Kurz podczas czyszczenia ścieżki rowerowej. MPO zapowiada kontrole

Archiwum fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Tumany kurzy wzbijały się podczas porannego sprzątania traktu pieszo-rowerowego przy ulicy Tynieckiej. Mimo że podwykonawcy MPO mają obowiązek czyścić „na morko” i nie używać dmuchaw, widać było, że nie przejmują się zapisami umowy. MPO zapowiada kontrole.

Środa. Godzina 9:00. Rowerzyści, biegacze i osoby spacerujące po ścieżce pieszo-rowerowej w okolicach Skałek Twardowskiego giną w kurzu, który został wzburzony przez maszynę czyszczącą przyłączoną do traktora. Za nią inny pracownik „poprawiał” po swoim koledze ręczną maszyną do czyszczenia. Dzieła dopełnił pracownik ze spalinową dmuchawą.

– Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca – komentuje Piotr Odorczuk, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. – Za sprzątanie w tamtym miejscu odpowiedzialny jest nasz podwykonawca. Powinien czyścić chodnik na mokro, a dodatkowo jest zakaz używania dmuchaw spalinowych – informuje Odorczuk.

Będą kontrole

Dlaczego więc tumany kurzu wzbijały się nad okolicą? Z tłumaczenia firmy wynika, że skończyła się woda w zbiorniku maszyny i pracownik nie uzupełnił jej zapasu. – Zwrócimy uwagę szefowi tej firmy, aby nie używali też dmuchaw. Na stanie MPO nie ma ani jednego takiego urządzenia. Nie powinni też czyścić na sucho. Przy okazji to pokazuje, dlaczego nie czyścimy ulic w Krakowie podczas zbyt niskiej temperatury – dodaje rzecznik MPO.

To jednak nie koniec sprawy. – Żeby nie dochodziło do takich sytuacji, będziemy przeprowadzać wyrywkowe kontrole, czy podwykonawcy dopełniają warunków umowy. Jeśli tak nie będzie, naliczone zostaną kary umowne – zapewnia Piotr Odorcuzk.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki