Portal tvn24.pl podał, że Paweł M. ps. „Misiek”, został zwolniony z włoskiego aresztu. Tamtejszy sąd uznał, iż wystarczy, że podejrzany o kierowanie grupą przestępczą i handel narkotykami będzie się codziennie zgłaszał na komisariat.
Dziennikarze TVN-u ustalili, że Paweł M. ma zostać przetransportowany do Polski 22 października. Jednak okazało się, że 12 października sąd zwolnił go z aresztu. Teraz wystarczy, iż poszukiwany przez polski wymiar sprawiedliwości będzie się stawiał raz dziennie na posterunku policji. Jak to możliwe? Obrońca Pawła M. użył argumentu, który w ostatnim czasie skutecznie torpeduje procedurę związaną z ekstradycją do Polski. Stwierdził, że w naszym kraju występują problemy z praworządnością.
– Brałem udział w pracach zespołu adwokatów, który zapobiegł ekstradycji osoby poszukiwanej na wniosek Białorusi. Wówczas wykazaliśmy, że nie można więzić osoby ściganej przez państwo totalitarne i w sprawie pana Pawła M. broniłbym podobnie. Nie wolno trzymać w areszcie człowieka, którego wydania domaga się kraj nieprzestrzegający demokratycznych zasad trójpodziału władzy, zwłaszcza w sytuacji gdy sędziów próbują podporządkować politycy – komentuje sprawę mecenas Maciej Burda.
Jak do tej pory nie udało nam się skontaktować z Prokuraturą Krajową w tej sprawie.
Paweł M. został zatrzymany 27 września w Cassino. Do 12 października przebywał w areszcie. Polscy śledczy chcą mu postawić zarzuty kierowania grupą przestępczą, usiłowania zabójstwa i handlem narkotykami.
Trzeba się przyzwyczaić
Na antenie stacji TVN24 autor głośnego reportażu o powiązaniach Wisły Kraków z gangsterami, stwierdził, że jest to przygnębiająca sytuacja, ale musimy się powoli do takich rzeczy przyzwyczajać.
Dziennikarz, który rozmawiał z adwokatami „Miśka”, stwierdził również, że na razie nikt w Polsce nie wie, czy Paweł M. stawia się na komisariacie. – Włosi niechętnie rozmawiają z polskim wymiarem sprawiedliwości, wymieniają się faksami – mówi Jadczak.
Jak dodaje reporter Uwagi, podana data transportu mężczyzny do Polski, czyli 22 października jest nierealna. – Na razie nie można mówić o żadnej konkretnej dacie – stwierdza dziennikarz.