Kris Fox: Będę robił to, co wcześniej, ale poza policją

Autostrada A4 fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Przez lata pracował jako komendant komisariatu autostradowego, tworząc zupełnie nową jakość pracy i kontaktu z kierowcami. Na początku grudnia został odwołany, a pod koniec lutego przeszedł na emeryturę. Czym teraz będzie się zajmować Krzysztof Lis, w internecie bardziej rozpoznawalny jako Kris Fox?

Jakub Drath, LoveKraków.pl: Nie jest Pan już policjantem. Czy teraz mogę zapytać o powody odwołania z funkcji komendanta komisariatu autostradowego?

Krzysztof Lis: Informacja, jaką otrzymałem, była taka, że komendant ma prawo doboru kadry kierowniczej. To jest w zasadzie jedyne co wiem i co podano mi jako powód. Dlatego trudno jest mi się na ten temat wypowiadać. Jeżeli od przełożonych dostaję taką informację, a policja jest instytucją hierarchiczną, to jest to informacja wiążąca. I na tym się u nas rozmowa zawsze kończyła.

To było dla Pana zaskoczenie, czy też spodziewał się Pan takiej decyzji?

Szczerze mówiąc, to było dla mnie spore zaskoczenie, dlatego, że zawsze mocno angażowałem się w to, co robiłem. Po otrzymaniu odwołania od razu podjąłem decyzję i poinformowałem przełożonych, że choć tego nie planowałem, odchodzę z policji.

Przez ostatnie tygodnie na Facebooku trwało odliczanie to Pana „reaktywacji”. Czy ona już nastąpiła?

Częściowo tak, dlatego że przygotowuję się do uruchomienia strony, na której będę robił dokładnie to, co robiłem, ale już nie jako policjant, tylko re.aktor Kris Fox. Będę publikował informacje i różne porady czy ostrzeżenia – dokładnie to, co robiłem wcześniej, ale z rozszerzeniem w kierunku ratownictwa. Jest sporo życzliwych osób, które chcą współpracować i jest szansa, że jeszcze razem zrobimy coś dobrego.

Czy to miałaby być fundacja? Jak traktować Pana działalność?

Nie, na razie chcę uruchomić stronę i zobaczę, w jakim kierunku to pójdzie. Kilka stowarzyszeń czy fundacji już chce przy tym współpracować. Żeby nie wchodzić w sprzeczności interesów, warto byłoby działać z większą grupą, niż robić coś tylko na własny rachunek.

Jakieś przykłady?

Dziś np. jadę na spotkanie ze stowarzyszeniem MotoCorde, z którym już wcześniej organizowałem kilka imprez charytatywnych. To motocykliści, więc również środowisko bliskie tego, czym się zajmuję. Oni w ramach stowarzyszenia opiekują się chłopakiem, który uległ wypadkowi na motocyklu i jest niepełnosprawny. Chcę też nawiązać współpracę z Centrum Inicjatyw Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, które prężnie działa na naszym terenie. Jest kilka instytucji, które wyraziły chęć i pewnie będziemy wspólnie organizować imprezy charytatywne czy zbiórki.

W takim razie który aspekt Pana działalności będzie najistotniejszy? Informowanie o utrudnieniach, edukacja czy działalność charytatywna?

Wymienił pan wszystkie trzy główne kierunki, które się nie wykluczają. Nawet na stronie będą zakładki odnoszące właśnie do tych dziedzin. Pomocna będzie na pewno grupa Utrudnienia A4 Małopolska, którą założyłem jeszcze w czasie pracy w policji, i która ma już ponad 11 tysięcy członków. Tym pomysłem chcę zarazić innych, żeby podobne grupy powstawały w innych częściach Polski, bo spełniają ważną funkcję. Zamierzam nadal promować korytarze ratunkowe, zasady poruszania się po drogach szybkiego ruchu, ale też ratownictwo. Bo o pierwszej pomocy wiele osób mówi, ale ważne jest to, by zachęcić ludzi do udziału w kursach.

Jak Pan patrzy na swoje lata pracy w komisariacie?

Trudno jest się przestawić, bo to była moja pasja i na tym etapie życia nie planowałem odejścia. Prywatnie jest to więc dla mnie ciężki okres. Ale na pewno widzę, że wiele się nauczyłem, zebrałem sporo doświadczenia, jeżdżąc codziennie do wypadków i interwencji. Na pewno widzę już pewien plus: że mogę się skupić na tym, co chciałem robić, a odrzucić zupełnie na bok biurokrację, która wcześniej zajmowała sporą część dnia.

Czy na podstawie lat przepracowanych na A4 widzi Pan postęp, jeśli chodzi o zachowania kierowców na drodze?

Widzę poprawę i jest to bardzo pocieszające. Nawet jeżdżąc po naszej małopolskiej autostradzie widzę pewne zachowania, które promowałem – chociażby ostrzeganie światłami awaryjnymi czy tworzenie korytarzy. Wiem, że nie zawsze to wychodzi. Ale widać po wpisach na grupie, że jeśli ktoś wrzuci zdjęcie z wypadku, gdzie taki korytarz nie powstał, to komentarze wskazują, że coraz więcej osób dostrzega tę potrzebę. Mam nadzieję, że jakąś cegiełkę swojej edukacji do tego dołożyłem.

News will be here