LIFE – drogi i z mizernym efektem?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Urząd Marszałkowski, krakowska PO i ekolodzy są wściekli po decyzji Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, który skorzystał ze swojego prawa i wycofał się z bezzwrotnej dotacji do projektu LIFE. Zamiast tego zaproponował pożyczkę. Decyzję taką argumentuje niską efektywnością przedstawionego programu. Sprawdziliśmy, na co wydane zostałyby pieniądze.

Przypomnijmy: kilka dni temu rada nadzorcza NFOŚiGW skorzystała – bodaj pierwszy raz w historii – z zapisu w umowie wstępnej i nie przyznała bezzwrotnej dotacji w wysokości 20 mln złotych Małopolsce, mimo że zarząd funduszu wyraził na to zgodę w grudniu. Pieniądze te były potrzebne jako wkład własny, by większa pula środków spłynęła na południe Polski z Unii Europejskiej. W sumie miało to być ponad 70 mln złotych, z czego środki unijne to 42 mln złotych. Reszta miała pochodzić właśnie z Funduszu, środków wojewódzkich, miejskich oraz gmin biorących udział w projekcie, który miał trwać sześć lat.

Droga edukacja

LIFE to przede wszystkim projekt edukacyjny związany ze wsparciem administracji gminnej czy miejskiej. Plan zakładał, że zostaną zatrudnieni ekodoradcy, którzy mieliby przepracować ponad 400 dni, czyli ok. dwóch lat. Na jednego pracownika przypadałoby ponad 139 tys. złotych, a miałoby ich być 42. Do tego dochodzą inne koszty, choćby dwuletnie dokształcanie ekodoradców w sumie za 250 tys. złotych. Do tego należy doliczyć doradców dla mieszkańców Krakowa, specjalistów od np. modelowania jakości powietrza. W sumie koszty osobowe wyniosły blisko 30,7 mln złotych.

Natomiast blisko 3 mln złotych miałoby być przeznaczone na wyjazdy. Dla przykładu warsztaty w Bułgarii i Rumunii kosztowałyby ponad 12 tys. złotych. Warsztat techniczne i dwa spotkania w Belgii oraz Czechach - 32 tys. złotych. kolejne 50 tys. zł to warsztaty na Słowacji. 53 tys. zł poszłoby na wyjazdy studyjne do Niemiec, Polski i Czech dla pięciu osób w sumie na 13 dni. Takie wyjazdy miałyby się odbyć dwa.

1,2 mln złotych przypadłoby na kampanie w mediach. Za blisko 4,7 mln złotych zrealizowane miałoby być zadanie „obsługi w zakresie rozpatrywania i kontroli wniosków w sprawie o udzielenie dotacji na zadania związane z ochroną środowiska”.

Skorzystałby również Kraków, bowiem pół miliona złotych zostało zarezerwowane na  stworzenie ekspertyzy wariantowej wprowadzenia strefy ograniczonej emisji komunikacyjnej. Za ponad 100 tys. zł złotych poznalibyśmy „flotę pojazdów” jeżdżących po mieście. Między innymi takie badania odpowiedziałyby na pytania, jaki rodzaj emisji w jaki sposób wpływa na powstawanie smogu, o co zresztą apelują krakowscy naukowcy. Przynajmniej ta część struktury kosztów mogłaby się obronić.

„Kosztowny, a mało efektywny”

Fundusz w czwartkowym komunikacie jasno stwierdził, że nie odmówił dotacji, tylko zaproponował pożyczkę. – Rada Nadzorcza NFOŚiGW zaleciła Zarządowi ponowne rozpatrzenie wniosku pod kątem ewentualnego udzielenia wnioskodawcy dofinansowania w formie preferencyjnej, czyli nisko oprocentowanej pożyczki – czytamy w komunikacie.

Wątpliwości wzbudził również cel samego programu. Autorzy zaznaczyli w nim, że ma realizować zapisy Programu Ochrony Powietrza. Tymczasem NFOŚ inaczej to widzi. – Nazwa projektu jest nieco myląca, gdyż w jego ramach będą prowadzone jedynie tzw. „działania miękkie”, a nie kompleksowy program ochrony powietrza. Projekt LIFE nie przyczyni się bezpośrednio do ograniczenia emisji. Środki finansowe mają być przeznaczone na badania, ekspertyzy, etaty i szkolenia pracowników, studia podyplomowe, wyjazdy studyjne m.in. do Niemiec. To projekt dość kosztowny, a mało efektywny – podsumowują przedstawiciele Funduszu

Realne wsparcie?

NFOŚiGW po roku 2010 przekazał na projekty inwestycyjne dla Małopolski ponad pół miliarda złotych w formie dotacji. Jak dalej wylicza Fundusz,  dzięki dotacji ze środków krajowych i unijnych zrealizowano w województwie projekty o wartości 1,6 mld w przemyśle i budownictwie, przy zamianie kotłów węglowych i oświetlenia na energooszczędne. Zaś na wymianę pieców w mieszkaniach i domach w ciągu ostatnich dwóch lat poszło 76 mln złotych.

– Tylko dzięki finansowaniu w ramach Programu KAWKA rocznie ulegnie likwidacji ponad 150 tys. palenisk węglowych, zmniejszy się emisja CO2 o prawie 40 tysięcy ton, a pyłów o ponad 500 ton rocznie, co stanowi wymierny efekt środowiskowy – twierdzi NFOŚ.

PO zbiera podpisy

Krakowska Platforma Obywatelska stworzyła petycję do rządu, aby ten zareagował i przywrócił dotację. – Problem zanieczyszczenia powietrza w Krakowie i Małopolsce jest obecnie największym zagrożeniem dla mieszkańców. Powinniśmy podjąć wszystkie możliwe działania, aby z tym problemem walczyć ponad partyjnymi podziałami i interesami – apelują autorzy. Na razie podpisało się 209 osób.