Kraków pożegnał Andrzeja Wajdę

Pogrzeb Andrzeja Wajdy w Krakowie fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W środę 19 października w Krakowie odbył się pogrzeb legendy polskiego kina, Andrzeja Wajdy. W mszy żałobnej uczestniczyła Krystyna Zachwatowicz - żona reżysera, prezydent Andrzej Duda, Bronisław i Anna Komorowscy, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Nie zabrakło osobistości ze świata filmu, m.in. Andrzeja Seweryna, Doroty Segdy, Daniela Olbrychskiego, Wojciecha Pszoniaka, Jerzego Treli. W uroczystości nie mogli uczestniczyć Roman Polański, Agnieszka Holland czy Lech Wałęsa, dlatego ich listy zostały odczytane podczas mszy.

Msza żałobna rozpoczęła się przed godziną 15.00. Przewodniczył jej bp Grzegorz Ryś, a homilię wygłosił o. Jan Andrzej Kłoczowski, przyjaciel zmarłego reżysera i jego żony Krystyny Zachwatowicz. Wśród osób żegnających legendarnego reżysera nie zabrakło aktorów grających w jego filmach – Doroty Segdy, Andrzeja Seweryna, Mai Komorowskiej, Daniela Olbrychskiego czy Wojciecha Pszoniaka.

W uroczystości brał również udział prezydent Andrzej Duda, który przed rozpoczęciem uroczystości modlił się przed urną z prochami Andrzeja Wajdy. Pojawili się również Bronisław i Anna Komorowscy, europosłanka Róża Thun czy prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.

„Na zawsze pozostanie w naszej pamięci”

Przed rozpoczęciem mszy Wajdę wspominał Jacek Bromski, polski scenarzysta i reżyser. – Wajda mówił prawdę o Polsce. Mówił ją dobitnie, dlatego często narażał się na ataki z prawej i lewej strony. Mamy poczucie ogromnej straty, bo wierzyliśmy, że będzie z nami zawsze.

Następnie aktor Jerzy Trela odczytał list od Lecha Wałęsy. – Na filmach Andrzeja Wajdy wychowały się trzy pokolenia, a więc miliony Polaków. Wśród nich ja. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci – czytał oficjalny list byłego prezydenta.

Nie zabrakło również listu od Romana Polańskiego, który odczytał aktor Andrzej Seweryn. – Pokazałeś nam, jak pracować w zespole. Twoje zamiłowanie do prawdy i dbałość o szczegół wywarły na mnie wrażenie i chyba próbowałem cię naśladować w tym. Przykro mi, że ze względu na okoliczności nie mogę wziąć udziału w tej smutnej okoliczności – napisał Polański.

Holland: „Może znajdę cię na tej ciekawej wystawie?”

Agnieszka Holland, polska reżyserka, również nie mogła wziąć udziału w uroczystości. Jej list odczytał aktor Wojciech Pszoniak. Holland swoją nieobecność usprawiedliwiła tym, że w tej chwili robi właśnie to, co Wajda „kochał robić przez całe życie”.

– Wielkie dziś słowa: prawda, wolność, sprawiedliwość były dla ciebie pełne gorliwości. Najwięcej wymagałeś od siebie, ale też od tych których kochałeś, a więc Polski i Europy – usłyszeli zgromadzeni w Kościele oo. Dominikanów. – Sam nie lubiłeś pogrzebów, dlatego myślę, że dziś też jesteś gdzie indziej. Może w Krakowie jest teraz jakaś ciekawa wystawa, na której cię znajdę?

O. Kłoczowski: „Wajda kochał Polskę, a każda dojrzała miłość boli”

O. Jan Andrzej Kłoczowski w trakcie swojej homilii podkreślał, że Wajda opowiadał o Polsce na najwyższym poziomie artystycznym. Odniósł się również do tego, że dążenie do sprawiedliwości może się zmienić w przemoc, a film „Człowiek z marmuru” sprawił, że wielu po obejrzeniu lepiej zrozumiało papieża Jana Pawła II podczas jego pierwszej pielgrzymki do Polski.

– Andrzej Wajda, jak każdy wielki człowiek nie bał się ludzi, a wręcz ich potrzebował – stwierdził przyjaciel zmarłego reżysera. – Od malarstwa odszedł, bo to sztuka samotnych, choć dalej rysował, a przyjacielem jego był wielki samotnik z Maison Laffitte, Józef Czapski. (…) Nikt nie odchodzi z tego świata, po najdłuższym nawet życiu tak, by bilans jego życia był zamknięty. I nie do nas to zamknięcie należy, bo jest w ręku Miłosiernego Ojca. Ale każdy z nas może powiedzieć: jeżeli zrobiłem ci coś złego, jeżeli jest między nami jakiś cień, to mi wybacz Bracie Andrzeju, Mistrzu Andrzeju. A do Boga powiedz: wybacz mu wszystkie grzechy i słabości , tak jak ja jemu wybaczam.

„Polak jest wielki, ale człowiek w Polaku jest mały”

O. Kłoczowski stwierdził również, że Wajda kochał nasz kraj dojrzałą, trudną miłością.

– Wajda kochał Polskę, a każda dojrzała miłość boli. Pomiędzy ideą a rzeczywistością kładzie się cień. Mówiąc za Norwidem, Polak jest wielki, ale człowiek w Polaku jest mały. Boli wadami, kłótliwością i zaciekłą małością ludzką czy dziejową zdradą jałtańskiego dyktatu, który padł na Polskę cieniem zniewolenia. Jak krata w końcowej sekwencji „Kanału” – mówił o. Jan Andrzej Kłoczowski.

Po mszy żałobnej, na Cmentarzu Salwatorskim rozpoczęła się uroczystość złożenia urny z prochami Andrzeja Wajdy do rodzinnego grobu. Spoczywa w nim m.in. matka reżysera, Aniela Wajda.