Kadra krakowian robi wrażenie. To może być najmocniejszy zespół w historii

Ampfutboliści Wisły Kraków rozpoczynają w ten weekend zmagania w ekstraklasie. W pierwszym turnieju rozegranym w Poznaniu chcą zdobyć komplet punktów, a na koniec sezonu obronić tytuł mistrzów kraju.

W tym roku zawodników Białej Gwiazdy czekają trzy wyzwania. Ponownie chcą być najlepsi w kraju i najpóźniej w pierwszy weekend listopada zdobyć kolejne mistrzostwo. W maju będą gospodarzami turnieju finałowego Ligi Mistrzów, w którym chcą powalczyć o zwycięstwo, a na pewno nie zadowolą się rywalizacją z najlepszymi zespołami z innych europejskich lig. We wrześniu wielu ampfutboistów Wisły ma szansę wyjechać z reprezentacją na mistrzostwa świata, które odbędą się w Turcji.

W ampfutbolowej ekstraklasie zaszły poważne zmiany. Po pierwsze – liczba drużyn zwiększyła się z pięciu do sześciu i w każdym turnieju (od marca do listopada, z wyjątkiem miesięcy wakacyjnych) jedna będzie pauzować. Do rywalizacji o mistrzostwo dołączył przedstawiciel Podkarpacia – Stal Rzeszów, która zadebiutuje w kwietniu. Wśród uczestników próżno szukać Widzewa Łódź. Drużyna, która w dwóch ostatnich sezonach zajmowała ostatnie miejsce, postanowiła wycofać się z rozgrywek. Sekcja nie kończy działalności, zamierza skupiać graczy z Łodzi i regionu, by za jakiś czas wrócić do rywaliacji z najlepszymi w Polsce. W ich miejsce w lidze zobaczymy zespół Nowe Technologie Różyca z województwa łódzkiego.

Wisła i Podbeskidzie najmocniejsze na papierze

Faworytem zmagań jest Wisła, którą wzmocniło m.in. dwóch graczy Legii Warszawa. Do drużyny dołączyli reprezentanci Polski Jakub Kożuch (Legia) i Mateusz Kowalczyk (Widzew) oraz reprezentant Nigerii Bamgbopa Abayomi (Legia).

– Pozwala nam to być pewnym, że gra „na dwóch podwórkach” nie spowoduje utraty jakości. Nie mam o to obaw. Żeby myśleć o mistrzowskich tytułach, trzeba wygrywać każde kolejne spotkanie, więc nie ma mowy o odpuszczaniu PZU Amp Futbol Ekstraklasy, aby koncentrować się na Lidze Mistrzów – tłumaczy kapitan Wisły Przemysław Świercz.

Drużyna z Krakowa ma obecnie jedną z najsilniejszych, a być może najsilniejszą, kadrę, jaką kiedykolwiek zbudował polski zespół klubowy.  Na papierze może wyglądać to imponująco, ale boisko to zweryfikuje. Możemy mieć najlepszego bramkarza turnieju, najlepszego obrońcę sezonu i najlepszego zawodnika ligi, ale nie będzie miało to żadnego znaczenia, jeżeli nie będziemy zespołem. Drużyna to klucz do zwycięstw, a o jej sile stanowi dosłownie każdy jej członek – zauważa Świercz.

Znacznie wzmocniła się również ekipa Podbeskidzia Bielsko-Biała, do której po dwóch latach spędzonych w Legii Warszawa powrócił Bartosz Łastowski. – Cel mamy jasny: chcemy powrócić na tron. Dwa lata bez tytułu mistrzowskiego to dla nas za dużo, zamierzamy odzyskać, co nasze – odważnie deklaruje zawodnik Piotr Mizera.

Legia po zmianach

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci skorzysta? Choć wydaje się, że o mistrzostwo Polski będą walczyły Wisła i Podbeskidzie, to kolejne drużyny sposobią się do ataku z drugiego szeregu. Wielką niewiadomą jest Legia Warszawa, wicemistrz Polski z ubiegłego sezonu. Stołeczny zespół stracił wprawdzie trzech ważnych graczy, ale nowym liderem ma być Mohammed Aharchi. To Marokańczyk, który wcześniej brylował w lidze włoskiej.

Ciekawie wygląda też Warta Poznań, która nie dość, że w pierwszym turnieju będzie miała wsparcie własnej publiczności, to tym razem zatrzymała wszystkie gwiazdy zespołu, a ponadto wzmocniła się ściągając Kacpra Hałę z Wisły i Jacka Koniecznego z Podbeskidzia.