Miasto samo spłaciło sobie dług Cracovii za dzierżawę stadionu?

fot. Arkadiusz Szuba/LoveKraków.pl

Cracovia zalegała miastu ponad milion złotych czynszu za dzierżawę stadionu w 2015 roku. Długu pozbyła się dostając od miasta zwrot za bandy ledowe, które zakupiła na stadion.

Klub zalegał przez rok

W grudniu klub - łącznie z odsetkami - zalegał miastu z tytułu dzierżawy 1,226 mln złotych. Miasto już wiosną mogło wypowiedzieć Cracovii umowę. W dokumencie określającym warunki dzierżawy z 2011 roku jest zapis, który umożliwia rozpoczęcie procedury, jeżeli powstały zaległości „dłuższe niż trzy miesiące w płatności wszelkich podatków i opłat, do których zapłaty jest zobowiązany będzie Dzierżawca w związku z zawarciem umowy dzierżawy”.

– Wobec MKS Cracovia SSA podejmowane były działania windykacyjne - wezwania do zapłaty -  podobnie jak w stosunku do innych podmiotów posiadających zadłużenie wobec Gminy Miejskiej Kraków. Według danych z ksiąg rachunkowych na 10 stycznia 2016 roku, MKS Cracovia nie posiada zaległości z tytułu czynszu dzierżawnego, wynikającego z umowy – informuje Jan Machowski z biura prasowego magistratu. O tym, w jaki sposób klub pozbył się zaległości, piszemy w dalej części tekstu.

Zgoda, która nie musiała być wydana

Cracovia od dawna starała się o wyposażenie wynajmowanego przez nią stadionu w nowoczesne bandy ledowe. PZPN planował najpierw, by była to jedna z podstaw przyznania licencji. Ostatecznie taki zapis nie pojawił się w podręczniku licencyjnym, bo centrala stwierdziła, że nie wszystkie kluby będzie na taki wydatek stać. W Cracovii wpadli jednak na pomysł, że band dorobią się dzięki miastu, które jest właścicielem obiektu i  zwróci im wydaną na ten cel kwotę.

W umowie między miastem a klubem czytamy, że „Dzierżawca nie będzie występował z roszczeniami o zwrot jakichkolwiek nakładów poczynionych na przedmiocie dzierżawy”, ale znalazła się tam prawna furtka do tego, by miasto mogło zwrócić pieniądze Cracovii. Zapis brzmi tak: (…) chyba, że uprzednio uzgodnił [dzierżawca - red.] z Wydzierżawiającym na piśmie możliwość dokonania nakładów za zwrotem na jego rzecz ustalonej wartości nakładów przez Wydzierżawiającego”.

Z tych zapisów Cracovia postanowiła skorzystać. 25 listopada wiceprezes klubu Jakub Tabisz wysłał pismo do dyrektora Zarządu Infrastruktury Sportowej Krzysztofa Kowala. Zwrócił się z prośbą o zgodę na zakup band oraz o to, by miasto zwróciło poniesione koszty.

Jakub Tabisz prośbę argumentował zmianą przepisów PZPN i Ekstraklasy SA oraz przypomniał, że taki element wyposażenia stadionu będzie potrzebny w 2017 roku. Wtedy na obiekcie będą rozgrywane mecze mistrzostw Europy do lat 21, a technologia ledowa jest wymagana przez UEFA. Wiceprezes zaproponował jednocześnie, by zwrot ze strony miasta, który miał otrzymać klub, został przekazany jako kompensata za zaległy czynsz. Wskazał również, że przy zakupie band klub chciałby skorzystać z oferty krakowskiej firmy CITY - jego zdaniem najtańszej -  która wynosiła 1,223 mln złotych, czyli prawie dokładnie tyle, ile klub zalegał miastu na 22 grudnia (1,226 mln złotych). W piśmie do dyrektora Krzysztofa Kowala Jakub Tabisz zapewnia oczywiście, że miasto będzie mogło promować swoje wydarzenia na bandach ledowych, w tym Światowe Dni Młodzieży.

Co ciekawe, dyrektor Krzysztof Kowal długo nie zwracał się do prezydenta Jacka Majchrowskiego o wyrażenie zgody na propozycję Cracovii. Pismo do gospodarza miasta - z prośbą o akceptację - wysłał dopiero 22 grudnia. Tego samego dnia, kiedy zwrotem kosztów klubowi za zakup band w interpelacji zainteresował się jeden z radnych. Już dzień później Krzysztof Kowal odpisał Jakubowi Tabiszowi, że prezydent zgadza się na propozycję Cracovii w całości.

Sprawdziliśmy, jaki jest koszt zakupu band. W trzech firmach usłyszeliśmy, że to wydatek co najmniej milion złotych netto. Mniej więcej tyle mają kosztować bandy zakupione przez Cracovię. Dziwiło nas, że miasto, które poniosło koszty, nie chciało mieć wpływu na wybór firmy, tylko godziło się na tę wskazaną przez Cracovię. Klub zapewnia jednak, że przedstawił trzy oferty, a najkorzystniejsza była ta od firmy CITY. Dodatkowym atutem ma być fakt, że bandy te szybko można złożyć w duży telebim i wykorzystać do innych wydarzeń na stadionie.

– Cracovia przedstawiła Gminie Miejskiej Kraków trzy oferty na zakup band, z których najkorzystniejsza była oferta firmy CITY – potwierdza Jan Machowski.

„Trzeba się zastanowić, czy taki wydatek jest sensowny”

Cracovia nie zapłaciła więc za bandy ani złotówki i jednocześnie pozbyła się długu. ZIS przelał bowiem kwotę, którą miał jej zwrócić za zakup band do Wydziału Podatków i Opłat Urzędu Miasta Krakowa. Tam, gdzie klub regularnie powinien wpłacać czynsz dzierżawny.

Końcowy efekt jest taki, że miasto bezpośrednio nie otrzymało od klubu pieniędzy za rok dzierżawy stadionu oraz wydało ponad milion na zakup band, na który przecież nie musiało się zgodzić.

– Dla mnie samo załatwienie transakcji w sposób, że ZIS przelał pieniądze do wydziału, do którego powinna to zrobić Cracovia, nie jest nielegalne. Oczywiście bardziej przejrzyściej byłoby, gdyby klub otrzymał zwrot, a następnie sam uregulował zaległości – twierdzi Andrzej Hawranek z Platformy Obywatelskiej, przewodniczący komisji budżetowej.

Radny jest jednak zdania, że sfinansowanie zakup może nie być do końca racjonalną decyzją. – Mam wątpliwości, czy to najpilniejszy wydatek, jaki powinno ponieść miasto. Uważam, że w obecnym stanie finansów miasta nie jest zbyt sensowny. Oczywiście nie wiem, jakie - o ile byłyby - zyski miasta ze sprzedaży reklam, które byłyby wyświetlane na tych bandach – mówi Andrzej Hawranek.

Miasto wydatek na ponad milion złotych tłumaczy następująco: – Jest to podniesienie wartości stadionu, a tym samym podniesienie wartości majątku Gminy Miejskiej Kraków.