Imię Róży. Jak smakuje zakazany owoc?

"Imię Róży" w Teatrze Słowackiego fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

„Imię Róży” Umberta Eco po raz pierwszy w Polsce trafia na teatralne deski. Premiera spektaklu w reżyserii Radosława Rychcika już w najbliższy piątek, 1 lutego, w Teatrze Słowackiego.

Co skrywają mury mrocznego, średniowiecznego opactwa? Gorycz kłamstwa, słodkie sekrety, nieznośne napięcie?

Akcja słynnej powieści Umberto Eco rozgrywa się w 1327 roku we włoskim opactwie benedyktynów. Nie inaczej będzie i na scenie Teatru Słowackiego – publiczność przeniesie się w czasie i wraz z franciszkaninem Wilhelmem z Baskerville oraz jego uczniem – austriackim nowicjuszem Adso z Melku będzie rozwiązywać tajemnicę śmierci iluminatora Adelmusa z Otrantu, jak i zastanawiać się nad wątkami, które nic a nic nie straciły na aktualności.

Wyzwania cywilizacji

– „Imię Róży” to nic innego niż stawianie się wobec wyzwań, jakie niesie cywilizacja. Kiedyś wystarczyło spalić sześć bibliotek, aby cywilizacja przestała istnieć. Teraz raczej nie jest to możliwe. Z drugiej strony nadal żyjemy w świecie, w którym ktoś chce to zrobić. Cały czas pojawia się pytanie, czy nasza cywilizacja będzie trwać, czy ulegnie zagładzie. Czego jest większy prymat? Miłości, wiedzy, nienawiści? – zastanawia się Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru Słowackiego.

I dodaje: – Dziwi mnie, że wcześniej nikt nie wpadł na przeniesienie tej historii na teatralne deski. Jest jeszcze sporo takich tytułów, ale tutaj nie chcę niczego zdradzić.

Nie w kinie, a teatrze

Kto pamięta filmową ekranizację „Imienia Róży” w reżyserii Jeana-Jacques’a Annauda z 1986 roku z tytułową rolą Seana Connery’ego, tutaj musi liczyć się z tym, że historia mnicha-detektywa będzie opowiedziana zupełnie innym językiem. I co ważne – w wolniejszym tempie.

– Jesteśmy w teatrze, a nie w kinie. Film rządzi się swoimi prawami, a teatr daje nam ten luksus, że nie musimy się z tą opowieścią aż tak bardzo spieszyć. Zależało nam na tym, aby widzowie poczuli ten kontemplacyjny klimat średniowiecznego opactwa – opowiada aktor Rafał Dziwisz, który wciela się w postać Wilhelma z Baskerville.

– Głównym tematem nie będzie zbrodnia, do której doszło w średniowiecznym opactwie. Oprócz tego mówimy o wielu poważnych sprawach; prawdach, które dotyczą nas wszystkich i nie przemijają mimo upływu stuleci – kontynuuje.

O miłości

Reżyser Radosław Rychcik podkreśla, że podczas prac nad spektaklem inspirował się wyłącznie lekturą książki Eco.

– Mam do czynienia z arcydziełem. Chciałbym, abyśmy tego nie zepsuli jako realizatorzy – mówi.

Jego adaptacja będzie przede wszystkim opowieścią o miłości i różnych jej blaskach i cieniach.

– Miłość ma wiele imion. W sensie fabularnym to zabroniona miłość młodego mnicha nowicjusza do dziewczyny – u Eco „dzieweczki”. Natomiast ta miłość, która nie mieści się w regułach, jest nazywana różnie. To miłość granicząca z pychą, wiedzą, miłość do książek, prowadząca do zbrodni ciekawość, zakazana miłość homoseksualna pomiędzy mnichami… - wymienia Rychcik. – To rozsadza regułę istniejącą w tym opactwie – podsumowuje.

Księga zakazana

Smaku zakazanego owocu nie będzie miała tu wyłącznie miłość, ale i poszukiwana przez wszystkich księga. Arystoteles napisał „Poetykę”, w której zaprezentował swe poglądy na tragedię. Podobno napisał również drugą część dotyczącą komedii.

Chociaż starożytne źródła tego nie potwierdzają, to – jak pisze Wit Szostak w „Karnawale” – „Eco chwyta się tego pomysłu i w osnowie swej powieści umieszcza przypuszczenie, że rozprawa o komedii i śmiechu nie tylko powstała, ale też przetrwała dzięki kopistom liczne zakręty historii, pożary i upadki imperiów”.

To tylko jedna z wielu, wielu tajemnic „Imienia Róży”. Sam tytuł odnoszący się do teorii znaku, zaczerpnięty z „De koncept mundi” Bernarda Morliacensjusza, do ostatnich stron książki pozostaje nierozwikłany. Jego interpretacji nie chce się nawet podjąć reżyser.

– Wydaje mi się, że jestem wybitnie dowcipny i nie chciałbym psuć dowcipu Eco, tłumacząc tytuł – mówi przewrotnie Radosław Rychcik.

Premiera spektaklu na Dużej Scenie teatru Słowackiego już 1 lutego. Kolejne przedstawienia można zobaczyć od 5 do 9 lutego oraz od 22 do 24 marca 2019.