Memoriał Wagnera. Grzech ciężki spikera, trzy sety Polaków i dobry występ Fornala [VIDEO, ROZMOWA]

Po prawej Tomasz Fornal przed wywiadem w telewizji Polsat fot. materiały prasowe/MK
Polscy siatkarze zostali liderami po pierwszym dniu rozgrywanego po raz siódmy w Krakowie XIX Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. Udany występ w wygranym 3:0 spotkaniu zaliczył pochodzący z naszego miasta Tomasz Fornal, który zaczął w kwadracie rezerwowych, a po wejściu zdobył 12 punktów.

Biało-czerwoni nie mogli sobie wymarzyć lepszego początku turnieju, który jest dla nich próbą generalną przed obroną tytułu mistrzów świata. Choć nie zawsze było różowo w przyjęciu, tym razem Iran nie postawił się naszej drużynie i przegrał 0:3. Rywale najbliżej zwcięstwa byli w drugim secie, w którym przegrali na przewagi – 27:29. Nasza kadra została liderem tabeli. Druga jest Argentyna, która we wcześniej rozgrywanym spotkaniu straciła seta z Serbią.

Przeciwko Irańczykom z dobrej strony pokazał się urodzony i stawiający pierwsze kroki na krakowskich parkietach przyjmujący Tomasz Fornal. Pod Wawelem nie bywa często, ale o mieście przypomina mu między innymi jeden z tatuaży na lewym ramieniu, który przedstawia wieże Bazyliki Mariackiej. Mecz przed własną publicznością zaczął jako rezerwowy, grał od stanu 12:11 dla Polaków w drugim secie. Zdobył 12 punktów, dziesięć w ataku oraz po jednym z zagrywki i bloku.

Michał Knura, LoveKraków.pl: W swoim mieście schodzi pan do szatni jako ostatni, fanki piszczą z zachwytu. Tak jest zawsze?

Tomasz Fornal: Nie zdarza się, że idę galerią i piszczą dziewczyny, ale jest to miłe, że kibice doceniają naszą grę. Powtarzam się, bo zostało to już powiedziane tysiąc razy, ale naprawdę mamy najlepszych fanów. Gramy na całym świecie, ale nigdzie nie ma takiej atmosfery.

Pana specjalni kibice przyszli do Tauron Areny?

Trochę ich się pojawiło, ale jeszcze bez taty, który zapowiedział się w piątek. Była mama, babcia, znajomi.

Może być pan zadowolony z wejścia na boisko, gdy po kilku zagrywkach odskoczyliście rywalom na trzy punkty. Potem też było dobrze.

Udało się fajnie pograć. Mam nadzieję, że będą dostawał kolejne szanse w tym memoriale i postaram się je wykorzystać.

Czuje się pan bardziej jokerem, czy cały czas myśli o pierwszej szóstce?

Wydaje mi się, że każdy z 14 zawodników powołanych na turniej jest w stanie grać w wyjściowym składzie. Nie ma wśród nas osoby, która jest nastawiona na to, że będzie siedziała na ławce i zostanie zadaniowcem. Mamy szeroką reprezentację, od wielu lat potężnie mocną drużynę, i każdy walczy. Dostosuję się do decyzji trenera, nie mam problemu z jego wyborami.

Grzegorz Łomacz powiedział, że kluczem do sukcesu była wasz równy poziom od początku do końca.

Graliśmy swoją siatkówkę, ale możemy być jeszcze lepsi, bo nasza reprezentacja nie ma limitu. Nie było momentów niesamowitej postawy, a potem „kaplicy”. Zachowaliśmy równowagę przez cały mecz.

Kibice klasy światowej i grzech ciężki spikera

Na trybunach jak zwykle panowała świetna atmosfera. Odśpiewany przez kilkanaście tysięcy gardeł a capella Mazurek Dąbrowskiego nigdy nie przestaje robić wrażenia. Posłuchajcie sami:

W czasie pierwszego spotkania Argentyna-Serbia jeden ze spikerów powiedział, że „na dworze jest gorąco”. Postawiony do pionu szybko publicznie przyznał się do jednego z najcięższych grzechów, jaki można popełnić w Krakowie, i wyjaśnił, że w naszym regionie wychodzi się „na pole”.

W piątek o godzinie 17.30 Serbowie zmierzą się z Iranem, a około 20 Polacy podejmą Argentyńczyków. W sobotę o godzinie 16 zaplanowano mecz Iranu i Argentyny, a turniej zakończy starcie Polaków z rodakami ich selekcjonera. W tych dniach w Tauron Arenie zasiądzie ponad 36 tysięcy widzów. Na dwa pierwsze dni memoriału organizatorzy sprzedali po ponad 11 tysięcy biletów, a na ostatni – ponad 14.

Wyniki pierwszego dnia Memoriału Huberta Jerzego Wagnera:

Argentyna – Serbia 3:1 (25:21, 19:25, 25:22, 25:18)

Polska – Iran 3:0 (25:19, 29:27, 25:17)