Krakowski dźwięk ciszy [KOMENTARZ]

fot. DK

Od dawna myśli krakowian nie płynęły tak zgodnie w jednym kierunku. Tym razem nie na południe, tylko na północ, do Gdańska. Dźwięk dzwonów, hejnał Mariacki i piosenka – symbol tego smutnego tygodnia to jedyne odgłosy, jakie w południe rozbrzmiały na Rynku Głównym.

Bez przemówień polityków, okrzyków i flag. W ciszy i skupieniu zebrani na Rynku stali bez ruchu pogrążeni w swoich myślach. Być może te kilka minut refleksji uczyni świat nieco lepszym, a może nie zmieni nic. Warto jednak było pokazać ten gest solidarności i zarazem niezgody na to, co się wydarzyło tydzień temu na scenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku.

Być może też cały ten okres, od śmierci Pawła Adamowicza do jego pogrzebu, odrobinę poprawi naszą kulturę dyskusji, pokaże to, że życie bez ciągłej agresji, tej słownej też, może być lepsze. Te kilka minut, gdy z wieży Mariackiej płynęły symboliczne dźwięki, mogą spowodować, że zanim zaczniemy komentować na Facebooku, Instagramie, Twitterze czy portalu informacyjnym, zdobędziemy się na refleksję i pomyślimy, czy kogoś nasze słowa nie zranią i tym samym nie wywołają u niego smutku, później złości i w końcu chęci rewanżu.

Na końcu rozbrzmiały oklaski. Brawa dla nas, że potrafimy się zjednoczyć we wzniosłej chwili. Czas na to, by codziennie móc pogratulować sobie choćby tego, że nasze słowa nikogo niepotrzebnie nie dotknęły.