Jacek Majchrowski: Nie chcieliśmy galerii handlowej [ROZMOWA]

Jacek Majchrowski fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Prezydent Krakowa w rozmowie z LoveKraków.pl odpowiada na pytanie, czy zniżka na komunikację miejską, to element kampanii wyborczej. Jacek Majchrowski zdradza również, po co deweloper przychodził do niego i jak w tej sprawie zachowywał się senator Stanisław Kogut. Polityk mówi również, że ostatnie przetasowania w radzie miasta nie są mu straszne i zapowiada współpracę z każdą partią.

Patryk Salamon, LoveKraków.pl: Skąd pomysł, aby powstała Karta Krakowska?

Przymierzaliśmy się od trzech lat do stworzenia produktu, który jednocześnie będzie gratyfikował osoby płacące podatki w Krakowie, a z drugiej strony zachęcał pozostałych mieszkańców, aby swoje podatki odprowadzały w naszym mieście.

Dlaczego tyle lat trwały prace nad kartą?

Koszt uruchomienia takiej karty jest dość spory i trzeba było znaleźć na to pieniądze. Problemem był też system weryfikacji, czy ktoś rzeczywiście opłaca podatki w Krakowie. Mieliśmy pewne problemy interpretacyjne z urzędem skarbowym, np. urzędy w stolicy inaczej pojmują przepisy, niż krakowska skarbówka. Był problem np. z pozyskaniem danych.

Kolejną rzeczą były ustalenia np. z instytucjami kultury. Z jednej strony dyrektorzy miejskich muzeów czy galerii sztuki uważają, że stracą na 20-procentowej uldze na biletach. Ja uważam, że wręcz na tym skorzystają.

Karta wygeneruje większy ruch i, co za tym idzie, większe przychody?

Tak jest, bo jeśli ktoś miał płacić pełną kwotę za bilet, to zapewne zdarzały się sytuacje, że nie mógł sobie pozwolić na taki wydatek w rodzinie. Jak będzie miał 20-procentową bonifikatę, to może przyjdzie. O wiele bardziej kosztochłonną rzeczą jest kwestia komunikacji miejskiej.

To aż 20 procent zniżki na bilety.

Tak, ale to też jest kwestia, jak tę zniżkę liczyć i od czego. Chcieliśmy tę ulgę zrobić, aby obniżyć cenę biletów okresowych, ewentualnie podwyższając ceny biletów jednorazowych.

Podwyżek biletów jednorazowych i okresowych nie będzie? Może Pan zapewnić, że w tym i następnym roku nie trzeba się spodziewać podwyżek?

Nie będzie. Ulga 20-procentowa będzie liczona od obecnej ceny biletu okresowego, a pozostałe ceny biletów pozostają bez zmian.

Dopytam jeszcze o instytucje kultury. Zniżka będzie obowiązywać do galerii sztuki i muzeów. Wiem, że spór toczył się również o to, aby mieszkańcy mogli skorzystać z bonifikaty w teatrach. Dlaczego jednak ostatecznie zrezygnowano z teatrów?

Sądzę, że za pewien czas teatry również pojawią się w ofercie. Jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, w odróżnieniu od innych miast, że nasze miejskie teatry mają prawie komplet widzów. Nie ma potrzeby dopełniania widowni, dlatego staram się zrozumieć argumenty dyrektorów teatrów.

20 procent zniżki na komunikacje miejską to rodzaj „kiełbasy wyborczej”?

Wszystko w tej chwili odbierane jest jako gest wyborczy. Obojętnie co zrobię, to gazety piszą, że to w związku z nadchodzącymi wyborami.

Pozostanę jeszcze przy temacie Karty Krakowskiej. Jak urzędnicy będą weryfikować, czy dana osoba płaci podatki w mieście?

Przyjęliśmy zasadę, że ufamy mieszkańcom. Wszyscy, którzy są zameldowani na pobyt stały i czasowy będą mogli otrzymać kartę i zniżkę na bilety okresowe. Osoby, które nie mają meldunku w naszym mieście, będą musiały niestety pokazać np. w punkcie sprzedaży biletów MPK lub siedzibie urzędu miasta Krakowa swoją deklaracje PIT.

Są plany, aby rozszerzać kartę o obiekty sportowe?

Zobaczymy na razie, jak to działa i będziemy decyzję podejmować dopiero później, czy np. obniżać ceny biletów na baseny. Jestem jednak przekonany, że oferta zniżek związanych z Kratą będzie coraz bogatsza.

Zmieniając temat, chciałbym zapytać o bieżącą politykę. Panie Prezydencie, PiS ma od poniedziałku dwóch radnych więcej w swoim klubu. Oznacza to poważne osłabienie koalicji Pana radnych z Platformą Obywatelską. Będzie się Pan teraz porozumiewał z PiS-em?

Klub Przyjazny Kraków jest klubem niezależnym. W wielu sprawach potrafił porozumieć się zarówno z PO, jak i z PiS. Liczę na to, że wszystkie ważne dla miasta uchwały nadal będą bez problemu przegłosowywane.

Na początku zeszłego tygodnia partie opozycyjne, różne stowarzyszenia oraz pański klub radnych podpisały Deklarację Krakowską. Pan się utożsamia z tą deklaracją?

Nie ja podpisywałem, więc trudno mówić żebym się utożsamiał w stu procentach. Mój klub Przyjazny Kraków zdecydował się na podpisanie tego dokumentu, więc nie protestowałem.

Ale zapewne wcześniej prosili Pana o opinię?

Dokument jest na tyle ogólnikowy, że jeżeli klub chciał go podpisać, to nie widzę w tym niczego złego.

Czyli nie przywiązuje Pan do tego szczególnej wagi? Gdyby ubiegał się Pan o kolejną kadencję, to nie jest dla Pana wiążące że musi być kandydatem tych wszystkich partii i ugrupowań?

Nigdy nie byłem kandydatem partii. Jeśli zdecyduję się startować, to będę startował pod własnym nazwiskiem, a nie jako kandydat partii i czy koalicji. Co innego poparcie wyrażone przez partę, a co innego bycie kandydatem partii.

Pojawiają się pogłoski, że Platforma Obywatelska poprze Pana już w pierwszej turze w zamian za funkcję dwóch wiceprezydentów oraz przewodniczącego Rady Miasta Krakowa

Ja tego nie słyszałem. Jak jestem już tutaj 16 lat, to tylko jednego wiceprezydenta miałem z klucza partyjnego. Mianowicie w pierwszej kadencji moim zastępcą była osoba związana z Ligą Polskich Rodzin. Nie wiedziałem na początku 2002 roku, jak poruszać się w polityce samorządowej, a klub LPR był wtedy duży i prężnie działał w radzie. Ten pan był bardzo przyzwoitym człowiekiem, ale nie sprawdził się jako organizator edukacji. Potem powoływałem zastępców nie patrząc na klucz partyjne, ale kierując się swoim przekonaniem do danej osoby i nie będę tego zmieniał.

Jak PO poprze Pana, to co im Pan powie? „Dziękuje za poparcie” i tyle? Czy coś obieca?

Pamiętam, że były dawniej dyskusje, jak byłem jeszcze w SLD, że pewnie jako członek partii będę powoływał osoby tylko z lewicy. Nigdy czegoś takiego nie było. Uważam, że o tym, kto zajmuje jakie stanowisko, powinny decydować kompetencje, a nie przynależność polityczna. Dlatego mam współpracowników „od prawa do lewa”.

Jest Pan sobie w stanie wyobrazić sytuację, że Nowoczesna poprze Łukasza Gibałę i będzie on „kandydatem elit biznesowych” w Krakowie?

Jestem przekonany, że tak nie będzie. Nowoczesna musi jednak utrzymać jakiś poziom w polityce i nie zdecyduje się, według mnie, poprzeć kandydata pokroju Łukasza Gibały.

Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer powiedziała wprost, że trzeba miasto „przewietrzyć” i partia wystawi swojego kandydata.

Potem się z tego chyłkiem wycofała.

Rozmawiał Pan z Katarzyną Lubnauer? Miał Pan z nią spotkanie?

Nie, nie widziałem się z nią nigdy w życiu.

A inni członkowie Nowoczesnej prowadzili jakieś rozmowy z Panem na temat ewentualnych wyborów?

Był taki moment, że Nowoczesna miała ochotę wystawić innego kandydata, ale później się z tego wycofali. Z tego co do mnie dociera, słyszałem, że są gotowi mnie poprzeć, jeżeli wystartuję. Ale ja uważam, że nie należy tego rozważać w kategoriach, czy wystartuję czy nie, tylko że powinien być wspólny kandydat, za którym wszyscy powinni optować.

Przyjmijmy scenariusz, że Pan nie startuje. Ma Pan kogoś, kogo może poprzeć? Czy wśród współpracowników ma Pan taką osobę? Czy to może jest wiceprezydent Andrzej Kulig?

Na takie tematy nie ma co dyskutować, bo natychmiast pali się kandydata. Wolę rozmawiać bez nazwisk.

Zmieniając temat, zapytam o senatora Stanisława Koguta. W mediach pojawiła się informacja, że spotkał się Pan z nim w sprawie hotelu Cracovia. Czy rzeczywiście odbył Pan spotkanie?

Tak. Pan senator Kogut zadzwonił, jak byłem na urlopie i chciał się ze mną spotkać. Ponieważ artykuł 20. Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora zobowiązuje mnie, jako kierownika organu administracji samorządowej, do przyjęcia parlamentarzysty „niezwłocznie”, sekretarka wyznaczyła pierwszy termin w dniu po moim powrocie z urlopu. Pan senator Kogut przyszedł wtedy do mnie z przedstawicielem spółki Echo Investment, nie uprzedzając mnie, że będzie nam towarzyszył biznesmen.

Pamięta Pan imię i nazwisko dewelopera?

Tak, to był pan Krzysztof Giemza z Echo Investment.

Zapytał Pan senatora Koguta, dlaczego przyszedł do Pana z prokurentem spółki Echo Investment?

Nie pamiętam dokładnie tej rozmowy. A skoro jej nie pamiętam, to nie sądzę, by padło podczas niej coś, co jakoś szczególnie by mnie zbulwersowało.

Czego od Pana chcieli?

Proszę mi wybaczyć, ale w ciągu roku mam mniej więcej 4,5 tysiąca spotkań służbowych i trudno mi sobie przypomnieć, o czym rozmawiałem prawie dwa lata temu. Mogę domyślać się, że chodziło o Cracovię, skoro senator przyprowadził ze sobą dewelopera.

Coś im Pan obiecał? Plan miejscowy był przyjęty dla terenu, na którym stoi hotel Cracovia, co miało miasto zrobić?

No właśnie! Tym bardziej, że wszystkie działania miasta były raczej przeciw deweloperowi, niż wspieraniem jego pomysłu. A na decyzje Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków ja żadnego wpływu nie mam. A nawet gdybym miał, to i tak bym go nie odwiódł od wpisania hotelu do rejestru zabytków, ponieważ Miejski Konserwator ochronił budynek wpisując go do ewidencji.

Gdyby nalegali mocno, byłby Pan w stanie przystąpić do procedury zmiany planu zagospodarowania przestrzennego?

Plan był uchwalony 9 lipca 2014 roku, więc w planowaniu przestrzennym możemy mówić, że to młody plan. Ani ja, ani prezydent Koterba nie braliśmy pod uwagę, nawet przez chwilę, potrzeby zmiany planu. Plan był uchwalony właśnie po to, aby zablokować plany Echo Investment i żeby przy Błoniach nie mogła powstać galeria handlowa. Z dzisiejszego punktu widzenia uważam, że decyzja poproszenia prokuratury o objęcie nadzorem postępowań administracyjnych w sprawach związanych z Cracovią, była najlepsza co mogliśmy zrobić.

News will be here