Janusz Filipiak był nieugięty. „Walczyliśmy do końca”

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Trener pierwszego zespołu Cracovii starał się przekonać właściciela, by zmienił zdanie w sprawie rezerw. – Mieliśmy na nie inny plan, ale decyzja pana profesora była nieodwołalna – przyznaje Jacek Zieliński.

23 maja Cracovia wydała krótki komunikat, w którym przekazała, że nie zgłosi drużyny rezerw do rozgrywek III ligi w sezonie 2023/2024. Później prezes Janusz Filipiak tłumaczył, że za likwidacją stoją głównie czynniki natury ekonomicznej. Klub otrzymał licencję na grę w ekstraklasie z nadzorem finansowym i został zobowiązany do zmniejszenia kosztów o 10 procent.

Filipiak postanowił, że poświęci rezerwy. Decyzja wywołała lawinę komentarzy, nie tylko kibiców Pasów, bo większość drużyn ekstraklasy posiada takie zaplecze. Jest to przede wszystkim łącznik między wiekiem juniora a seniora. Niektóre kluby, jak pierwszoligowa obecnie Wisła Kraków, decydują się na przywrócenie bezpośredniego zaplecza.

Zieliński miał nowy plan

– Walczyliśmy do końca o pozostanie rezerw. Jednak w tym kształcie, jak na wiosnę, nie były do zaakceptowania. Mieliśmy plan, by zbudować je na bazie zawodników kończących wiek juniora. Najstarsi mieli być z rocznika 2002. W kolejnym sezonie będą mieli status młodzieżowca w ekstraklasie – wyjaśnił Jacek Zieliński, trener pierwszej drużyny, który sam nie jest pewny przyszłości.

– Decyzja pana profesora była nieodwołalna i ją szanujemy – dodaje.

W przyszłym sezonie Cracovia będzie musiała mieć szerszą kadrę na ekstraklasę, bo w przypadku problemów piłkarzy z "jedynki" nie będzie mogła liczyć na posiłki z drugiej drużyny. – Kilku zawodników z Centralnej Ligi Juniorów U19 dołączy na rozpoczęcie treningów. Musimy podjąć decyzje personalne, bo szkoda byłoby niektórych zawodników wylać z kąpielą. Mowa o tych, którzy rokują, ale nie są jeszcze gotowi, by być w pierwszym zespole – wyjaśnił Zieliński.