zgłosił zaginięcie swojego ojca. 74-latek miał udać się wcześnie rano na grzyby i do tej pory nie wrócił. Podkreślił, że jest osobą schorowaną i porusza się o lasce. Co więcej, nie zabrał ze sobą telefonu komórkowego. Policjanci ustalili, że zaginiony miał udać się do oddalonej o kilkanaście kilometrów miejscowości.

– Policjanci wraz z rodziną zaginionego udali się do lasów koło miejscowości, gdzie mógł przebywać zaginiony mężczyzna – mówi st. asp. Dariusz Łach z małopolskiej policji. –  Sprowadzono również przewodnika z psem tropiącym oraz pluton alarmowy policji .

Akcja poszukiwawcza zakończyła się odnalezieniem mężczyzny.

–  W promieniu kilometra od głównej drogi, w gąszczu lasu, funkcjonariusze odnaleźli leżącego ale przytomnego mężczyznę –  kontynuuje policjant. –  Jak później oświadczył, około południa przewrócił się i nie miał siły się podnieść, a nawoływanie o pomoc było bezskuteczne.