Legalizowanie nielegalnego

ul. Starego Wiarusa fot. Mapy Google

Niewiele brakowało, by na ulicy Starego Wiarusa powstała baza transportowa dla ciężarówek przewożących surowce wtórne. Sprawa budzi sporo kontrowersji, bo firma, która wystąpiła o to z wnioskiem do magistratu, zajęła miejską działkę… bez żadnego trybu.



Ulica Starego Wiarusa to wąski trakt na Prądniku Białym, łączący równie wąskie w tym miejscu ulice Łokietka i Pękowicką. Tuż przy niej stoi kilka domów jednorodzinnych, budują się bloki, działa też skład budowlany. I to właśnie w jego najbliższym sąsiedztwie firma EST z Giebułtowa zajmująca się przerobem surowców wtórnych chce stworzyć bazę dla pięciu ciężarówek z naczepami i dziesięciu kontenerów na odpady.

Baza już działa

Wspomniana firma zwróciła się do Wydziału Skarbu Miasta z wnioskiem o dzierżawę terenu, który już zdążyła zagospodarować. Na należącej do miasta działce firma ustawiła kilka kontenerów, regularnie parkują też samochody ciężarowe. Jak się okazuje całkowicie nielegalnie. Skąd to wiadomo?

Informują o tym… sami urzędnicy. Wydział Skarbu Miasta zwrócił się do Rady Dzielnicy IV z prośbą o opinię w sprawie ewentualnej dzierżawy działki. W drugim akapicie dokumentu, do którego dotarł portal LoveKraków.pl można przeczytać, że „Z wnioskiem o dzierżawę części ww. działki wystąpiła firma EST sp. z. o. o., która zagospodarowała przedmiotowy teren bez tytułu prawnego poprzez zlokalizowanie kontenerów na surowce wtórne oraz parkowanie samochodów ciężarowych i naczep”.

Co więcej, jak informuje Wydział Kształtowania Środowiska, prezydent ani też żaden inny organ administracji samorządowej nie wydali zezwolenia na zbieranie i przetwarzanie odpadów na terenie Krakowa.

Mieszkańcy protestują, karawana jedzie dalej

Mieszkańcy nie kryją oburzenia. Zwracają uwagę, że baza w tym miejscu będzie stanowić nie tylko uciążliwe sąsiedztwo, ale i poważne zagrożenie. – Ruchowi tranzytowemu przez jednopasmowe ulice Łokietka i Starego Wiarusa będzie towarzyszył ogromny huk, a już w przeszłości istniał problem zniszczonego asfaltu – mówią. Ich obawy mają spore uzasadnienie. – Ulica Łokietka na ogromnym odcinku nie posiada żadnego chodnika, tylko dziurawe pobocze. A w okolicy mieszka sporo rodzin z małymi dziećmi. Na każdym kroku widać matki z wózkami – podkreślają. Twierdzą, że to miejsce idealnie nadaje się do utworzenia parku kieszonkowego, bo w okolicy na próżno szukać miejsc do odpoczynku dla rodzin z dziećmi.

Wtóruje im Mariusz Waszkiewicz z Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody. W rozmowie z LoveKraków.pl. zaznacza, że z przyrodniczego punktu widzenia przeciwskazań nie ma, bo na działce nie ma zieleni, ale urzędnicy powinni poważnie się zastanowić nad dopuszczeniem takiej funkcji w tym miejscu. – Zarówno ul. Starego Wiarusa, a przede wszystkim ul. Łokietka są ulicami wąskimi. Ul. Łokietka nie dość, że wąska to jeszcze bez ścieżki rowerowej i na większości bez chodnika. Wpuszczenie tam jeszcze ciężarówek z odpadami nie jest chyba najszczęśliwszym pomysłem. W dodatku na sąsiedniej działce budowane są bloki mieszkalne. Przyszłym lokatorom nie zazdroszczę widoku i zapachu z bazy samochodów z odpadami. Urzędnikom zaś gratuluję rzetelnego rozpoznania sprawy wpływu na komunikację w tym rejonie, na warunki życia mieszkańców oraz nagradzanie firmy nielegalnie zajmującej teren gminny i nielegalnie gromadzącej odpady – tłumaczy.

Pomimo tych okoliczności – protestów mieszkańców i bezprawnego działania firmy EST na terenie miejskiej działki, Wydział Kształtowania Środowiska, Zarząd Zieleni Miejskiej, Biuro Planowania Przestrzennego oraz Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu pozytywnie zaopiniowały wniosek o wydzierżawienie spółce tego terenu. 

Negatywną opinię wydała Rada Dzielnicy IV Prądnik Biały. – Wydaliśmy opinię negatywną. Protestów było kilkadziesiąt. Problem jest taki, że zgodę na to wydały wszystkie instytucje, nie wiem, czym się sugerowali – wyjaśnia Krystyna Karabuła, radna dzielnicowa.

Urzędnicy nie wnikają


Dlaczego miejskie jednostki zgadzają się na sankcjonowanie samowoli i funkcjonowanie firmy zajmującej się przetwarzaniem odpadów bez zezwolenia? Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu przyznaje, że pozytywną opinię wydał bez zagłębiania się w szczegóły. – Naszym zadaniem jest sprawdzenie, czy ewentualna dzierżawa nie wpłynie na inne inwestycje planowane przez miasto. Nie wnikamy, czy ktoś zajmuje działkę czy nie – wyjaśnia Michał Pyclik z ZIKit-u i, jak dodaje, na podobnej zasadzie swoje opinie wydają także inne miejskie jednostki.

Zarząd Zieleni Miejskiej wydał decyzję podzieloną. – Do ZZM trafił wniosek o opinię w sprawie wydzierżawienia części działek 26 i 27 obr. 31 Krowodrza. W odniesieniu do działki nr 27 ZZM wyraził negatywną opinię (ze względu na konieczność zachowania przedmiotowej działki pod zieleń miejską ogólnodostępną), natomiast w odniesieniu do działki nr 26 została przekazana informacja, że ZZM nie wnosi uwag, ponieważ zgodnie z dostępnymi wypisami i wyrysami geodezyjnymi działka nie jest w naszym utrzymaniu, a znajduje się we władaniu prywatnej firmy – wyjaśnia Aleksandra Mikolaszek z Zarządu.

Bazy jednak nie będzie?

O to, dlaczego miasto nie podjęło żadnych działań, gdy firma nielegalnie zajęła fragment należącej do gminy działki, zapytaliśmy Biuro Prasowe magistratu. W przesłanej do redakcji odpowiedzi możemy przeczytać, że, zgodnie z obowiązującym prawem, Wydział Skarbu Miasta był zobligowany do rozpatrzenia wniosku firmy EST w sprawie dzierżawy działek na Prądniku Białym. Jest też zapewnienie, że ze względu na okoliczności działki, o które wnioskowało przedsiębiorstwo nie będą mu wydzierżawione, a WKS, tu cyt. "podejmie czynności związane z wydaniem tego terenu".

Do momentu oddania tego tekstu przedstawiciele firmy EST nie ustosunkowali się do pytań, dlaczego firma zajmuje miejską działkę i dlaczego chciała prowadzić tego typu działalność pomimo braku zezwoleń.

W całej sprawie najbardziej bulwersująca jest niemoc miasta, które nie wyciągnęło wniosków z zamieszania wokół zasiedzeń miejskich gruntów, o którym zrobiło się głośno w ubiegłym roku. Zażenowanie budzi fakt, że urzędnicy wiedzieli o zajęciu działki, o czym świadczy chociażby pismo WSM do Rady Dzielnicy IV, a pomimo to żaden z nich nie wezwał Policji, Straży Miejskiej, by te usunęły z parceli "dzikiego" lokatora.


Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Biały
News will be here