„Miasto dyskryminuje gitarzystów, a promuje puzonistów”. Będzie koncert na sali sądowej?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Jeden z krakowskich artystów nie podporządkował się zapisom uchwały o Parku Kulturowym. Straż miejska chciała ukarać muzyka, jednak ten odmówił przyjęcia mandatu. Sprawa więc zakończyła się w sądzie. Adwokat gitarzysty zawnioskował o powołanie biegłego akustyka i przeprowadzenie eksperymentu muzycznego na sali sądowej.

Pod koniec sierpnia gitarzysta występował niedaleko przejścia podziemnego przy ul. Lubicz – tam, gdzie nie obowiązują zapisy Parku Kulturowego Stare Miasto. Muzyk wyjaśnił, że w pewnym momencie w to miejsce przyszli kloszardzi, którzy zakłócali jego występ, dlatego postanowił się przenieść nieco dalej. – Gram z potrzeby serca, dla ludzi. Oni mi przeszkadzali, dlatego się przeniosłem. Chciałem dokończyć program. Nie było w tym premedytacji – wyjaśniał przed sądem.

Patrol straży miejskiej, która dba o porządek w Krakowie, postanowił zapytać artystę, czy posiada zezwolenie na występy w obrębie Parku. Muzyk nie miał, ponieważ uchwała wyklucza stosowanie wszelkiego rodzaju wzmacniaczy instrumentowych, a on gra na gitarze elektrycznej, dlatego potrzebuje „piecyka” –  w tym przypadku był to 7-watowy Fender. Nie było więc mowy o pozwoleniu.

Mężczyzna nie przyjął mandatu. Jego zdaniem zapisy uchwały są niesprawiedliwe i ograniczają twórczość artystyczną. – Tego dnia miałem ustawioną moc wzmacniacza na połowę. Żaden z przechodniów nie zwrócił uwagi, że mu przeszkadzam. Puzoniści czy trębacze są dużo głośniejsi, a mogą występować – zaznaczył.

Jak dodaje jego obrońca, mecenas Maciej Burda, zapis uchwały jest niekonstytucyjny. – Miasto dyskryminuje gitarzystów, a promuje puzonistów. Gdyby mój klient został obdarzony talentem trębacza, nie byłoby tu nas – stwierdził Burda.

Zdaniem prawnika o tym, czy powinno się dopuszczać artystów do występów w obrębie Parku Kulturowego powinien decydować obiektywny poziom głośności, czyli emisja decybeli danego instrumentu. – Tak to widzi sąd, że nie ma sprawiedliwości – dodał Maciej Burda. Adwokat złożył wniosek o przesłuchanie świadka – Roberta Pieculewicza, który również jest gitarzystą i swego czasu występował na Rynku Głównym, oraz powołanie biegłego akustyka, który oceni głośności emisji gry obwinionego i osób posługujących się instrumentami dętymi.

Nie ta ścieżka

Sędzia Tadeusz Cichoń na razie nie odpowiedział, czy chce posłuchać trębaczy i gitarzystów na swojej sali. Na początek zawnioskował do Urzędu Miasta Krakowa o przesłanie protokołu z posiedzenia komisji weryfikującej artystów z dnia, kiedy stawił się przed nią obwiniony.

Tadeusz Cichoń zauważył również, że artysta popełnił błąd. Powinien pobrać odmowę o wydaniu pozwolenia w formie papierowej, a następnie odwołać się do sądu administracyjnego. – Dziwię się, że pan po prostu wyszedł. Nie było później żadnej procedury prawnej, tylko decyzja, że tak czy inaczej będzie sobie grał – powiedział sędzia. Rozprawa została odroczona do 10 kwietnia.