„Klepsydra Wojtka” – aby przypomnieć krakowianom

"Nekrolog" fot. facebook.com/PlacKossaka4/

W sobotę minęło 75 lat od śmierci Wojciecha Kossaka. Wioletta Polanski, miłośniczka i badaczka rodzinny Kossaków, postanowiła w jakiś sposób zaznaczyć rocznicę. Wraz z kilkoma krakowianami wymyśliła akcję nalepienia nekrologów w kilku miejscach w naszym mieście.

– Udało mi się zwerbować 2 lokalne dziewczyny do rozwieszenia kopii nekrologu z 1942 roku. Rozwiesiły go m.in. na ścianie ogłoszeniowej na przystanku od strony al. Krasińskiego, przy bramie wjazdowej do Kossakówki czy pod kościołem oo. Franciszkanów – mówi Polanski.

Krakowianie zapomnieli?

Można zapytać: po co taka akcja? Czy krakowianie zapomnieli o sławnym ziomku? – Niestety, wygląda na to, że zapomnieli. Wystarczy popatrzeć na Kossakówkę – niby remont nadal trwa, ale jednak przyszłość Domu Kossaków jest nadal pod znakiem zapytania – twierdzi badaczka.

Dla niej Wojciech Kossak to krakowska legenda „przez wielkie L”. – A w Krakowie nie ma nawet jego pomnika, jest jedynie odpowiedź w stylu: „Przecież jest też wielu innych zasłużonych krakowian, którzy pomników nie mają”. Wojciech Kossak, czy też cała rodzina Kossaków, odchodzi w zapomnienie, bo przecież kogo dziś obchodzi Kossak? Jedynie niewielu pasjonatów życia tej rodziny czy też twórczości – uważa Wioletta Polanski.

Dlatego w mieście pojawiły się przedruki. – „Klepsydry Wojtka”, jak je z uśmiechem na twarzy nazywam, mają na celu po prostu go upamiętnić. Jeszcze raz, choć na krótką chwilę, choćby wśród małej grupy osób – tłumaczy Polanski.

***

Wojciech Kossak urodził się 31 grudnia 1856 roku w Paryżu. Jego sztuka była związana z historią i batalistyką. Malował sceny z okresu wojen napoleońskich oraz powstania listopadowego. Jest autorem m.in. takiego obrazu jak "Józef Piłsudski na Kasztance". Wraz z Janem Styką stworzyli monumentalny obraz "Bitwa pod Racławicami". Zmarł 29 lipca 1942. Został pochowany skromnie, jak pisał Kazimierz Olszański - "bez trąbek ułańskich, bez żadnej ostentacji, niemożliwej w warunkach okupacyjnych" 1 sierpnia na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Wioletta Polanski do Kanady wyjechała po maturze, którą zdała w Żarkach na Śląsku. Skończyła studia z teatrologii, a następnie z humanistyki cyfrowej i sztuki. Zatrudniona jest w Pracowni Translatoryki na Uniwersytecie Alberty, gdzie również pracuje jako doradca akademicki. Do niedawna prowadziła zajęcia z języka polskiego dla studentów pierwszego roku na UofA.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto