Jedna z krakowskich poetek-amatorek oskarżyła radnych z Dzielnicy X Swoszowice o to, że w siedzibie rady znajdują się kamery i podsłuchy w miejscach, w których nie powinny. Między innymi w toalecie. Do tego poetka czuje się dyskryminowana i nierówno traktowana.
W skardze do biura kontroli wewnętrznej pani M. twierdzi, że rada dzielnicy nie funkcjonuje prawidłowo, a do tego kamery monitoringu są rozmieszczone nie tylko w sali obradowej, ale również w toalecie.
To nie są jedyne zarzuty. Kobieta uważa, że radni nie dopuszczają mieszkańców do głosu w „sprawach ważnych dla dzielnicy”. Pani M. czuje się również dyskryminowana.
– Jestem uznana za mniejszość etniczną w Polsce. (…). Zabranianie mi udziału w sesjach rady dzielnicy z prawem zabrania głosu to przejaw dyskryminacji, wrogości w stosunku do mnie, nierównego traktowania, odbieranie prawa do wolności opinii, naruszanie wolności w sferze życia społecznego, naruszenie zasad równego traktowania, zachęcanie do nierównego traktowania – czytamy litanię zarzutów w skardze.
Bo nie dostała dotacji…?
Co innego jednak twierdzą przedstawiciele dzielnicy. Ich zdaniem, poetka mogła się wypowiadać swobodnie. – Problem jednak w tym, że chciała od nas pieniędzy na organizację recitalu czy wieczorku poetyckiego – mówi jeden z radnych dzielnicowych. – Nie zgodziliśmy się na to – informuje i dodaje, że zarzut o monitoringu w toalecie jest absurdalny.
O to, czy skarga jest zasadna i co może zrobić z tym magistrat, zapytaliśmy jego przedstawicieli. – Nietypowość wspomnianej skargi polega na tym, iż dotyczy ona działań Radnych Dzielnicowych, którzy pochodzą z wyborów powszechnych. Prezydent Miasta Krakowa i służby mu podległe nie mają kompetencji do rozpatrywania skarg na osoby czy podmioty, których mandat do zajmowania stanowiska wynika z wyborów powszechnych – wyjaśnia Jan Machowski, dyrektor biura prasowego w UMK.
Może iść do sądu
Machowski przypomina, że jedynym uprawionym podmiotem do oceny pracy radnego są wyborcy. I jedyne, co mogą zrobić, to nie wybrać go na następną kadencję, jeśli uważają, że nie pracuje tak jak powinien.
– Oczywiście można sobie wyobrazić, że przy Radach Dzielnic mogłyby funkcjonować komisje etyki, które uprawnione byłyby do dokonywania w tym zakresie oceny radnych, niestety takiego rozwiązania w Statutach Dzielnic Krakowa nie przewidziano. Zatem w odpowiedzi na wniesioną skargę jedynie poinformowano skarżącą że Prezydent nie może rozpatrzeć skargi w tej części – tłumaczy urzędnik. Natomiast jeśli osoba, która się poskarżyła o to, że jej dobra osobiste zostały naruszone, może wystąpić z tą sprawą na drogę sądową.
–Jeżeli chodzi o „podglądanie w toalecie” sprawa została zweryfikowana przez pracownika Kancelarii Rady Miasta i Dzielnic Krakowa, który stwierdził, że w toaletach w siedzibie Rady Dzielnicy X brak jest monitoringu, który pozwalałby na działania będące przedmiotem sformułowanego zarzutu – informuje Jan Machowski.