J. Meysztowicz krytykuje rządowe podwyżki i obniżenie wieku emerytalnego

Jerzy Meysztowicz

– Faktycznie, jak podejmuje się kontrowersyjne decyzje, to robi się to na początku kadencji, żeby przed kampanią tego nie robić. My sądzimy, że to jest nieodpowiedzialne – mówił w porannej rozmowie w Radiu Kraków poseł Nowoczesnej, Jerzy Meysztowicz. Polityk odniósł się też do zapowiadanej obniżki wieku emerytalnego, którą ocenił jako złą wiadomość dla osób przechodzących na wcześniejszą emeryturę.

Jerzy Meysztowicz zmiany dotyczące wynagrodzeń dla najważniejszych osób w państwie określił jako kontrowersyjne i nieodpowiedzialne. Wszystko przez nadwyrężony budżet, w którym deficyt jest największy od czasów transformacji.

– Nie ma pieniędzy dla pielęgniarek, nie ma dla wielu grup społecznych. PiS wpada na pomysł zwiększenia wynagrodzeń dla tak zwanej R. Jedyna rzecz, która jest do zaakceptowania to słuszna decyzja o tym, żeby pierwsza dama, która przerywa pracę zawodową, spełnia obowiązki, także otrzymywała wynagrodzenie. To się wiąże ze składkami emerytalnymi. Pierwsza dama nie powinna mieć braku składek przez 5 lat. To jedyna rzecz, która w tej ustawie jest rozsądna. Reszta w naszej sytuacji jest nieodpowiedzialna – ocenia Meysztowicz.

„Potrzeba proporcji”

Uważa, że rozwiązaniem byłoby określenie proporcji między średnią krajową, a wynagrodzeniem polityków, która byłaby automatyczna. W przypadku wzrostu średniej krajowej rosłoby wynagrodzenie polityków.

Zdaniem Jerzego Meysztowicza, na obniżce wieku emerytalnego ucierpią osoby przechodzące wcześniej na emeryturę. Będzie się to wiązało z olbrzymim spadkiem kwoty wypłacanej. – Nie zdziwiłbym się jakby rząd przesunął dalej tę datę wprowadzenia nowego wieku emerytalnego, żeby spełnić obietnicę wyborczą, ale żeby koszty tej decyzji płacili następcy po PiS. To zła decyzja. W tej chwili analizy wskazują, że przy tych założeniach budżetowych nie da się udźwignąć kolejnego obciążenia. Będzie pora na wycofanie się – ocenia Meysztowicz.