Ich cierpliwość się kończy. Grożą, że wyjdą na ulice

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Zdaniem grupy osób obecnych na środowym Forum Ochrony Przestrzeni lista zaniedbań miasta wobec mieszkańców jest długa. Zaprezentowanych przykładów było kilka, ale zdaniem Stefana Sulińskiego doskonale obrazują to, co dzieje się w Krakowie. Niestety, na zarzuty wysunięte w stronę urzędników nie miał kto odpowiedzieć. – Prezydent został zaproszony, ale jego miejsce stoi puste – powiedział Janusz Banaś.

Główne problemy są cztery. Zdaniem Sulińskiego, byłego radnego dzielnicowego, a obecnie działacza społecznego, nieczytelny jest system wydawania wuzetek oraz brakuje informacji o wydanych decyzjach. Niejasne jest również postępowanie związane z decyzjami ZRID, które pozwalają na wywłaszczanie ludzi. Wśród listy zarzutów pojawiły się również takie, jak chaotyczna zabudowa czy niejasne postępowania urzędników przy sporządzaniu planów zagospodarowania przestrzennego.

Suliński twierdzi, że od tamtego roku mieszkańcy spotykają się z urzędnikami, aby im przedstawiać swoje racje. Efektem tych spotkań miały być zmiany, które usatysfakcjonują zainteresowanych. – I nie chodziło tu o blokowanie inwestycji, bo nie o to walczymy – podkreśla Suliński.

W pewnym momencie jednak prace i rozmowy zostały przerwane. Dlaczego? Niestety, jak już zostało napisane, nikt ze strony magistratu nie był obecny i nie odpowiedział na to pytanie. – Mamy już dość. Nie da się dłużej w taki sposób lekceważący podchodzić do ludzi – stanowczo stwierdza Stefan Suliński.

Cztery przykłady

W każdej dzielnicy są jakieś problemy z betonowaniem Krakowa. Jako radni nie wiemy o wszystkich przypadkach, ale coraz więcej ich do nas dociera. Musimy się zastanowić, co zrobić, aby było lepiej. Nie chcemy bić piany, tylko coś zmienić. Postępowania powinny być przejrzyste. Mam nadzieję, ze uda się doprowadzić do tego, aby zabudowa była racjonalnie planowana – powiedział Michał Drewnicki z klubu radnych PiS.

Janusz Banaś, mieszkaniec Piasków Wielkich, obecnie zajmuje się m.in. sprawą ulicy Tuchowskiej. Tam deweloper miał odkupić grunty od wspólnoty mieszkaniowej i zbudować chodnik. Nie zrobił tego i dostał karę. Zdaniem Banasia dość niską. Jednak nie o samą Tuchowską chodzi, a o wydawanie pozwoleń na budowę bez dostępu działki, gdzie ma powstać nieruchomość, do drogi publicznej. Banaś twierdzi, że Tuchowska nie jest drogą publiczną, podobnie jak ul. Bochenka.

Banaś przypomniał również sam akt tworzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla rejonu Tuchowskiej, Łużyckiej i Cechowej. Jego zdaniem wiceprezydent Elżbieta Koterba zgodziła się na to, aby plany były zgodne z oczekiwaniami mieszkańców. – Zabrakło tylko uzgodnienia od ZIKiT-u, a bez tego ani rusz.

Józef Jałocha, kolejny z radnych PiS, twierdzi, że miała być tam stworzona analiza ulic. Ostatecznie doszło do niej, ale nie wszystkie zostały przeanalizowane. Efekt? Niektóre drogi nie należą do miasta. – A kładzie się na nich asfalt, buduje kanalizację. Nikt nie chce tego problemu rozwikłać – twierdzi Jałocha.

„Wystarczyło przestrzegać prawa”

Drugim przykładem chaotycznej rozbudowy ma być osiedle wokół pasa startowego w Czyżynach. Zdaniem przedstawicieli osiedla Dywizjonu 303, Avia zakłóci tamtejszy porządek. Przybędzie około 10 tys. mieszkańców, a brakuje chodników czy zieleni. Wycięte zostało 150 drzew, a zamiast nich wyrosła ściana betonu wysoka na 16 metrów. Obecni na spotkaniu twierdzą, że dotychczasowe budynki mają tam cztery piętra.

Maria Woś uważa, że absolutnie nie powinno się wydawać pozwolenia na to, aby przez były pas startowy można było poprowadzić drogę, a bez tego nie powstałaby północna zabudowa nowego osiedla. – W 2008 roku wojewódzki konserwator zabytków wydał opinię, iż po pasie mogą być poprowadzone jedynie ciągi piesze i zieleń. Jednak później oddał sprawę miejskiemu, a ten się zgodził na drogę. Jeśli prawo byłoby przestrzegane, to nie powstałaby Avia – stwierdza Woś.

„Wjedzie ZRID-em”

Również w innych częściach miasta przy ul. Koszykarskiej, Myśliwskiej oraz Lasówka deweloperzy chcieli i chcą budować wysokie bloki. Problem jednak w tym, że obok stoją domy jednorodzinne.

Joanna Rabiasz, radna dzielnicy Podgórze, przestawiła szokujące doniesienia z negocjacji między mieszkańcami ul. Koszykarskiej a deweloperem, który chciał zbudować 12-kondygnacyjny blok. – Stwierdził, że obniży wysokość, jeżeli właściciele działek zgodzą się na to, aby media zostały przeprowadzone przez ich teren. Wszyscy mieli podpisać porozumienie i tym samym pozbyć się swojej własności. Powiedział, że jak to się nie uda, wjedzie ZRID-em z drogą pod same okna domów – opowiada radna dzielnicowa.

Ludzie jednak się nie zgodzili, a blok ostatecznie ma cztery piętra.

„Może szambo ochroni dolinę”

Historia pana Tadeusza, który mieszka niedaleko Młynówki Królewskiej, jest kuriozalna. Jak twierdzi, za to, że chciał sprawdzić, czy inwestor działa zgodnie z planem, sam stał się obiektem wnikliwych kontroli Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego i straży miejskiej. – A ZIKiT nakazał mi się podłączyć do nieistniejącej kanalizacji – mów pan Tadeusz.

A wszystko zaczęło się od szamba. – Bloki od szamba takiego, jakie jest na mojej posesji, powinny być oddalone przynajmniej o 30 metrów. A są o 17. Dlatego złożyłem do PINB-u wniosek o sprawdzenie, czy budynek stoi tam zgodnie z przepisami – opowiada mieszkaniec. Oprócz wzmożonych kontroli i nakazu, przyszło zawiadomienie, aby pan Tadeusz zmniejszył szambo i wtedy wszystko będzie zgodnie z prawem. – Na razie stoi tam siedem budynków. W planach są jeszcze dwa. Ale mam nadzieję, że to moje szambo ochroni przed zabudową całą dolinę – mówi.

Spotkania albo protesty

Stefan Suliński mówi jasno: w starciu z deweloperami mieszkańcy nie mają szans. Bez wiedzy, prawników i ekspertów są bezradni. Często też dowiadują się o fakcie wtedy, gdy na dane miejsce przyjeżdża sprzęt i zaczyna się budowa.

Czego oczekują ludzie z nieformalnego zrzeszenia? Spotkania z prezydentem Jackiem Majchrowskim i wiceprezydent Elżbietą Koterbą. Jeśli do tego nie dojdzie, wyprowadzą ludzi na ulice.

News will be here