Kto się odważy podnieść ceny za parkowanie

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Do 210 złotych za postój bez bileciku w SPP oraz maksymalnie 9,45 zł za godzinę parkowania w śródmiejskiej strefie płatnego parkowania – takie narzędzia daje znowelizowana ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym podpisana kilka dni temu przez prezydenta Andrzeja Dudę. Lokalne władze, niezależnie, z której partii, są zgodne co do tego, że należy podnieść stawki. Diabeł, jak zwykle, będzie tkwił w szczegółach.

W naszym mieście do tej pory przeważała filozofia, która w znacznym stopniu faworyzowała zmotoryzowanych użytkowników dróg. Ten trend zaczął się niedawno odwracać. Części jednak to się nie spodobało. Należy dodać, że jest to bardzo głośna część krakowian. Lokalni politycy muszą więc brać pod uwagę to, jak odebrana została próba wcielenia w życie zielono-rowerowej rewolucji.

W Platformie Obywatelskiej sytuacja jest zróżnicowana. Kilku młodszych radnych faktycznie jest za tym, aby przesunąć akcent transportowy i postawić na zbiorkom i rowery. Inni są mocno „samochodowi” i nie za bardzo chcą zmian. W klubie Prawa i Sprawiedliwości kwestionowane są praktycznie wszystkie rozwiązania, które zostały wprowadzone lub są proponowane przez miasto, a które uderzają w „samochody”. Nieco inaczej patrzą na „zielone” rozwiązania, które dopuszczone zostały przez ustawy przegłosowane przez obecny rząd.

Mamy rok na ustalenie tego, jak będą wyglądały stawki za parkowanie w mieście oraz gdzie może zostać wyznaczona śródmiejska strefa płatnego parkowania.

„O to nam chodziło”

– Kraków nigdy nie ukrywał, że jest za taką zmianą – mówi o zapisach znowelizowanej ustawy Monika Chylaszek, rzecznik prasowy Jacka Majchrowskiego. – Wielokrotnie podnosiliśmy, że ceny za postój w SPP nijak się już mają do cen za bilety komunikacji miejskiej. Trudno przekonać kierowców do tego, że taniej jest przyjechać autobusem czy tramwajem – uważa Chylaszek.

Według władz miasta, ważną rzeczą jest również możliwość zróżnicowania stawek.  – Nie tylko my, ale również inne duże miasta, jesteśmy przekonani, że im bliżej centrum, tym parkowanie powinno być droższe – stwierdza rzecznik prezydenta.

Monika Chylaszek uważa, że zmiany w prawie są dobre, ale na razie nie ma konkretnej decyzji dotyczącej wyjścia prezydenta z inicjatywą uchwałodawczą. Dlaczego?  – Czekamy na kilka rzeczy. Tu nie chodzi o to, aby ściągać od kogoś pieniądze, dlatego się nie spieszymy – podkreśla.

Zdaniem przedstawicielki prezydenta, magistrat chciałby osiągnąć taki cel, by ludzie wybierali komunikację miejską zamiast jeździć samochodami. A do tego potrzebne jest kilka narzędzi.

– Ceny parkowania to tylko jeden z elementów. Mamy już wiedzę o ekostrefach, czekamy m.in. na ustawę o transporcie zbiorowym. Dopiero pakiet zmian w prawie pokaże nam wachlarz możliwości, z których możemy skorzystać – tłumaczy Monika Chylaszek. – Wtedy będziemy mogli sensownie określić, gdzie stworzyć śródmiejską strefę płatnego parkowania. Chcemy z tych przepisów skorzystać – dodaje.

„Nie robić krzywdy mieszkańcom”

Szef klubu PiS w radzie miasta mówi jasno: inicjatywa jest po stronie prezydenta. – To on ma największą wiedzę w tej sprawie – uważa Włodzimierz Pietrus.

Polityk twierdzi, że jest kilka kwestii, które muszą być wzięte pod uwagę przy tworzeniu projektu. Chodzi tu m.in. o liczbę dostępnych miejsc parkingowych lub czy stoją w sąsiedztwie jakieś parkingi podziemne. – Nie może to być na pewno maszynką do zarabiania pieniędzy – dodaje radny.

Przewodniczący klubu mówi również, że należy wszystko uzgodnić z mieszkańcami, a wprowadzenie opłat, które będą wysokie, musi być za każdym razem uzasadnione.  – Byle nie zrobić krzywdy mieszkańcom – powiedział radny Pietrus.

„Kara musi być dotkliwa”

Platforma Obywatelska jest na razie pochłonięta innymi sprawami, ale szef małopolskiej PO podkreśla, że zna temat i dodaje, że miasto będzie miało rok, aby odpowiednio się przygotować do zmian w strefie.

Podobnie jak Pietrus, Aleksander Miszalski mówi, że trzeba wszystko oprzeć na analizie. Sprawdzić, jak wygląda sytuacja po likwidacji miejsc i abonamentów. – Do tego należy pomierzyć wskaźnik zajętości miejsc i dopasować stawki. Tam, gdzie jest mała rotacja samochodów, powinny być większe stawki – uważa radny.

Miszalski nie jest przekonany, że należy w centrum wykorzystywać maksymalną cenę za godzinę parkowania. – To nie ma być narzędzie do łupienia kierowców – podkreśla. Samorządowiec jest jednak za tym, aby kara za brak opłaty za postój była dotkliwa. – Taka jest jej rola – ma odstraszać, a nie zachęcać do kombinowania – podsumowuje.

News will be here