Krupnicza może wyglądać inaczej [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Na ulicy Krupniczej zrobiło się dziś kolorowo. Na asfalcie pojawiły się zielone prostokąty, stoją donice i ławki. To namiastka woonerfu – przestrzeni przyjaznej pieszym, o którą od dawna starają się miejscy aktywiści. O dzisiejszej akcji rozmawiamy z Agatą Bloswick z inicjatywy aDaSie.

Jakub Drath, LoveKraków.pl. Co się dzisiaj stało na Krupniczej?

Agata Bloswick, inicjatywa aDaSie: Dziś grupa 50 Szwedów wraz z nauczycielami i mieszkańcami Krakowa odebrała przestrzeń na Krupniczej samochodom i przekazała pieszym. Tam obowiązuje strefa A, więc samochodów i tak tam nie powinno być. I kiedy się tej strefy przypilnowało, to nagle się okazało, że całą szerokością ulicy chodzą piesi, jeżdżą rowery, hulajnogi, rodzice z wózkami.

Wylaliście całkiem sporo farby.

Wyznaczyliśmy jeszcze dokładniej niż do tej pory strefę A, przez przestawienie wraz z Zarządem Zieleni Miejskiej donic, które już tam wcześniej stały. Oprócz tego namalowaliśmy wokół nich trochę poszerzoną przestrzeń zieloną. Idealnie byłoby, gdyby tych donic było więcej, ale to na razie nie było możliwe. Ale już samo to malowanie sprawia, że wizualnie wydaje się, że tej zieleni jest więcej, a asfaltu, który kusi, by zaparkować – mniej. Myślę, że udało nam się to osiągnąć. Mamy jedenaście zielonych prostokątów. Te, które są przy Teatrze Bagatela, na samym końcu ulicy, pokazują, jak miałby wyglądać woonerf, na którego realizację przez miasto liczymy.

Jakie są jego założenia?

W tym momencie mamy jeszcze chodniki po obydwu stronach, a na środku jest ulica, więc nie moglibyśmy postawić donic na środku na całej długości. Ale docelowy projekt polega właśnie na tym, że na środku są ławki czy donice, które tworzą przyjazną przestrzeń dla pieszych. A ponieważ likwiduje się chodniki, bo sama ulica staje się chodnikiem, samochody dostawcze czy samochody mieszkańców mogą tamtędy przejechać.

No właśnie. Samochody tak czy tak muszą tam od czasu do czasu wjechać.

Szczerze mówiąc, byliśmy zaskoczeni widząc, jak często jest to „od czasu do czasu”. Jest to strefa A, więc do godziny 10 każdy ma tam prawo wjechać jako dostawca. Natomiast po 10, tak jak na Rynku Głównym, wjazd jest zabroniony, poza osobami uprawionymi. Np. mieszkańcy mogą wjeżdżać w bramy swoich kamienic. W praktyce ruch tam był dziś niemal przez cały czas. Dzięki Straży Miejskiej udało się przynajmniej zapanować nad ruchem nielegalnym – sporo kierowców próbowało wjechać, widocznie z przyzwyczajenia, żeby przycupnąć i coś w tym rejonie załatwić. Oczywiście rozumiemy, że możliwość wjazdu dla mieszkańców czy dostawców musi pozostać, ale chcielibyśmy, żeby to była przede wszystkim strefa dla pieszych i dla nich zaprojektowana.

Woonerf na Krupniczej został zgłoszony do budżetu obywatelskiego. Myśli Pani, że zyska poparcie?

Jeśli projekt wygra, to sprawa będzie o tyle prosta, że miasto będzie zobligowane do jego realizacji. To jest projekt Natalii Nazim i my jako aDaSie nie jesteśmy zaangażowani w to bezpośrednio, ale zdecydowanie wspieramy całą ideę i zależy nam na tym, żeby przekonać mieszkańców do takiego pomysłu. Nie tylko mieszkańców, ale i urzędników – myślę, że w przypadku części z nich już się udało. Dzisiejsza akcja pokazała, że odbiór krakowian jest bardzo pozytywny, choć są też głosy przeciwne ze strony niektórych sąsiadów.

A jeśli głosów zabraknie?

Nawet jeżeli projekt nie wygra, mam nadzieję, że uda się go zrealizować poza budżetem obywatelskim. Na razie na Krupniczej zostaje malowanie, z przestawionymi donicami i ławkami. Póki co są dwie – mam nadzieję, że uda się dostawić kolejne.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto